Radio Maryja
31 X 2005 r.

Dla Boga nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37)
Skuteczność modlitwy


Słowa zawarte w tytule niniejszej konferencji pochodzą z opisu Zwiastowania. Maryja, której anioł Gabriel oznajmił, że pocznie Syna Bożego, zapytała: „«Jakże się to stanie, skoro nie znam pożycia z mężem?». Anioł jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i Moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego»” (Łk 1,35-37).

Warto przypomnieć, że nasze Wyznanie wiary (Credo) zaczyna się od słów: „Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. Ten, który powołał z niczego cały wszechświat do istnienia, mógł również sprawić, że Dziewica poczęła i porodziła Syna, bez udziału ojca ziemskiego – tylko mocą Boga Wszechmogącego. Jezus Chrystus potwierdził swym Boskim autorytetem prawdę, wyżej cytowaną, w słowach: „Co niemożliwe jest u ludzi, możliwe jest u Boga” (Łk 18,27). Miało to miejsce po spotkaniu z bogatym młodzieńcem, kiedy Jezus powiedział: „«Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego». Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „«Któż więc może się zbawić?» Jezus spojrzał na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe»” (Mk 19,25-27). W relacji św. Marka słowa Jezusa brzmią: „U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe” (Mk 10,27).

Katechizm Kościoła Katolickiego w formie bardzo wyraźnej określa powyższą prawdę: „Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzyłPor. Rdz 1, 1; J 1, 3., wszystkim rządzi i wszystko może” (K 268).

„Pismo święte wielokrotnie wyznaje powszechną moc Boga. Nazywa Go «potężnym Bogiem Jakuba» (Rdz 49,24; Iz 1,24 i in.), «Panem Zastępów», «Panem dzielnym i potężnym w boju» (Ps 24,8-10). Bóg jest wszechmogący «na niebie i na ziemi» (Ps 135,6), ponieważ On sam je stworzył. Dla Niego nic nie jest niemożliwePor. Jr 32, 17; Łk 1, 37. i rozporządza On swoim dziełem zgodnie ze swoją woląPor. Jr 27, 5.. Bóg jest Panem wszechświata, którego porządek sam ustalił i który jest 303 Mu całkowicie poddany i uległy. Jest On Władcą historii; rządzi sercami i wydarzeniami według swego upodobaniaPor. Est 4, 17b; Prz 21,1; Tb 13, 2.. «Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze potędze Twojego ramienia?» (Mdr 11,21)” (K 269).

Ta prawda o Bogu wszechmogącym, o Bogu, dla Którego nie ma rzeczy niemożliwych, jest zbyt słabo uświadamiana i przeżywana przez wielu wierzących. Jakże często otaczająca nas rzeczywistość, wraz z jej trudnościami i problemami, skłania nas do pesymizmu i przygnębienia. Wobec ogromu trudności czujemy się bezsilni, osaczeni wręcz przez zło. Mass media jakby celowo podsycają te nastroje. Dowiadujemy się o kolejnych aferach finansowych. Korupcja stała się zjawiskiem powszechnym naszych czasów. Czujemy się całkowicie bezsilni w obliczu klęsk żywiołowych. Informacje o trzęsieniach ziemi, huraganach i powodziach napełniają nas bezsilnym smutkiem. Mass media promują ludzi sukcesu. Słabi i przeciętni są lekceważeni i wyśmiewani. Wielu z nas tymczasem walczy z trudem o zdobycie egzystencjalnego minimum. Klęska bezrobocia dotkliwie daje się we znaki całemu społeczeństwu. Notujemy postępującą pauperyzację. Wielu popada w desperację, tracąc wszelką nadzieję na lepsze jutro. Mnożą się narzekania i utyskiwania na zło i zepsucie tego świata, wobec których czujemy się całkowicie bezsilni i bezradni.

W tej sytuacji rodzi się uzasadnione pytanie, czy tak już musi być? Czy na to otaczające nas zło nie ma środków zaradczych? Czy naprawdę nikt nie jest w stanie rozwiązać naszych palących problemów? Oczywiście, dobrze zdajemy sobie sprawę, że powyższe pytania posiadają charakter czysto retoryczny. Przecież wiemy dobrze, że istnieje Ktoś, Kto rządzi całym światem, Który jest wszechmocny, Kto jest w stanie zaradzić szerzącemu się złu oraz rozwiązać wszystkie nasze problemy i zaradzić wszystkim naszym bolączkom – dosłownie wszystkim!

Pytanie: czy zwracamy się do naszego Ojca w niebie, do Boga wszechmogącego, z wszystkimi naszymi problemami i trudnościami? Dalsze pytanie: czy robimy to w odpowiedniej formie? Wielu może odpowie: zwracamy się z prośbami do Boga, które bardzo często nie znajdują spełnienia. Często wydaje się nam, że nasze modlitwy nie osiągają celu! Wśród nas wielu jest wątpiących w siłę i skuteczność modlitwy.

Nie od rzeczy będzie, tym wszystkim nastawionym sceptycznie do modlitwy, przypomnieć słowa, które Jezus Chrystus skierował do swych uczniów, podczas Ostatniej Wieczerzy: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał – aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje” (J 15,16). Nie możemy wątpić w prawdziwość tego zapewnienia, które dał Syn Boży, Jezus Chrystus, który jest drogą, prawdą i życiem. Dlaczego więc wiele naszych próśb nie zostaje spełnionych? Dlaczego wielu z nas, kiedy prosi, otrzymuje tak niewiele, albo prawie nic?

1. Wiara.

By na te pytania odpowiedzieć, warto najpierw zacytować słowa Jezusa skierowane do jego uczniów: „I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,22). Warto zwrócić uwagę na akcent postawiony w powyższej wypowiedzi, który dotyczy wiary. Ze słów Chrystusa wynika, że wiara jest tym niezbędnym czynnikiem, który warunkuje wysłuchanie naszych próśb. W tekście poprzedzającym wyżej cytowane słowa, jest mowa o nieurodzajnym drzewie figowym, które na słowa Chrystusa: „Niechże już nigdy nie rodzi się z ciebie owoc” (Mt 21,19), natychmiast uschło. „A uczniowie, widząc to, pytali ze zdumieniem: «Jak mogło drzewo figowe tak od razu uschnąć?» Jezus im odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: jeśli będziecie mieć wiarę, a nie zwątpicie, to nie tylko z figowym drzewem to uczynicie, ale nawet jeśli powiecie tej górze: ‘Podnieś się i rzuć się w morze’, stanie się. I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie»” (Mt 21,20-22).

Podczas swej ziemskiej działalności Jezus uczynił wiele cudów, których warunkiem spełnienia była wiara. Gdy dwaj niewidomi z Jerycha prosili o uzdrowienie, Jezus zapytał ich: „«Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie». Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie». I otworzyły się ich oczy…” (Mt 9,28-30). Wiara była do tego stopnia ważna, iż Jezus wręcz stwierdzał, że to ona sama uzdrawia. Do kobiety cierpiącej na krwotok Jezus rzekł: „Córko, twoja wiara cię ocaliła” (Mk 5,34). Do niewidomego z Jerycha, który błagał: „Synu Dawida ulituj się nade mną” (Łk 18,38), Jezus rzekł: „Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła” (Łk 18, 42).

Co więcej, można wręcz powiedzieć, że brak wiary poniekąd „blokował” realizację cudu. W swoim mieście rodzinnym, w Nazarecie, Jezus, jak piszą Ewangeliści „nie mógł zdziałać żadnego cudu” (Mk 6,5), „z powodu ich niedowiarstwa” (Mt 13,58). W Ewangelii św. Marka czytamy słowa: „I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu” (Mk 6,5-6). Jakże często czujemy się niedowiarkami, czy też ludźmi małej wiary. Bóg wszechmogący jest w stanie i temu zaradzić, gdy będziemy Go prosić o wzrost wiary. Święty Łukasz pisze, że „Apostołowie prosili Pana: «Przymnóż nam wiary»” (17,5). Pouczająca jest w tym zakresie historia uzdrowienia epileptyka. Ojciec chorego prosił Jezusa w słowach: „«…Jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam»! Jezus mu odrzekł: «Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy». Natychmiast ojciec chłopca zawołał: «Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!»” (Mk 9,22-24). Po tych słowach Jezus uzdrowił chorego. Czy potrafimy w chwilach zwątpienia wołać do Boga: Panie, zaradź memu niedowiarstwu! (Mk 9,24).

2. Pokora.

Dalsze pytanie: Czy potrafimy do Boga się zwracać, mając świadomość kim my jesteśmy, a Kim jest Bóg? Innymi słowy czy stajemy przed Bogiem świadomi naszej absolutnej zależności od Boga? Przecież zwracamy się do Tego, Który jest Panem wszechświata – Władcą całego kosmosu! „Bo Pan jest Bogiem wielkim, wielkim Królem nad wszystkimi bogami. W Jego ręku głębiny ziemi, szczyty gór do Niego należą. Jego własnością jest morze, które sam stworzył, i ziemia, którą ulepiły Jego ręce” (Ps 95,3-5). Wszystko od Boga otrzymaliśmy i całkowicie od Niego zależymy: „Albowiem On jest naszym Bogiem, a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku” (Ps 95,7). Czy stajemy przed Bogiem, świadomi tej zależności? Czy potrafimy uznać to, pełni kornego uwielbienia? Innymi słowy, czy zwracamy się do Boga pełni pokory?

Jakże często przychodzimy do Boga z pretensjami i wyrzutami, zapominając, że „przed Jego Obliczem jesteśmy prochem i niczem” (Adam Mickiewicz). Bóg ma spełniać nasze zamówienia. My wiemy najlepiej czego nam potrzeba! Ile w nas pychy i pewności siebie! Święty Jakub i św. Piotr nas pouczają, że: „Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje” (Jk 4,6; 1 P 5,5). Bóg „strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych” (Łk 1,52). Nasza modlitwa będzie bezskuteczna, jeśli nie potrafimy rzucić się przed Bogiem na kolana. Psalmista apeluje do nas: „Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze, klęknijmy przed Panem, który nas stworzył” (Ps 95,6).

Wzór takiej pokornej prośby znajdujemy w postawie setnika rzymskiego, który wyznał swą niegodność wobec Chrystusa w słowach: „Panie, nie trudź się, bo nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój. I dlatego ja sam nie uważałem się za godnego przyjść do Ciebie. Lecz powiedz słowo, a mój sługa będzie uzdrowiony” (Łk 7,6-7). Jezus pochwalił pokorną wiarę setnika w słowach: „Tak wielkiej wiary nie znalazłem nawet w Izraelu” (Łk 7,9).

Podobną pokorę wykazała kobieta kananejska, która prosiła Chrystusa o uzdrowienie swej córki (Mt 15,21-22). Jezus wystawił na próbę jej pokorę, kiedy powiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 15,24); „«Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom». A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto, wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!». Od tej chwili jej córka była zdrowa” (Mt 15,26-28).

3. Gorliwość.

Niewiasta kananejska, obok pokornej wiary, wykazała się wytrwałą gorliwością, dzięki której potrafiła pokonać liczne trudności i osiągnąć cel swej prośby. Na jej wołanie „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida!” (Mt 15,22), Jezus, jak pisze Ewangelista, „nie odezwał się do niej ani słowem”. Co więcej, uczniowie prosili Jezusa: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami” (Mt 15,23). W tej sytuacji niewiasta przyszła do Jezusa „upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi»” (15,25). W jej postawie było tyle pokornej i gorliwej wytrwałości, że Jezus ulitował się nad nią i uzdrowił jej dziecko.

Nam tak trudno nieraz zdobyć się na skupienie ducha, na żarliwość serca, na żywe zaangażowanie w modlitwę, wypowiadaną własnymi słowami. Zazwyczaj tak bywa, że określamy prośbę, w intencji której odmawiamy, często bezmyślnie, Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo lub inne teksty modlitw znanych na pamięć. „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” – czytamy w Księdze Apokalipsy św. Jana (3,15-16). Innymi słowy oziębłość jest wstrętna Chrystusowi. „Serce Twe Jezu miłością goreje…, a nasze serca zimne jak lód” – śpiewamy w znanej pieśni kościelnej.

Bóg wysłuchuje modlitwy żarliwej, płynącej z głębi serca. Przykład takiej modlitwy daje żona Elkany, Anna, która błagała Boga o potomstwo. Jak czytamy w Pierwszej Księdze Samuela, Anna „smutna na duszy zanosiła do Pana modlitwy i płakała nieutulona” (1 Sm 1,10). „Gdy tak żarliwie się modliła przed obliczem Pana, Heli przyglądał się jej ustom. Anna zaś mówiła tylko w głębi swego serca, poruszała wargami, lecz głosu nie było słychać. Heli sądził, że była pijana. Heli odezwał się do niej: «Dokąd będziesz pijana? Wytrzeźwiej od wina!» Anna odrzekła: «Nie, panie mój. Jestem nieszczęśliwą kobietą, a nie upiłam się winem ani sycerą. Wylałam tylko duszę moją przed Panem. Nie uważaj swej służebnicy za córkę Beliala, gdyż z nadmiaru zmartwienia i boleści duszy mówiłam cały czas». Heli odpowiedział: «Idź w pokoju, a Bóg Izraela niech spełni prośbę, jaką do Niego zaniosłaś». Odpowiedziała: «Obyś darzył życzliwością twoją służebnicę!» I poszła sobie ta kobieta: jadła i nie miała już twarzy tak smutnej jak przedtem. Wstali o zaraniu i oddawszy pokłon Panu, wrócili i udali się do domu swego w Rama. Elkana zbliżył się do swojej żony, Anny, a Pan wspomniał na nią. Anna poczęła i po upływie dni urodziła syna i nazwała go imieniem Samuel, ponieważ powiedziała: Uprosiłam go u Pana” (1 Sm 1,12-20).

4. Ufność.

Modlitwa Anny była pełna ufności i zawierzenia we wszechmoc Bożą. Taka postawa podoba się Bogu, Który może spełnić każdą naszą prośbę. Prosząc Boga o coś, nie możemy stawiać żądań, lecz zawsze musimy dodawać słowa: „bądź wola Twoja”. Bóg, najdoskonalszy i najmądrzejszy, lepiej wie, niż my sami, czego nam potrzeba. Niekiedy podobni jesteśmy do małych dzieci, które proszą tylko o zabawki i słodycze. Mądra matka, nawet najbardziej kochająca swe dziecko, nie da mu worka czekolady, nawet gdyby ono bardzo o to prosiło. Bóg, mądrzejszy od najmądrzejszej matki, zawsze daje nam rzeczy najlepsze, które niekiedy, w naszym odbiorze, mogą być podobne do gorzkiego lekarstwa. Bogu należy całkowicie zaufać i zawierzyć. Wola najdoskonalszego Boga zawsze prowadzi do naszego prawdziwego dobra. Przyjęcie woli Bożej jest oznaką najwyższej mądrości.

Wzór takiej modlitwy dał nam sam Jezus Chrystus, w Ogrójcu przed swą męką, kiedy modlił się słowami: „Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!” (Łk 22,42). Ufność i pełne zawierzenie Bogu, winny cechować każdą naszą modlitwę. Nie wolno nam zapominać, że w odmawianym codziennie Ojcze nasz, są słowa „bądź wola Twoja”.

Warto też zwrócić uwagę, że ten sam duch ewangeliczny o potędze modlitwy i potrzebie ufności, tchnie z orędzia Bożego Miłosierdzia, przekazywanego światu przez Chrystusa, za pośrednictwem św. Siostry Faustyny. Przemawia w nim Chrystus do człowieka współczesnego, tak bardzo udręczonego przez zło, otwierając przed nim ogrom swego Miłosierdzia. „Nie znajdzie ludzkość uspokojenia dopóki nie zwróci się z ufnością do Miłosierdzia mojego” – mówi do nas Chrystus. Pragnie On rozwiązać wszystkie nasze problemy, ale czeka, byśmy uznali swoją bezsilność i grzeszność, byśmy u Niego szukali ratunku. Chrystus ubolewa, że ludzie „mają na wszystko czas, ale nie mają czasu, aby przychodzić po łaski”, których szukanie uzależnia od naszej ufności, którą nazywa „naczyniem”, którym czerpać możemy i zaspokoić nasze potrzeby. Czcicieli Bożego Miłosierdzia zapewnił, że „już tu na ziemi odniosą zwycięstwo nad nieprzyjaciółmi”. Tę misję krzewienia kultu i orędzia Bożego Miłosierdzia, powierzył nam Polakom, nasz rodak papież Jan Paweł II. Słowa modlitwy: Jezu, ufam Tobie, powinny się wplatać w nasze codzienne trudy i cierpienia.

5. Wytrwałość.

Mówiąc „bądź wola Twoja”, winniśmy wytrwale przedstawiać Bogu nasze prośby. Często zdarza się, że prosząc Boga o coś, liczymy na szybkie spełnienie naszej prośby, lub nawet na natychmiastowe wysłuchanie. Taka postawa jest na pewno niewłaściwa. Sam Chrystus poucza nas o tym w przypowieści o wdowie i niesprawiedliwym sędzim: „W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: «Obroń mnie przed moim przeciwnikiem». Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: «Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie». I Pan dodał: «Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę” (Łk 18,2-8).

Podobnie jak wytrwałość wdowy, z powyższej przypowieści, przyniosła oczekiwany skutek, podobnie Bóg wysłuchuje tych wiernych, którzy wytrwale Go proszą, którzy „dniem i nocą wołają do Niego” (Łk 18,7). „Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” – stwierdza w swym liście św. Jakub (5,16). Wzorem wytrwałej modlitwy człowieka sprawiedliwego, jest św. Monika, która, jak obliczają biografowie, 17 lat modliła się o nawrócenie swego syna, św. Augustyna. W swym słynnym dziele Wyznania, św. Augustyn tak charakteryzuje swą matkę: „Czyżbyś więc Ty, Boże hojny w miłosierdziu, mógł wzgardzić sercem skruszonym i ukorzonym wdowy cnotliwej i rozważnej, rozdającej jałmużnę, pokornie służącej świętym Twoim, co dzień składającej dary u Twego ołtarza, dwa razy każdego dnia – rano i wieczorem – przychodzącej do Twego kościoła nie dla babskich plotek, ale po to, by ona słuchała Twego głosu w kazaniach, a Ty byś słuchał jej głosu w modlitwach? Czy mogłeś wzgardzić jej łzami, czy mogłeś nie wysłuchać jej modlitw, w których błagała Cię nie o srebro i złoto, nie o jakiekolwiek dobra zmienne i przemijające, lecz o zbawienie duszy swego syna? Z Twojej przecież łaski była taka, jaka była. Nie mogłeś jej, Panie, odmówić pomocy. Byłeś przy niej, przyjmowałeś jej prośby i spełniałeś je w takiej kolejności i w takich porach, jak to postanowiłeś” (Wyznania V 9).

Święty Ambroży, biskup Mediolanu, widząc modlitwę i płacz św. Moniki miał powiedzieć: „Nie może zginąć syn takich łez!” Jak wiemy, wytrwała modlitwa św. Moniki została wysłuchana. Jej syn – Augustyn, nie tylko że nawrócił się, ale został wielkim świętym i wielkim doktorem Kościoła. „Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego” (Jk 5,16).

Żyjemy w czasach trudnych. Wokół nas tyle nieuczciwości, przemocy i zła. Często czujemy się pokonani i bezsilni. Wielu popada w desperację. Należy zapytać, czy pesymizm, nas, ludzi wierzących, jest uzasadniony? W świetle tego, co wyżej zostało powiedziane, należy powiedzieć, że nie! Bóg wszechmogący jest w stanie zaradzić wszystkim naszym trudnościom i rozwiązać wszystkie nasze problemy. Wszystkie! „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Czy zwracamy się do Boga w modlitwie błagalnej z wszystkimi naszymi sprawami? Czy modlimy się tak, jak Bóg tego oczekuje od nas? Święty Jakub czyni zarzut adresatom swego listu: „Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo źle się modlicie” (Jk 4,3). Czy nasza modlitwa spełnia pięć, wyżej opisanych warunków? Czy nasza modlitwa wypływa z niezachwianej wiary, czy jest pokorna, ufna i wytrwała?

Kto potrafi tak się modlić, posiadł wielką potęgę i moc, większą od siły atomowej. Kto modli się pełen wiary, pokory, gorliwości i ufności, ma poniekąd udział w mocy Boga wszechmogącego. Tertulian w retorycznym zachwycie wypowiada słowa paradoksalne. W zakończeniu swego dzieła O modlitwie pisze: „Czegóż bowiem odmówi Bóg modlitwie pochodzącej z ducha i prawdy, modlitwie, jakiej sam żąda? Czytamy, słyszymy, wierzymy tak wielkim zapewnieniom o jej skuteczności. […] Tylko modlitwa jest tym, co zwycięża Boga” (O modlitwie 29).

Gdy nie potrafimy się należycie modlić, błagajmy o pomoc Ducha Świętego. „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8,26). W chwilach zwątpienia błagajmy Boga słowami: „Panie, przymnóż nam wiary” (Łk 17,5); „Panie, zaradź memu niedowiarstwu” (Mk 9,24). Módlmy się pełni wiary, pokory, gorliwości i ufności! Bądźmy wytrwali na modlitwie. „I otrzymacie wszystko, o co na modlitwie z wiarą prosić będziecie” (Mt 21,21), „Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego” (Łk 1,37). Amen.

Autor: Anna Swęda
Ostatnia aktualizacja: 04.04.2006, godz. 13:31 - Anna Swęda