Bruzda

 

bruzda17_400

 

 

Oficjalna premiera: 11 listopada 2006

 

Reżyseria, scenariusz i scenografia: Leszek Mądzik

 

Muzyka: Arvo Part

 

Zespół premierowy: Leszek Mądzik, Janusz Buchoski, Jarosław Figura, Liwia Mądzik, Piotr Rulikowski, Tomasz Wentland, Tomasz Żółtak

 

 


Gleba jest miejscem bezpiecznym i dającym nadzieję. Ziarno w nią rzucone ma szansę przetrwania. Nie obumiera. Lęk przed śmiercią, choć bardzo ludzki, nie przytłacza. Nadzieja i wiara są silniejsze. Bruzda, z której jesteśmy zrodzeni i po której stąpamy jest drogowskazem, kierunkiem wyznaczającym sens trwania. Siewca zbiera rzucone ziarno. Ludzki spichlerz to ostatnia przystań na drodze pełnej niepokoju, cierpienia ale i zawierzenia.

                                                                                  Leszek Mądzik

 

bruzda16_400


Perfekcyjne widowisko ukazuje kulisy warsztatu Leszka Mądzika

 

Widowisko "Bruzda", przygotowane przez Leszka Mądzika z zespołem Sceny Plastycznej KUL, to kolejny triumf artysty, choć fanów jego twórczości może zaskoczyć

 

Autor odszedł od wypracowanej przez lata, jedynej w swoim rodzaju formuły. Zrezygnował z charakterystycznego dla niego mroku, cała akcja odbywa się w pełnym świetle. Po raz pierwszy Leszek Mądzik sam też wystąpił jako aktor.

Obywający się bez słów jego autorski teatr przez 38 lat istnienia wypracował swoisty kod porozumienia z publicznością. Wyraża się on przede wszystkim ciemnością, która wytrąca widza z poczucia wspólnoty z innymi, zmuszając do bardzo intymnej kontemplacji kolejnych obrazów - zawsze o dużych walorach plastycznych - wyławianych skąpym światłem z absolutnych ciemności. One to, wraz z sugestywną, a zarazem wyrafinowaną muzyką, mocno oddziałują na podświadomość odbiorcy.

Przedstawienia Mądzika niosły tajemnicze przesłania i nie końca ujawnione treści. Widz interpretował je -w zależności od wrażliwości i przygotowania - na swój sposób. Nabierały w ten sposób waloru misteriów. W tym tkwiła siła przedstawień Mądzika, ale też - jak sądzą niektórzy - ich słabość.

"Bruzda" robi wrażenie pokazu jednej z prac warsztatowych, z których inscenizator znany jest niemal tak dobrze jak z przedstawień. Ujawnia niejako kuchnię twórczości, jednak uporządkowaną, ze zdyscyplinowanymi wykonawcami.

Leszek Mądzik jest aranżującym sytuacje celebrantem. Kieruje strumieniami ziarna, które sypie się na zrzucone przezeń z taczek papierowe kokony. "Wykluwa się" z nich czterech mężczyzn ubranych w robocze chałaty. Doprowadza ich do przegród (arkuszy pakowego papieru rozpiętych na ramie). Przebijające się przez nie postacie padają po kolei w wypełnioną wodą bruzdę. Mistrz ceremonii ożywia je, polewając wodą, żeby mogły zniknąć za kurtyną na horyzoncie.

Ich śladem, bez najmniejszych przeszkód, przejdzie dziecko odziane w jaśniejącą bielą szatę. Opuszczenie kurtyny ukaże je siedzące na środkowym miejscu za stołem, wśród doprowadzonych tam wcześniej wędrowców, którym głowy ciężko opadną na blat. Porażająca autorska wizja "Bruzdy" jestartystyczną odpowiedzią dla tych, którzy w teatrze Mądzika dopatrywali się zakamuflowanych podtekstów albo... warsztatowych braków. Tymczasem mamy nowy, zasłużony sukces.

Janusz R. Kowalczyk

                                                                       Rzeczpospolita, 20-04-2007

"Bruzda", scenariusz, reżyseria, scenografia, kostiumy Leszek Mądzik, muzyka Arvo Pärt, Scena Plastyczna KUL, Lublin; pokaz w Warszawie 16, 17 kwietnia, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski.


br26_400


Wielki gest Leszka Mądzika

"Bruzda" w reż. Leszka Mądzika na Scenie Plastycznej KUL w Lublinie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.


«Wyobrażacie sobie teatr Leszka Mądzika bez wszechobecnej ciemności? Nastroju tajemnicy? Symboli wyławianych przez strumień światła z otchłani? Nie? A ja taki spektakl widziałem. Pierwszy raz po 30 latach artysta rozegrał swój teatralno-plastyczny seans w pełnym świetle, w głównej nawie kościoła.

Leszek Mądzik zmienił się w teatralnego robotnika powizytkowskiego w Lublinie. I po raz pierwszy sam wszedł w przestrzeń jako aktor. Ujawnił też aktorów w pełni cielesności, obnażył triki i mechanizmy typowe dla jego teatru. Symbole i metafory przemieniły się w proste, naiwne gesty. Wreszcie postawił na dosłowność rytuału. Z ukrytego w mroku demiurga, który odsłania przed nami swoje sny i metafizyczne rojenia, zmienił się w teatralnego robotnika. Najpierw po kolei wwozi na taczkach swoich aktorów, ludzkie manekiny, może golemy. Obsypuje ich ziarnem, ożywia, namaszcza. Potem każe im iść przez kościół w wąskiej rynnie wypełnionej wodą. Ta bruzda pośrodku świątyni, kanał między świętością i grzechem, poprzedzielana jest blejtramami. Każdy kolejny aktor rozrywa jedną powierzchnię obrazu i pada twarzą w rów. Mądzik pomaga im w tym ofiarniczym akcie, zrywa resztki papieru z ram, obmywa ich ciała wodą. A potem tą samą, przetartą, przeoraną ludźmi drogą przejdzie anioł. Spektakl skończy się wizją wspólnej ludzko-boskiej Ostatniej Wieczerzy. Reżyser opuści jutową kurtynę, zniknie w zakrystii.

Jest w Mądzikowej "Bruździe" niewiarygodna siła osobistego wyznania. Reżyser miał rzadko spotykaną odwagę odrzucenia wszystkiego, co przez lata mozolnie wypracował. Konwencji teatralnej, autorskiej sygnatury, charakterystycznego zestawu symbolicznych rekwizytów. Zaczął jakby od nowa. Jakby w strachu, że może mu być w sztuce za łatwo. Zaprzeczył sobie, żeby pójść dalej. Panie, panowie: wielki gest wybitnego artysty!»

 

"Wielki gest Leszka Mądzika"
Łukasz Drewniak
Przekrój nr 43/26.10
27-10-2006

 

br31_400

 


«Znawcy teatru nieinstytucjonalnego wiedzą z pewnością wszystko o Leszku Mądziku i prowadzonej przez niego Scenie Plastycznej KUL. Co powinien wiedzieć o nim i jego spektaklach widz nieco mniej doświadczony?

W ramach trwającego wciąż w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie festiwalu Wydarzenia Teatru Off-u, Scena Plastyczna KUL pokazała spektakl "Bruzda", który swoją premierę miał 11 listopada 2006 roku. To, co jest w spektaklu zauważalne od razu, na pierwszy rzut oka, to obecność twórcy i reżysera, Leszka Mądzika, który pierwszy raz wystąpił obok aktorów. Kolejną niezwykle ważną zmianą jest to, że spektakl "Bruzda" odbywa się w pełnym świetle, a nie jak dotychczasowe przedstawienie w ciemności, oświetlanej jedynie niewielkim, punktowym światłem.

Dlaczego Leszek Mądzik zdecydował się na złamanie własnej, budowanej ponad 30 lat konwencji? "Ta myśl dojrzewała we mnie od dawna. Od wielu lat bardzo ubolewałem nad tym, że w swoich spektaklach nie mam kontaktu z aktorami, że nie mogę bezpośrednio nimi kierować, przekazywać im swojej energii i emocji. Dotychczas podczas spektaklu jedynym łącznikiem między mną a aktorem był snop światła, którym prowadziłem aktora" - opowiada reżyser.

Spektakl rozpoczyna się od sceny, w której Leszek Mądzik wwozi na taczce wielką kulę z papieru, wyrzuca ją, sypie się zborze. Z kuli papieru wyłania się człowiek. Powoli wchodzi w rynnę wypełnioną wodą. Reżyser obmywa mu nogi, doprowadza do blejtramu, na którym rozpięty jest szary papier. Aktor pada przed siebie, rozrywając papier, uderzając głową z rynnę. Reżyser obmywa mu głowę, nogi i pomaga wstać. Tak wygląda pierwsze kilka minut "Bruzdy".

O czym jest ten spektakl? Co symbolizuje ten upadek? "W zasadzie każda interpretacja jest dobra" - mówi twórca Sceny Plastycznej KUL. "To jak odczytujemy spektakl zależy od tego, w jakim momencie własnego życia się znajdujemy, co szczególnie uderza nas w otaczającej rzeczywistości, z jakimi myślami przychodzimy do teatru".

Niezależnie jednak od tego, co wnosi ze sobą widz do teatru i jak będzie interpretował spektakl, pewne jest, że "Bruzda" to przede wszystkim bardzo osobiste wyznanie reżysera. Jest pokazaniem drogi człowieka od narodzin do śmierci, ale również metaforą zmagań artysty z mówieniem o sprawach ostatecznych.»

""Bruzda" Mądzika w pełnym świetle"
Anna Hernik
Dziennik online
21-04-2007

 

bruzda7_400_01



Mądzik podbił Pragę

W programie do czeskich prezentacji spektaklu „Bruzda" jego twórca Leszek Mądzik został zaliczony do dziesiątki najwybitniejszych reżyserów świata XX stulecia.

Szef Sceny Plastycznej KUL przyjął ten komunikat z pokorą . Moim zdaniem nie ma w nim cienia przesady. Od 1969 r. każdym autorskim widowiskiem przekonuje, że w pełni
na tę ocenę zasłużył.

„Bruzdę" zaprosił do Czech młody, prężny impresario Jakub Vedral z Teatru Continuo, współpracując z Instytutem Polskim w Pradze. Pokazy odbyły się  nieopodal klasztoru Dominikanów, w Divadlo Disk przy ulicy Karlovej, w samym sercu starej Pragi.
To znakomite miejsce na inicjatywy artystyczne, co świetnie wykorzystują twórcy typowo czeskiej specjalności - teatru czarnego światła, widowiska z pogranicza baletu, pantomimy, komedii dell¢arte i sztuki cyrkowej. Program znajdujących się tu scenek adresowany
jest głownie do turystów. Zdaniem samych prażan to skostniała forma przeobrażona
w komercję nastawiona na drenaż kieszeni obcokrajowców. Poruszający się w sferze ducha, wysmakowany estetycznie teatr Leszka Mądzika sytuuje się na przeciwnym biegunie tych teatralnych poszukiwań.

„Bruzda" odbiega od propozycji artystycznych nastawionych na szybki poklask, ale jej pokazy w Pradze ściągnęły nadkomplety widzów, ściśniętych do granic możliwości
w kameralnej sali. Nie przeszkodziło to w doskonałym odbiorze przedstawienia - dodajmy, nietypowego dla Leszka Mądzika, który po raz pierwszy zdecydował się sam wziąć w nim udział. O sukcesie świadczyło milczenie mocno poruszonych widzów opuszczających salę
w skupieniu.

Dyskusje rozgorzały później, podczas spotkań z zespołem, z udziałem m.in. prof. Jany Pilatovej  - znanej z nielegalnego przekraczania granicy w latach 60. w celu poznania Teatru Laboratorium Jerzego Grotowskiego, ale i młodej Czeszki Zuzy, która pisze pracę magisterską o Mądziku. Zuza ma przyjaciół wśród artystów Sceny Plastycznej KUL, śledzi ich poczynania w Polsce, w Czechach i na Słowacji. Kto wie, może trafi do Kanady, dokąd wkrótce wyruszają.

                                                             

Janusz R. Kowalczyk

                                                                       Rzeczpospolita, 10-10-2007

      



A great gesture by Leszek Mądzik

"The Furrow" directed by Leszek Mądzik, Scena Plastyczna KUL, Lublin. Łukasz Drewniak - Przekrój.

«Can you imagine Leszek Mądzik's theatre without overwhelming darkness? Atmosphere of mystery? Symbols drawn by a stream of light out of the abyss? Can you not? I saw such a performance. For the first time in 30 years the artist performed his theatrical and visual séance in the full light in the church nave.

 

Leszek Mądzik changed into a theatre worker in the Lublin church. For the first time he entered the theatrical space as an actor. He also revealed full corporality of his actors, disclosed the tricks and mechanisms representative for his productions. Symbols and metaphors got transformed into simple, naïve gestures. Finally, he approached rituals literally. From a demiurge, who reveals his dreams and metaphysical fantasies, hidden in the darkness, he changed into a theater worker. One by one he transports his actors, mannequins, perhaps golems in wheelbarrows. He pours grain over them, brings them to life, and anoints them. Then he makes them walk along the church in a narrow gutter filled with water. This furrow in the middle of the temple, canal between holiness and sin is separated by paper stretchers. Each actor tears one of them and prostrate into the ditch. Mądzik assists them in that act of offering, tearing away the remaining paper, washes their bodies with water. Then an angel walks along the same path, cleared and ploughed by human bodies. The performance ends with a vision of the Last Supper shared by men and God. The director lowers jute the curtain and disappears in the sacristy.

There is an incredible force of personal confession in Mądzik's performance. The director showed a rare courage to reject everything he has laboriously worked on for years, his theatrical convention, personal signature, characteristic set of symbolic props. He started as if from the beginning; as if motivated by fear that his art can be too easy for him. He negated himself in order to go further. Ladies and gentlemen it is a gesture of a great artist!

"Wielki gest Leszka Mądzika"
Łukasz Drewniak
Przekrój nr 43/26.10
27-10-2006





Autorem wszystkich fotografii jest Sylwester Adamczyk

bruzda2_400



bruzda12_400



bruzda24_400



bruzda15_400



bruzda9_400



bruzda5_400



bruzda4_400



bruzda21_400_01



bruzda20_400



bruzda14_400



bruzda10_400



br29_400



br30_400



bruzda3_400_01



bruzda1_400