Któż mógł się spodziewać, gdy wraz z odrodzoną Ojczyzną powstawał Uniwersytet Lubelski, wówczas mały i prowincjonalny, zwany później Katolickim Uniwersytetem Lubelskim, że z nim związane będzie trwale wielkie imię, będące chwałą Kościoła polskiego i powszechnego - Karola Kardynała Wojtyły, biskupa krakowskiego, a później rzymskiego?

 

Ksiądz Karol Wojtyła przyszedł tutaj naukowo już uformowany, po doktoracie przygotowanym w rzymskim Angelicum i habilitacji na Wydziale Teologicznym Wszechnicy Krakowskiej. Jednakże tu, w tych murach, gdzie bez mała przez ćwierć wieku był profesorem etyki, spędził swoje dojrzałe naukowo życie, aż do powołania Go do dalekiego przestrzenią, a bliskiego sercu kraju, na Stolicę św. Piotra. Tu znalazł się wśród bliskich, znalazł swoich przyjaciół i uczniów. Cała praca, jakżeż znacząca dla polskiej (i nie tylko polskiej) filozofii oraz kultury chrześcijańskiej, była związana z wykładami i seminariami prowadzonymi przez ukochanego przez studentów i szanowanego przez kolegów Księdza Profesora Karola Wojtyłę. Tak znane i znaczące książki, jak Miłość i odpowiedzialność, Osoba i czyn oraz wiele artykułów było plonem działalności naukowo-dydaktycznej prowadzonej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL.


Tutaj, tworząc swoją myśl filozoficzną, ukazywał wielkość i godność człowieka, tutaj odsłaniał prawdę o ludzkiej osobie i jej dobru, ukazywał miłość jako jedynie godny sposób odniesienia do osoby, spełniania osoby i ludzkiej wspólnoty.


Jednakże na tym się nie kończyło oddziaływanie Profesora Wojtyły. Wuj bowiem, bo tak Go zwano, był oblegany przez nas, wówczas młodych, którzy potrzebowali nie tylko racji naukowych, ale także Jego mądrości i dobroci w swoich licznych problemach i trudnościach życiowych. Pomagał każdemu, kto się tylko doń zwrócił. Pomagał również materialnie, o czym wiedzieli tylko nieliczni, przekazując część, a potem i całość swej pensji na stypendia.
Ksiądz Profesor Karol Wojtyła przyczynił się do wytworzenia tej niezwykłej atmosfery serdeczności prawdziwie rodzinnej, o której należy pamiętać i którą należy kultywować. Zadaniem bowiem Uniwersytetu, zgodnie ze słowami i postawą Kardynała Karola Wojtyły, jest kształtowanie pełnego człowieka - gdyż verba tylko docent, zaś exempla prawdziwie trahunt.


Ukazanie związków Kardynała Wojtyły z KUL-em domaga się spojrzenia w perspektywie tworzenia przez Niego Uniwersytetu od wewnątrz. Będąc wewnątrz Uniwersytetu, raczej nie mówił o jego wartości i znacze¬niu, co jest zrozumiałe. Jednakże można znaleźć słowa, które dzisiaj nabierają specjalnego znaczenia: „Uniwersytet ten jest jakimś nieustannym darem Opatrzności, nieustannym darem Kościoła, przez naszą katolicką społeczność, poprzez rzesze ludzi wierzących w naszej Ojczyźnie”. I dalej - „gdyby w takim społeczeństwie jak nasze, w którym przeważający procent stanowią ludzie wierzący, katolicy, nie było uniwersytetu katolickiego, to należałoby go stworzyć”.


Określając najgłębszą warstwę Uniwersytetu, widział, że jest nim „człowiek, osoba ludzka z właściwą sobie dążnością do prawdy”. Uniwersytet jest miejscem, „gdzie prawdy szuka się w sposób zgodny z osobową, a zarazem społeczną naturą człowieka”. Prawda jest pokarmem człowieka, bez której nie może on istnieć, działać i rozwijać się. Bez niej nie może się również tworzyć ludzka wspólnota. Istotą uniwersytetu nie jest tylko nauczanie, przekazywanie wiedzy - „nieusuwalny rdzeń, bez którego uniwersytet przestałby być sobą, wyraża się jako społecz¬nie twórczy stosunek do prawdy”. Dokonuje się to poprzez rozwój nauki, „przez kontakt wzajemny nauczających i uczących się”.


Takie zaś działanie zakłada wolność człowieka i jej służy. Tylko bowiem w wolnym i chętnym spotkaniu osób ujawnia się prawda. Na tym polega istota tego, co Kardynał Wojtyła cenił w uniwersytecie najwyżej - seminarium naukowe: „W seminarium bowiem spotykają się ze sobą profesorowie i studenci; nie jako ci, którzy tylko przekazują prawdę, oraz ci, którzy ją choćby krytycznie przyjmują. Spotykają się natomiast jako wspólnie dochodzący do prawdy, oczywiście, że przede wszystkim studenci z pomocą profesorów, ale także - bodaj w jakieś mierze - i profesorowie z pomocą studentów”. I uczestnicy seminarium z etyki z owych czasów znają dobrze tę atmosferę społecznego odkrywania prawdy, wspólnych wysiłków, czasem goryczy, a czasem radości z jej uchwycenia. Świadkami tych wspólnych poszukiwań i odkryć były mury tego Uniwersytetu lub Kurii przy ulicy Franciszkańskiej w Krakowie. Drogami do niej były również ścieżki Turbacza, Ojcowa lub Nałęczowa, gdzie nie szukano jej w uczonych księgach, ale we własnym sumieniu pod rozgwieżdżonym niebem.

* Tytuł pochodzi o redakcji

Strona 1 z 3 :: Idź do strony: [1] 2 3