"Vita mutatur non tollitur"

Pośmiertne wystawy twórców nauki i kultury;
prezentacje postaci i ich dorobku

Stefan Swieżawski  (1907-2004)

Stefan Swieżawski - sylwetka
Stefan Swieżawski - publikacje
Stefan Swieżawski - we wspomnieniach
Stefan Swieżawski - nagrody i odznaczenia

 

  "Moje pierwsze wspomnienie intelektualnej więzi z prof. Stefanem Swieżawskim wiąże się
z jego pracą pt. "Byt". Była to jedna z pierwszych książek, po którą sięgnąłem mając kilkanaście lat
i interesując się filozofią. (...) W tamtym okresie, kiedy ideolodzy przemawiali językiem dialektyki
marksistowskiej, wiara w głęboką racjonalność świata, przekonanie, że rzeczywistością nie rządzi
prawo przypadku i absurdu, było czymś bardzo ważnym dla wszystkich, którzy chcieli chronić wiarę
w sens. Prof. Swieżawski pomógł mi bardzo w odkrywaniu tej drogi. A potem ceniłem jego otwarcie
na rzeczywistość ponadracjonalną poprzez modlitwę, kontemplację, dzieła sztuki, poczucie wielkiej
więzi z tym co najpiękniejsze w kulturze europejskiej
".

Abp Józef Życiński, metropolita lubelski


  "Profesor Stefan Swieżawski był znakomitym wychowawcą. Nauczył nas - mnie i moich kolegów
z lat studiów - realizmu filozoficznego, co było bardzo ważne w okresie dominacji marksizmu.
Nauczył nas filozofii bytu - jak rozumieć całą bogatą rzeczywistość. Nauczył nas po prostu świata
i bycia w tym świecie. To było uczenie nas filozofii klasycznej, głównie filozofii św. Tomasza z Akwinu,
ale też Arystotelesa i całej historii filozofii. (...) Uczył też swoich studentów drogi przez filozofię
do Chrystusa - sam był głęboko wierzący. (...) Profesor był znakomitością w kulturze polskiej,
ale oddziaływał też na środowiska naukowe we Francji, we Włoszech i USA
".

Prof. Mieczysław Gogacz, Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego


  "Seminaria Swieżawskiego były rewelacyjne. Pamiętam, że czytaliśmy Timajosa Platona, czytaliśmy
też Tomasza z Akwinu, Alberta Wielkiego, Dunsa Szkota; były to fascynujące przygody intelektualne,
bo Profesor miał niezwykłą zdolność wczytywania się w tekst, co jest niesłychanie istotne, a także
umiejętność rozpoznawania tła doktrynalnego, wpływów i znaczenia, które te teksty miały w filozofii
późniejszej. Rozmowa z Żydem Tryfonem Justyna Męczennika była jedną z najbardziej fascynujących
lektur, dlatego że powstała w okresie, kiedy myśl chrześcijańska dopiero się kształtowała, a wpływy
platońskie, zwłaszcza wpływy średniego platonizmu, są tam niesłychanie widoczne i śledzenie ich
było nadzwyczaj interesujące
".

Prof. Władysław Stróżewski, Uniwersytet Jagielloński


  "Byłam uczestniczką Jego seminarium na KUL w latach 1957 - 1960. Krótko. Ale do dziś mam Go
za swego mistrza, choć do historii filozofii nie wróciłam. Jak wielu, którzy przeszli przez Jego szkołę,
zawdzięczam Mu świadomość powagi i wspaniałości studium - dochodzenia do zrozumienia tekstów,
ich uczciwej, wiernej i zarazem śmiałej interpretacji. Jak mało kto interesował się swoimi studentami,
troszczył się o ich przyszłość, i to nie tylko o najzdolniejszych. Podczas seminarium miał zwyczaj
powtarzania tego, co powiedział referujący student - powtarzania w taki sposób, by wszyscy mogli
zauważyć i docenić treść wypowiedzi. W Jego ujęciu nawet dość banalne uwagi zaczynały dawać
do myślenia. W tej praktyce pięknie dochodziła do głosu wewnętrzna postawa Profesora - szacunek
dla każdego człowieka, dla wysiłku poznawczego i pracy zespołowej. Takim szacunkiem i uwagą
darzył i nas, i autorów, których uczył komentować. Żegnamy w Nim ostatniego z przedstawicieli
wielkiego pokolenia twórców polskich szkół filozoficznych XX wieku
".

Halina Bortnowska, publicystka


  "Podziwiałem młodość i siłę ducha tego tracącego siły i wzrok starca. Kiedy przed laty zawiozłem go
na ekumeniczne spotkanie do Kodnia, nawet młodzi zadziwieni byli świeżością i odwagą Jego sądów.
Podobnie zadziwiał w rozmowach prywatnych. Bolał go wszelki nacjonalizm i antysemityzm. Bolała go
także niepełna, niekonsekwentna realizacja postanowień soborowych w Polsce, nie tylko w dziedzinie
liturgii (a Eucharystia i - póki mógł czytać - Biblia, to były źródła jego życia duchowego).
Interesował się żywo, do samej śmierci, Polską, światem, Kościołem; jego miłość do Kościoła
wyrażała się również w krytycyzmie. Dawał mu wyraz także w rozmowach z Papieżem i listach doń;
wzruszył Go bardzo osobisty telefon papieski po śmierci żony. Planował nowe publikacje i podróże -
cieszył się na wyjazd do ukochanego Lwowa. Pan jednak zabrał go do Miasta Świętego - Jeruzalem
".

ks. Michał Czajkowski


  "Nie był zapatrzony tylko w przeszłość. Coraz ważniejsza była dlań teraźniejszość. Dla myśliciela
i dla katolika. Pasję naukową łączył zawsze z religijną: był człowiekiem najgłębiej pobożnym.
I dlatego coraz częściej wypowiadał się na temat swego Kościoła. Miłował go serdecznie. (...)
Wszakże była to miłość krytyczna. Zakochał się w jednym kierunku filozoficznym, który do soboru
był traktowany jako swoista ideologia katolicka, ale był jak najdalszy od myśli o takim monopolu.
Gdy atakowano ks. Józefa Tischnera, reprezentanta innej filozofii i ostrego krytyka tomizmu,
profesor Swieżawski stanął publicznie w jego obronie. Uważał, że Kościół powinien być wielokształtny.
Wolny od wszelakiej ciasnoty, otwarty na cały współczesny świat. Tak sobie wyobrażał też Kościół
katolicki w Polsce: szczególnie bolała go jego skaza nacjonalistyczna. Łagodny, wzór uprzejmości,
umiał mówić, co myślał, bez ogródek, za co jeden z hierarchów przyrównał go do Urbana.
Może też dlatego był doktorem honoris causa tylko jednego uniwersytetu: Jagiellońskiego.
Żadna z katolickich uczelni nie uczciła go w ten sposób. Taki już jest los proroków
".

Jan Turnau, publicysta

 

Uroczysta msza święta żałobna została odprawiona 21 maja w Katedrze św. Jana w Warszawie.
Msza święta pogrzebowa odbyła się w sobotę, 22 maja w kaplicy Zakładu dla Niewidomych w Laskach.
Profesor Stefan Swieżawski został pochowany na miejscowym cmentarzu w Laskach.

 

  W imieniu papieża Jana Pawła II Mszy św. pogrzebowej przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce,
abp Józef Kowalczyk.

  "Przez całe życie poszukiwał mądrości w historii ludzkiej myśli, ale jej początek widział
w odwiecznej mądrości Boga
" - napisał Ojciec Święty w liście, odczytanym przez abp Kowalczyka.
Papież przypomniał, że prof. Swieżawski był jednym z recenzentów jego pracy habilitacyjnej,
wprowadzał go w życie naukowe na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim i go wspierał. Wskazał też
na troskę swego przyjaciela o dobro Kościoła, która znalazła swój wyraz w fakcie, że jako jeden
z pierwszych świeckich został zaproszony do uczestnictwa w obradach Soboru Watykańskiego II.

  W homilii bp senior Bronisław Dembowski wskazał na "trzy wielkie miłości Stefana", jakimi były:
rodzina, szukanie prawdy i miłość do Kościoła. "Za łaską Bożą tej prawdy szukał zawsze prowadzony
przez wiarę
" - stwierdził kaznodzieja. Podkreślił wielką wiarę profesora w zmartwychwstanie.
Dlatego odchodził radosny, wiedząc że idzie do domu Ojca. "Żyjmy tak, by nasze ostatnie doczesne
chwile były radosnym oczekiwaniem na spotkanie z Chrystusem
" - apelował bp Dembowski.

  Wielki kanclerz KUL, abp Józef Życiński, wskazał w swoim słowie pożegnalnym, że świadectwem
więzów przyjaźni, jaka łączyła prof. Swieżawskiego z Janem Pawłem II jest nowa książka Papieża
"Wstańcie, chodźmy!", która ukazała się w dniu śmierci profesora. Metropolita lubelski nazwał Go
mistrzem uczącym polifonii bytu i duchowej niezależności, który odpowiedzialność intelektualną łączył
z wrażliwością etyczną i estetyczną. "Czym Elzenberg był dla Herberta, tym Swieżawski dla wielu
intelektualistów
" - stwierdził abp Życiński. Swoją wypowiedź zakończył słowami: "Żegnaj! Dziękujemy!
Do zobaczenia!
". Zapowiedział też, że w intencji prof. Swieżawskiego 27 maja w południe
zostanie odprawiona Msza św. w kościele akademickim KUL w Lublinie.

  "Potrafił pokazać, czym jest ekumenia: zamieszkaniem pod jednym wspólnym dachem" - podkreślił
ks. Sławomir Sikora, duszpasterz ewangelickiego ośrodka 'Tabita' w Konstancinie-Jeziornej, gdzie
Profesor mieszkał w ostatnim okresie życia i gdzie zmarł. Przypomniał, że choć prof. Swieżawski
w swej filozofii czuł się bliski św. Tomaszowi z Akwinu, zarazem jednak chciał uczyć nowego
spojrzenia na jednego z reformatorów Kościoła - Jana Husa.

  Zabierający głos w imieniu uczniów zmarłego prof. Jan Czerkawski z KUL zauważył, że Profesor
ukazywał głęboki sens filozofii nie jako akademickiej gry intelektualnej, ale jako mądrości, w której
zespala się wiara i rozum, i która może być podstawą kultury, szczególnie chrześcijańskiej.
Nazwał Go wielkim humanistą i chrześcijaninem, który dawał świadectwo wiary swoim życiem.
"Jego wykłady zapadały w dusze na całe życie" - dodał Władysław Gołąb, prezes Towarzystwa
Opieki nad Ociemniałymi w Laskach.

  "Uczył jak rozumieć i kochać Kościół" - stwierdził dominikanin, o. Marek Pieńkowski.
Ujawnił też, że prof. Swieżawski chciał być pochowany w dominikańskim habicie.

  Uczestnicy ceremonii pogrzebowej dowiedzieli się również, że to właśnie prof. Stefan Swieżawski
umożliwił sprowadzenie do Polski Zgromadzenia Małych Sióstr Jezusa, odwołującego się do
duchowości Karola de Foucauld. Na początku 2004 roku został wyróżniony Orderem "Ecce Homo",
którego wręczenie jego rodzinie zaplanowano na czerwiec. "Odważnie zadawał trudne pytania,
na rozdrożach wskazywał kierunek
" - mówił luterański duchowny, ks. Roman Pawlas, sekretarz
Kapituły Orderu. Odznaczenie to jest przyznawane, by promować najszlachetniejsze wartości
i eksponować osoby prezentujące postawy ze wszech miar godne naśladowania.

  Na białej trumnie z ciałem zmarłego stała fotografia przestawiająca uśmiechniętego profesora.
Egzekwiom przy trumnie przewodniczył abp Kowalczyk. On też poprowadził kondukt żałobny
na leśny cmentarz w Laskach, na którym spoczywa wielu ludzi zasłużonych dla Kościoła i dla Polski.
Z nuncjuszem koncelebrowali: przyjaciel i uczeń zmarłego bp Bronisław Dembowski, który wygłosił
homilię; abp Józef Życiński, wielki kanclerz KUL - uczelni, na której prof. Swieżawski przez wiele lat
wykładał oraz trzydziestu kapłanów diecezjalnych i zakonnych.

  Po mszy świętej przemawiali m.in. abp Józef Życiński, pastor Sławomir Sikora (dyrektor ośrodka
"Tabita") i pastor Roman Pawlas (sekretarz Kapituły orderu "Ecce Homo"). Szczególnie liczna była
delegacja dominikanów (zmarły tak bardzo czuł się związany z tym zakonem, że chciał być pochowany
w habicie dominikańskim). Ciało Profesora zostało złożone na cmentarzu zakładowym, w grobie,
w którym spoczywa już jego żona Maria. Wśród kilkuset uczestników pogrzebu byli między innymi
Zbigniew Nosowski z Papieskiej Rady ds. Świeckich, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego"
ks. Adam Boniecki, poeta i filozof, ks. Jan Sochoń, pisarz i publicysta Stefan Wilkanowicz ("ZNAK"), czy Krzysztof Kozłowski (dziennikarz, filozof i polityk) - i wiele innych osób.

 

 

Nestor polskich filozofów


  Szczególne miejsce w życiu Profesora miała ponad 50-letnia przyjaźń z Janem Pawłem II. Szczególnym znakiem tej przyjaźni był odręcznie napisany list z 19 października 1978, czyli trzy dni po wyborze kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową i trzy dni przed pontyfikalną mszą świętą inaugurującą pontyfikat. W bardzo serdecznych i wzruszających słowach Jan Paweł II przypomina swojemu przyjacielowi prorocze słowa, gdy Profesor w 1974 roku przepowiedział, że kardynał Wojtyła będzie papieżem. To świadectwo ukazuje bardzo silne łączące ich relacje. Świadectwo znamienne, skoro w takich historycznych chwilach zostają napisane i przekazane szczególne słowa potwierdzające wieloletnią przyjaźń. Kilka razy miałem okazję słyszeć z ust śp. Profesora historię tego proroczego wyznania z 1974 r. Ten list - napisany odręcznie i podpisany przez Jana Pawła II - był za każdym razem z wielkim wzruszeniem pokazywany przez Profesora.

  98-letni Stefan Swieżawski - wielki przyjaciel Jana Pawła II - zmarł w dniu 84. urodzin Papieża. Warto zauważyć znamienny układ wydarzeń: w swojej najnowszej książce Jan Paweł II napisał świadectwo: "Od jesieni 1954 roku podjąłem wykłady na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, co umożliwił mi profesor Swieżawski, z którym do dziś się przyjaźnię" ("Wstańcie, chodźmy!", Kraków 2004, s. 78). To najnowsze świadectwo Jana Pawła II zostało przekazane 18 maja 2004 roku, właśnie w dniu śmierci Profesora. Symboliczne znaczenie ma stwierdzenie "do dziś się przyjaźnię". To wyznanie uzyskuje historyczną wymowę właśnie dlatego, że zostało przekazane do publicznej prezentacji właśnie 18 maja.

  Odszedł do Pana nestor polskich filozofów, historyk filozofii. Uczeń Twardowskiego, Ajdukiewicza, Gilsona, Maritaina. Kontynuator wielkich badań prowadzonych przez ks. Konstantego Michalskiego (1879 - 1947), rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, który badał XIV wiek. Profesor zainspirowany propozycjami Gilsona przez 20 lat opracowywał syntezę filozoficzną XV stulecia. To wielki wkład Profesora w naukę światową. Jako historyk kultury ukazywał średniowieczne korzenie kultury i filozofii nowożytnej. W swojej pracy dydaktycznej ukazywał jedność i ciągłość filozofii klasycznej (starożytnej i średniowiecznej). W ostatnich tygodniach kilkakrotnie podkreślał, że ukazanie jedności filozofii klasycznej na przestrzeni ponad dwóch tysięcy lat (do XV wieku) jest istotnym dopowiedzeniem i odkryciem, które będzie miało istotne znaczenie dla rozumienia dziejów filozofii.

  W ostatnich miesiącach Profesor duchowo towarzyszył nowym inicjatywom w zakresie edukacji filozoficznej młodego pokolenia w Warszawie. Bardzo był poruszony faktem, że w 100-lecie Polskiego Towarzystwa Filozoficznego zorganizowano konkurs filozoficzny dla gimnazjalistów. Podpisał swoje najnowsze książki dla gimnazjów uczestniczących w konkursie. Zachęcał, aby filozofia mądrościowa (klasyczna) była ukazywana młodzieży. Profesor Stefan Swieżawski przyjął duchowy patronat nad spotkaniami ukazującymi wielkość i piękno filozofii klasycznej. Bardzo żywo interesował się przebiegiem konkursu oraz wykładami dla młodzieży organizowanymi przez Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej na Starym Mieście. W ostatnich tygodniach przygotowywaliśmy się do spotkania z Profesorem. Miało ono zainaugurować Warszawską Akademię Młodych Filozofów, która powstaje w ramach Stołecznego Centrum Edukacji Kulturalnej.

  Śp. Profesor Stefan Swieżawski przekazał w 2002 r. na ręce przyjaciela - Jana Pawła II - swój intelektualny testament, w którym ukazał znaczenie mądrościowego wymiaru filozofii. Ten intelektualny testament został przyjęty jako drogowskaz dla spotkań organizowanych dla gimnazjalistów i licealistów. Mam nadzieję, że konkurs filozoficzny i spotkania w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej będą miejscem ukazywania drogowskazów, które stawiał Profesor. Obdarowani wielką serdecznością ze strony śp. Profesora Stefana Swieżawskiego pragniemy służyć realizacji Jego duchowego i intelektualnego testamentu.

Marek Malisiewicz

(za: Gazeta Wyborcza, 31.VII 2004 r.)
[tytuł - od redakcji tych stron - przyp. red.]

 

W opracowaniu wykorzystano depesze agencyjne KAI i PAP
(Katolickiej Agencji Informacyjnej i Polskiej Agencji Prasowej),
a także serwisy http://kiosk.onet.pl/ i www.gazeta.pl
oraz inne źródła elektroniczne i drukowane.

 

Opracowanie i redakcja: Jan Krzysztof Wasilewski


Autor: Jan Krzysztof Wasilewski
Ostatnia aktualizacja: 10.09.2008, godz. 05:39 - Jan Wasilewski