Niebezpieczny powrót do dzieciństwa

Anna Radziszewska

 

 

     Niedojrzali. Niemal wszyscy wokół nas są niedojrzali. Współczesny człowiek swoim zachowaniem stara się udowodnić, że nie jest osobą dojrzałą, sam się niedojrzałego kreuje. Pokolenie, które cenimy za tzw. „mądrość życiową" aktualnie wymiera, a prawdziwych dorosłych nie widać. Zamiast nich mamy „kuriozalnych pełnoletnich, którzy nigdy nie dojrzeli"1. Ale upływającego czasu nie są w stanie oszukać.

 

Dzieci o smutnych twarzach

     Gdyby tak zatrzymać się na ulicy – jak uczynił to Francesco M. Cataluccio, autor książki Niedojrzałość. Choroba naszych czasów – to rzeczywiście możemy stwierdzić, że brakuje nam dorosłych. Skąd więc wśród dzieci chęć wprowadzenia do zabaw sytuacji, które zauważyły u swoich rodziców? Skąd w nich przyspieszona pogoń, by stać się kimś starszym? Albo kreowanie się przez zmianę wyglądu na osobę co najmniej pełnoletnią? Czy dorosłość wydaje się tym maluchom czymś aż tak istotnym, by z jej powodu warto było przyspieszyć proces dorastania?

     Są też i takie dzieci, które stały się dojrzałe nie dlatego, że chciały, ale musiały. Trudna sytuacja sprawia, że przejmują obowiązki zbyt poważne jak na swój wiek, a zabawy nie są już dla nich zajęciem, któremu mogą się w pełni oddać, jak ich rówieśnicy. Dzieci te wyróżniają się rozwagą, snują poważne plany, zapomniały jak to jest się uśmiechać. Marzą o zabawie, ale już za samą myśl o niej ganią się same i wprawiają w niepotrzebne wyrzuty sumienia. Bywa i tak, że od najwcześniejszych lat to rodzice planują im, jak mają spędzać wolny czas – wszystko prezentuje się pięknie do momentu, gdy robią to z myślą o dobru pociech, nie zaś o spełnieniu swoich ambicji z lat młodzieńczych. Często ich wyobrażenia narzucają dzieciom angażowanie się w dodatkowe zajęcia, by nie sprawiać dorosłym przykrości i udowodnić, ile są w stanie osiągnąć. Innym razem w tych młodych sercach rodzi się pragnienie ucieczki od rzeczywistości, która czeka w domu. To puste miejsce chcą one wypełnić natłokiem obowiązków. W taki sposób upływa ich dzieciństwo, a gdy już stają na progu własnej dorosłości, którą w końcu mogą kierować sami bez żadnego przymusu, pragną powrotu do tego, co zostało im zabrane. Uciekają często do prostych rozrywek, które przynoszą im przyjemność i nie wymagają odpowiedzialności. Na usta ciśnie się pytanie: czy współczesny człowiek sam kreuje się na niedojrzałą osobę?

 

cały artykuł znajdziesz w drugim numerze "Myszliciela"

Autor: Elżbieta Drozdowska
Ostatnia aktualizacja: 13.03.2011, godz. 02:56 - Elżbieta Drozdowska