De labore solis

 

Kiedy Ksiądz Docent Karol Wojtyła rozpoczynał na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim wykłady zlecone, dzieliłem pokój służbowy z trzema kolegami prowadzącymi zajęcia dydaktyczne - głównie zainicjowane przez dziekana Jerzego Kalinowskiego ćwiczenia z etyki - przygotowującymi się też w sposób mniej lub bardziej intensywny do dalszych etapów kariery uniwersyteckiej. Ów pokój był to dla nas niebywały luksus. Poprzednio bowiem gnieździliśmy się poza miastem na rustykalnych Rurach Jezuickich w mansardowym pomieszczeniu, którego drzwi zamykały się na kłódkę. Nową naszą kwaterę - w budynku usytuowanym tuż przy Bibliotece Głównej KUL - wypełniały cztery łóżka, szafa oraz podłużny stół - na tyle duży, że nie z każdej jego strony zmieścić się mogły krzesła; znalazło się jednak przy nim miejsce na wygodny trzcinowy fotel z przedwojennych jeszcze rekwizytów dla ważniejszych gości. W nim też pewnego wieczoru zasiadł - nieznany mi do tamtej pory - ksiądz. Zaprosił Go Janusz Kostrzewski na konsumowaną u nas dość późno kolację. Miewaliśmy od czasu do czasu kiełbasę „dorożkarską”; pamiętam, że ten właśnie niecodzienny „specjał” w imię staropolskiej gościnności podsunąłem Księdzu Docentowi na gazecie. Taki był początek naszej znajomości. Trudno ją tu ujmować syntetycznie, zatrzymam się więc przez moment na jednym jej odcinku, nie najistotniejszym, wybranym tu jednak z tej przyczyny, że w żadnym znanym mi życiorysie Jana Pawła II nie widać wzmianki o redagowaniu naszego czasopisma filozoficznego. Tymczasem przez lat chyba dziesięć - stanowiąc łącznie z księdzem docentem Józefem Majką redaktorskie „trinum” - przygotowywaliśmy do druku zeszyty „Roczników Filozoficznych TN KUL” poświęcone etyce i myśli społecznej Kościoła. Ponieważ i ksiądz Majka był „dojeżdżający”, trudno się było komitetowi redakcyjnemu zebrać razem na jakąś, choćby jedną, doroczną konferencję. Metoda więc naszej pracy była taka: kompletowałem napływające materiały i po prowizorycznym ich uporządkowaniu przekazywałem całość księdzu docentowi Majce, ten zaś ze swoimi uwagami wysyłał projekt numeru do Krakowa, skąd wracał numer definitywnie już zaakceptowany. Świadectwem tego, z jakim podziwu godnym dystansem odnosił się przy tym nasz Dostojny Współredaktor do prac własnych, niech będzie choćby następujący list:

 

Kraków, 6 sierpnia 1969
Szanowny Panie Docencie!
Drogi Panie Adamie!

 

Dopiero teraz odpowiadam na list z 8 VII i przesłany mi tekst mego referatu. Nie przygotowałem go gruntownie, jest zestawieniem - i chyba także skrótem - przemyśleń, które miałem niejako w sobie. Wolałbym więc, aby - skoro już ma być opublikowany - został opublikowany jako „streszczenie”. Prócz tego przemawiają mi do przekonania Pańskie uwagi na marginesie i proszę w tym kierunku dokonać retuszów. Wreszcie - bardzo serdecznie dziękuję za trud włożony przez Pana Docenta oraz Jurka Gałkowskiego.

Proszę przyjąć życzenia błogosławieństwa Bożego oraz dobrych wakacji

kard. Karol Wojtyła

 

Miło wziąć do ręki po latach wielu list czy kartkę pocztową, gdzie do dziś w rzuconych na papier słowach pulsuje czyjeś życzliwe nieodmiennie serce. Słowa w tym rodzaju leżą tu przede mną: jest to odpowiedź ówczesnego Metropolity Krakowskiego i równocześnie Kierownika Katedry Etyki KUL na moje wyrazy radości i życzenia przesłane Mu w związku ze zbliżającym się wówczas Jego uroczystym ingresem na tron biskupi św. Stanisława - wystylizowane dość ryzykownie, bo wierszem, i to w dodatku po łacinie. Chociaż Horacy by ich zapewne bez zastrzeżeń nie zaaprobował, pozwolę sobie je przytoczyć in extenso:


Salve pastor bone, salve sacerdos, qui reges / voluntate Dei, ut omnes tuo ex ore / discant honesta morum, cognoscant jura et leges! / Ad multos annos divino radias decore! / Obsecramus Deum, ut sors tua restet intacta, / nec possit serpens tuum infringere pedem; / post certamen autem vitaque bene peracta / - optima nostra Mater aeternam tibi solvat mercedem!

 

Osobom gotowym z pointy utworu wywnioskować, że Ordynariuszowi Krakowskiemu życzyłem wówczas mercedesa, podaję treść w swobodnym dosyć tłumaczeniu:

 

Witaj Pasterzu dobry, witaj Kapłanie mający rządzić z woli Bożej tak, aby dowiadywali się wszyscy z Twych ust o prawach i obowiązkach, o tym, co w obyczajach godne jest pochwały! Świeć nam przez długie lata wspaniałością Bożą! Błagamy Boga, aby nienaruszonym uczynił Twój los, aby Twej szatan nie poraził stopy; po stoczonym zaś boju, dobrze przeżytym życiu - wieczystą niechaj nagrodę złoży w Twe ręce wspólna nasza i najlepsza Matka.

 

Niebawem nadeszła karteczka z Krakowa z datą 1 lutego 1964 roku:

 

Otwieram i oczom nie wierzę: wiersze łacińskie. Panie Adamie! Nie odpłacam niczym równie pięknym. Natomiast bardzo ufam, że Pan czasem pomodli się za mnie i za Archidiecezję Krakowską.


Karol Wojtyła abp

 

Na zakończenie drobna, ale konieczna, bo dostatecznie uzasadniająca na pozór dziwne zatytułowanie tych reminiscencji - refleksja: otóż powołująca się na autorytet legata papieskiego, prymasa Irlandii (w XII w.) św. Malachiasza przepowiednia ustala dla Jana Pawła II enigmatyczne hasło „De labore solis”. Czytałem gdzieś, że się ma to odnosić do Solvayu; nic atoli nie ujmując tej szacownej firmie, pozwolę sobie być innego zdania w tej materii. Ćwierć wieku pracy naukowo-dydaktycznej na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL to fakt, który znacznie bardziej przekonująco odnieść można do wzmiankowanej przepowiedni, a to z tej prostej przyczyny, że emblematem tegoż Wydziału było i jest Słońce. Owo Słońce Sprawiedliwości przyświecać też nie przestanie - miejmy nadzieję - przez długie jeszcze lata (a może i wieki) tym wszystkim, dla których chrześcijańska wizja człowieka i jego „rzeczywistości ziemskich” nie jest obojętna. Ojciec Święty Jan Paweł II trudzący się nad tym, aby z całej ludzkiej populacji - z jednostek i narodów - uczynić rodzinną wspólnotę (komunię) miłujących się wzajemnie osób, wyszedł - w swoim głoszeniu prawdy o dobru - z tutejszego gremium. Nobilitował je przez to samo w sposób szczególniejszy; skoro więc wypada czymś podsumować nasze wspomnienia, to chyba sentencją, że noblesse oblige.

 

 

* Prof. dr hab. Adam Rodziński, emerytowany profesor KUL, kierownik II Katedry Etyki, kierownik Katedry Filozofii Kultury, członek Rady Naukowej Instytutu Jana Pawła II KUL.

Strona 1 z 2 :: Idź do strony: [1] 2