Ksiądz Profesor Karol Wojtyła w mojej pamięci

 

Z Księdzem Profesorem Karolem Wojtyłą zetknąłem się bliżej dwukrotnie, mianowicie w roku akademickim 1955/1956 i 1963/1964.


W roku 1955/1956 spotkałem Księdza Profesora Karola Wojtyłę jako student czwartego roku sekcji filozofii praktycznej Wydziału Filozofii KUL. Uczęszczałem wówczas na wykład pt. „Wartość i dobro”, który mam wpisany w indeksie i opatrzony podpisem Księdza Profesora Wojtyły. Ze względu na dojazdy z Krakowa Ksiądz Profesor swoje zajęcia uniwersyteckie odbywał zwykle po nocy spędzonej w pociągu. Tym tłumaczyłem sobie fakt, że w czasie wspomnianego wykładu Profesor stał przy katedrze. Wykład miał zawsze przygotowany (częściej w rękopisie niż w maszynopisie). Był to wykład „do wyboru”, niemniej frekwencja na nim była duża. Sądzę, że mnie i innych studentów interesował bardziej Wykładowca niż problematyka, choć na etykę katolicką było wówczas duże zapotrzebowanie. Wykład ten nie polegał na czytaniu przygotowanego tekstu, lecz na prezentowaniu własnych, samodzielnych przemyśleń i stawianiu nowych problemów. Sam Wykładowca przeżywał to, co mówił, angażował się w głoszoną treść, wykazywał duży krytycyzm w stosunku do innych stanowisk, w tym przypadku szczególnie do Maxa Schelera. Studenci z łatwością dostrzegali ciekawą osobowość Profesora i fachowość wykładu. Jedno i drugie składało się na swoistą całość, obejmującą osobisty wpływ Wykładowcy na słuchaczy oraz przyswajanie przez nich głoszonych treści. Podziwialiśmy Profesora za Jego umiejętność zainteresowania nas przedmiotem wykładu i za gruntowne przedstawienie nowej problematyki etycznej, którą byliśmy bardzo zafascynowani. Daliśmy temu wyraz w wydawanym na prawach maszynopisu „Przeglądzie Etycznym”. Ukazało się, niestety, tylko kilka zeszytów, które - być może - są jeszcze w Zakładzie Etyki KUL. Zespół redakcyjny tworzyli: Marian Stępień (brat prof. Antoniego Stępnia), Zdzisław Stefański i Władysław Piwowarski (wówczas jako świecki student).


W tym czasie dla zdobycia środków utrzymania podejmowałem różne prace, między innymi przepisywałem skrypty profesorów. Wspominam o tym dlatego, że przepisywałem także skrypt Księdza Profesora Wojtyły pod tytułem „Wartość i dobro”. Byłem uderzony pobożnością Autora, który na każdej stronie rękopisu wypisywał różne inicjały chrześcijańskie, np. „ + ”, „M”, „JMJ”. Nigdy tego nie widziałem w innych manuskryptach pisanych przez księży. Nasuwało mi to refleksję, że Autor skryptu myśli, pisze i modli się, a ponadto ma jasno wytknięty cel - łączenie nauki z wiarą.


To, co tu piszę, stanowi potwierdzenie opinii, którą niejednokrotnie wygłaszał w mojej obecności ksiądz profesor Franciszek Tokarz, przyjaciel Księdza Profesora Wojtyły: „Jak jeździliśmy pociągiem z Krakowa do Lublina, Wojtyła mówił różaniec albo się modlił w skupieniu, a ja wolałem towarzystwo i żarty”.


W drugim przypadku zetknąłem się już z Księdzem Arcybiskupem Wojtyłą, z którym w KUL-u współpracował ksiądz doktor Tadeusz Styczeń. Przypadek zdarzył, że ksiądz Styczeń zachorował (o ile pamiętam, miał operację i przez jakiś czas nie prowadził zajęć). Wówczas to na prośbę Księdza Arcybiskupa w zastępstwie obydwu prowadziłem przez jeden rok zajęcia z etyki ogólnej i szczegółowej. Zrozumiałem wtedy, że są to wykłady trudne, wymagające dużo czasu i poświęcenia. Krótko mówiąc, na te wykłady zastępcze straciłem cały rok akademicki. Robiłem to jednak chętnie, bo Ksiądz Profesor Wojtyła pismami kierowanymi do mnie dodawał mi bodźca. W pismach tych zaznaczał, że ksiądz doktor Styczeń czuje się lepiej i w przyszłości będzie mógł prowadzić te zajęcia.


W dalszej pracy zawodowej na Uniwersytecie miałem wiele okazji do osobistych spotkań z Księdzem Profesorem Karolem Wojtyłą, między innymi na sympozjach, konferencjach i zjazdach naukowych. Zawsze imponował mi swoją otwartością i rzetelną wiedzą.

 


* Ks. prof. dr hab. Władysław Piwowarski (1929-2001), socjolog, kierownik Katedry Socjologii Religii na Wydziale Teologicznym KUL.