Wstęp do artykułu

 

Cywilizacja istnieje dzięki procesowi komunikowania, w różnych epokach za pomocą różnych środków. Jako istota myśląca – homo sapiens – człowiek był zawsze twórcą tychże środków, te zaś kształtowały jego samego i środowisko, w którym żył[1]. Myśl człowieka od zawsze wyrażały słowo i obraz, i od zawsze w różnych proporcjach. Słowo (mówione i pisane) było podstawą komunikacji werbalnej, zaś to, co człowiek postrzegał wzrokiem – było podstawą komunikacji niewerbalnej. Oczywiście rozumienie komunikacji niewerbalnej jest o wiele szersze i obejmuje mimikę twarzy, gesty i ruchy całego ciała, dotyk, rytm mowy, tonację, głośność (obok subsystem wizualnego są więc jeszcze: kinestetyczny i audialny)[2]. Większość informacji w komunikacji międzyludzkiej jest przekazywana niewerbalnie (według różnych badań ok. 65%). Większość nie oznacza jednak eliminacji porozumiewania się za pomocą uniwersalnego i pierwotnego środka, jakim jest język, czyli słowo. Choć nie da się ukryć, że na naszych oczach trwa swego rodzaju rywalizacja pomiędzy telewizją czy książką elektroniczną a książką Gutenberga, pomiędzy kartą pocztową a poczta elektroniczną. Jednocześnie jesteśmy świadkami pytań o człowieka: czy dał się zdominować środkom, które sam stworzył, czy sprawuje nad nimi kontrolę[3]. W przypadku wspomnianej poczty elektronicznej, wydaje się, że słowo zwycięża, staje się w warunkach obecnej mobilności społecznej najskuteczniejszym środkiem porozumiewania się. W przypadku rywalizacji pomiędzy telewizorem a książką – nobilituje dziś czytanie książek, a nie posiadanie kilku telewizorów w mieszkaniu[4]. Na potrzeby niniejszej pracy słowo i obraz reprezentują komunikację werbalną i niewerbalną. Myśl przekazywana i odbierana jest przez słowo i obraz. Homo sapiens komunikuje się: jest nadawcą i odbiorcą poprzez słowo i obraz. Czy tak będzie zawsze?

Nie ustają dociekania naukowe i popularnonaukowe na temat rywalizacji pomiędzy słowem a obrazem. Czy aby na pewno współczesny nam człowiek, żyjący w epoce mediów audiowizualnych, określany często jako homo videns, zdominowany jest przez obraz przekazywany w telewizji, Internecie, telefonie komórkowym? Przecież obraz od zawsze towarzyszył człowiekowi. Gdzie zatem ukryta jest prawda o człowieku, w czym tkwi istota zagrożenia związana z faktem, że każdy z nas preferuje obraz w kontaktach z innymi? I na koniec, jaki powinien być współczesny homo communicans? Odpowiedzi będziemy szukać w koncepcji homo videns, której autorem jest Giovanni Sartori oraz w antropologii Karola Wojtyły[5].

 

[1] „Nowe technologie [...] całkowicie zmieniają sposób, w jaki ludzie posługują się pięcioma zmysłami, sposób, w jaki reagują na zjawiska, a przez to całkowicie zmieniają formę ich życia i kształt społeczeństwa”. Tymi słowami znany kanadyjski medioznawca, żyjący w latach 1911-1980, Marshall McLuhan charakteryzował siłę współczesnych technik informacyjnych i komunikacyjnych. Jego determinizm technologiczny zakładał, że wynalazki techniczne nieodmiennie prowadzą do zmiany kulturowej: kształtujemy nasze narzędzia, a one z kolei kształtują nas. Kanały komunikacyjne stanowią podstawową przyczynę kulturowej zmiany. T. Wolf, Suppose He Is What He Sounds Like… w: G. Stearn (red.), McLuhan: Hot & Cool, New York 1967, s. 19.

[2] Por. W. Sikorski, Niewerbalna komunikacja interpersonalna. Doskonalenie przez trening, Difin, Warszawa 2011, s. 29.

[3] Por. J. Jęczeń, Człowiek i rodzina w przestrzeni medialnej, Wydawnictwo Diecezjalnej i Drukarnia w Sandomierzu, Sandomierz 2011, s. 105. Por. także: Benedykt XVI, Nowe technologie komunikacyjne i głoszenie Ewangelii, Orędzie na 45. Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu, Watykan, 2011: „wraz z nimi [mass mediami] otwierają się perspektywy jeszcze niedawno nie do pomyślenia, które budzą zdumienie możliwościami stwarzanymi przez nowe środki, a zarazem zmuszają w sposób coraz bardziej naglący do podjęcia poważnej refleksji nad znaczeniem przekazu w epoce cyfrowej. Staje się to szczególnie oczywiste, kiedy mamy do czynienia z nadzwyczajnymi możliwościami Internetu oraz ze złożonością jego funkcji. Jak każdy inny owoc umysłu ludzkiego, nowe technologie komunikacyjne muszą być wykorzystywane w służbie integralnego dobra osoby i całej ludzkości. Jeżeli są stosowane mądrze, mogą przyczyniać się do zaspokojenia pragnienia sensu, prawdy i jedności, które jest najgłębszą aspiracją istoty ludzkiej”

[4] Por. M. Filipiak, Homo communicans. Wprowadzenie do teorii masowego komunikowania, Wydawnictwo UMCS, Lublin 2004, s. 11.

[5] K. Wojtyła, Osoba i czyn, w: K. Wojtyła, Osoba i czyn oraz inne studia antropologiczne, TN KUL, Lublin 1994; G. Sartori, Homo videns. Telewizja i postmyślenie, WUW, Warszawa 1999.

Autor: Jarosław Jęczeń
Ostatnia aktualizacja: 08.04.2014, godz. 22:59 - Jarosław Jęczeń