[…] To w rękach humanistów właśnie leży przyszłość. – Sprawdzają się na stanowiskach związanych z zarządzaniem, z kierowaniem ludźmi. Wszędzie tam, gdzie trzeba twórczo patrzeć na pracę i gdzie wymagana jest dobra komunikacja oraz praca zespołowa, tam jest zapotrzebowanie na humanistów […]

– Wiele wskazuje na to, że od nauk humanistycznych zależy nasze przetrwanie.  Podobnie jak nasi praprzodkowie, ci sprzed miliona i ci sprzed kilkudziesięciu tysięcy lat, znaleźliśmy się bowiem w  przełomowym momencie ewolucji, chwili wielkiego wyzwania – stanąwszy oko w oko z groźnym, coraz bardziej wyspecjalizowanym i przewyższającym nas pod wieloma względami przeciwnikiem działającym w nowym, nagle odmienionym środowisku. Jeśli chcemy przetrwać, nie możemy walczyć na jego warunkach i jego bronią. Nie możemy zamieniać uniwersytetów w „fabryki wiedzy”, które produkują kolejne pokolenia wytwórców gadżetów i łatwych wzruszeń.

 

Nowego przeciwnika, który zagraża naszemu człowieczeństwu, musimy pokonać tym, co w nas najbardziej ludzkie – wyobraźnią, pomysłowością, nieszablonowym myśleniem, zdolnością do nieoczywistych skojarzeń, elastycznością i twórczym talentem. W  przeciwnym razie my, Homo sapiens, wyginiemy – pisze w „Tygodniku Powszechnym” Robert Siewiorek.

 

A o rosnącej wadze humanistyki we współczesnym świecie mówią też wybitni naukowcy – nie-humaniści. Prof. Andrzej Jajszczyk, dyrektor Narodowego Centrum Nauki, przypomina, że humanistyka jest główną osią uniwersytetu, który zawsze był i nadal powinien być miejscem poszukiwania prawdy. A ks. prof. Michał Heller, kosmolog i filozof, pisze: – Wydaje mi się, że dyskusja o potrzebie nauk humanistycznych jest bezprzedmiotowa, bo człowiek bez pewnego minimum wiedzy humanistycznej nie wychodzi zbyt daleko poza stan życia wegetatywnego. A społeczeństwo bez minimum kultury humanistycznej niewiele różni się od jakiegoś plemiennego zbiorowiska.

 

Autor: Andrzej Zykubek
Ostatnia aktualizacja: 30.01.2015, godz. 14:49 - Andrzej Zykubek