Redaktor "Wyborczej" na elektrodach

 

     Do ucha podłączone mam uziemienie, na głowie ponad setkę elektrod, na rękach kolejne. Nie czuję dłoni, cały zdrętwiałem. Chyba przerwę badanie...

     Naukowcy wychodzą, zostaję sam w pustym, ciemnym i bardzo cichym pomieszczeniu. Elektrody wbijają mi się w czoło, a po nosie ścieka kropla elektrolitu. Przede mną ekran monitora. Trochę się denerwuję. Zaczynają pojawiać się jakieś liczby.

 

Tomasz Kowalewicz, redaktor Gazety Wyborczej, o swoich doświadczeniach z badań EEG/ERP i o Laboratorium Psychoneurofizjologicznym KUL

 

Autor: Piotr Francuz
Ostatnia aktualizacja: 02.08.2014, godz. 11:54 - Piotr Francuz