Ś.† P.

Antoni_Kosc_cz-b.jpgKs. prof. dr hab. Antoni Kość SVD

Ur. 12 maja 1949 r. w Rokietnicy

Zm. 7 grudnia 2011 r. w Lublinie

Prof. zw. nauk prawnych, dr hab., kapłan ze Zgromadzenia Księży Werbistów. W 1974 r. uzyskał tytuł magistra teologii na KUL-u. W latach 1974-1976 odbył studium języka japońskiego w Center for Japanese Studies; w latach 1976-1978 – studium prawa w Sophia University (Tokio); w latach 1978-1982 - studia prawnicze na Uniwersytecie we Fryburgu Bryzgowijskim. Rozprawę doktorską obronił w 1982 r. na Uniwersytecie we Fryburgu Bryzgowijskim (Recht und Sittlichkeit im sozialistischen Staat, dargestellt am Beispiel Polens; promotor: prof. Alexander Hollerbach). W latach 1982-1983 odbył studium prawa anglo-amerykańskiego w Chicago University; 1983-1988 pracował na stanowisku profesora prawa w Nanzan University w Nagoya (Japonia); 1988-1989 studiował prawo kanoniczne na Gregorianum w Rzymie; 1989-1990 odbył kurs języka koreańskiego w Yonsei University (Seul, Korea); 1991-1993 pracował na stanowisku profesora prawa w Seoul National University i w Sogang University (Korea). Na KUL-u zatrudniony od 1994 r. Rozprawa habilitacyjna na temat Prawo a etyka konfucjańska w historii myśli prawnej Chin (1998). W 2002 r. uzyskał tytuł naukowy profesora nauk prawnych.

Wybrane publikacje:

Recenzja na okoliczność nadania doktoratu honoris causa KUL Jego Eminencji Tarcisio Kardynałowi Bertone SDB, Sekretarzowi Stanu Jego Świątobliwości Benedykta XVI, Kamerlingowi Świętego Kościoła Rzymskiego, w: Tarcisio Kardynał Bertone. Doktor honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II (2009); Jerzy Kalinowski (1916-2000), w: Profesorowie prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego (2008); Filozofia prawa. Wybór tekstów źródłowych (20072); Podstawy filozofii prawa (20052); Filozoficzne podstawy prawa koreańskiego, „Roczniki Nauk Prawnych” (2004); Znaczenie idei prawa dla tworzenia dobrego prawa, „Studia i Materiały Fundacji Naukowej im. Pawła Włodkowica” (2003); Filozoficzne podstawy prawa japońskiego w perspektywie historycznej (2001); Prawo a etyka konfucjańska w historii myśli prawnej Chin (1998); Porando ni okeru ho to dotoku (1986); Recht und Sittlichkeit im sozialistischen Staat, dargestellt am Beispiel Polens (1982). >>>Pełny wykaz publikacji>>>

Zainteresowania badawcze Profesora A. Kościa dotyczyły europejskiej, chińskiej, japońskiej i koreańskiej filozofii prawa, idei prawa oraz aksjologii prawa. Otrzymał nagrodę Rektora KUL za rozprawę habilitacyjną (1998), nagrodę Rektora KUL II stopnia za działalność redakcyjną (2001), nagrodę Rektora KUL I stopnia za szczególne osiągnięcia naukowe i dydaktyczne (2003), nagrodę Rektora KUL II stopnia za rzetelne i kompetentne sprawowanie funkcji prodziekana (2008).

Pełnione funkcje: W latach 2000-2008 prodziekan Wydziału Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji; 2005-2008 dyrektor Instytutu Nauk Ogólnych o Prawie; 1999-2011 kierownik Katedry Teorii i Filozofii Prawa; 2001-2005 redaktor naczelny „Roczników Nauk Prawnych”; od 2006 r. zastępca redaktora naczelnego „Roczników Nauk Prawnych”.

Był członkiem: Internationale Vereinigung für Rechts - und Sozialphilosophie (IVR); Towarzystwa Naukowego KUL (2000-2004 członek Zarządu Towarzystwa Naukowego KUL, 2004-2010 skarbnik TN KUL; od 2010 Wiceprezes TN KUL); Polskiej Akademii Nauk, Oddział w Lublinie.

 


Relacja filmowa z uroczystości pogrzebowych

 



WSPOMNIENIA


Jadwiga Potrzeszcz

Katedra Teorii i Filozofii Prawa KUL

 

Mortui vivos docent. Wspomnienie
o śp. Księdzu Profesorze Antonim Kościu SVD

 

Za życia Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD wyrażał czasem obawy, że po śmierci będzie się smażył w buddyjskim piekle, ponieważ nie spłodził potomka. Jednak innym razem podkreślał, że promotor to jest Doktorvater. Jeśli skojarzymy te dwie refleksje, wychodzi jasno i nie podlega wątpliwości, że Ksiądz Profesor buddyjskiego piekła jednak uniknął. Ma przecież swoich ośmiu wypromowanych (dziewiąty doktorat napisany pod kierunkiem Księdza Profesora Antoniego Kościa został przekazany do recenzowania i nawet jedną recenzję przysłano jeszcze przed Jego śmiercią) doktorów1 - synów i córki – którzy do końca swego życia będą pamiętać, ile Mu zawdzięczają, ile się od Niego nauczyli i kim są dzięki Niemu.

 

Ksiądz Profesor Antoni Kość potrafił błyskotliwie żartować i to w wielu językach. Mówił np., że jest już przygotowany na ewentualne objęcie godności biskupa w tym sensie, że ma już gotową swoją biskupią dewizę: Czyń dobro! (mówił to także w wersji łacińskiej). Biskupem wprawdzie nie został, ale swoją „biskupią dewizę” konsekwentnie realizował. Lubił pomagać ludziom. Szczególną troską otaczał – jak sam mawiał – „uzdolnioną młodzież z małych miejscowości”, czy też wszystkich innych, którym w życiu było ciężko. Doskonale rozumiał tę sytuację, bo sam kiedyś lekko nie miał. Na swoje wykształcenie musiał ciężko pracować. Spotkał jednak na różnych etapach swojego życia ludzi, którzy mu pomogli, może nie tyle materialnie, co przede wszystkim w sensie duchowym. Niewątpliwie taką osobą był katecheta ks. Walenty Bal z Rzeszowa, o którym sam Ksiądz Profesor Antoni Kość pisał po latach we wspomnieniu pośmiertnym: „Dnia 1 września 1963 roku rozpocząłem naukę w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie. Miałem wówczas 14 lat i - podobnie jak wszyscy koledzy z klasy VIII A - po zajęciach w szkole udawałem się na lekcje religii do kościoła gimnazjalnego pod wezwaniem św. Krzyża, który był integralną częścią Kolegium Pijarskiego, założonego w 1658 roku. Tam spotkałem naszego katechetę, ks. Walentego Bala.

 

Ks. Walenty Bal liczył wówczas 43 lata. Dla nas był to jednak człowiek młody, otwarty i rozumiejący potrzeby młodzieży i współczesnego świata. Był to człowiek o zdrowych zasadach życia i wiary, biegły nie tylko w teologii i filozofii, ale również w literaturze, sztuce, historii, psychologii, polityce, muzyce etc. Jednym słowem „człowiek- instytucja”. A ponadto, co jest bardzo ważne dla uczniów, znał się na żartach, znał również język młodzieży, którą katechizował.

Lekcje religii odbywały się poza szkołą, w kościele św. Krzyża, nikt nikogo do uczestnictwa w nich nie przymuszał, wszyscy chłopcy w liczbie 40, zawsze byli obecni. Czekali cały tydzień na następne spotkanie z ks. Profesorem. On nie tylko przekazywał nam wiadomości z zakresu teologii, religii czy historii Kościoła, on formował nasze charaktery. My czekaliśmy zawsze na każde z nim spotkanie, na każde jego dobre słowo. On nie pomijał nikogo, on nie unikał trudnych pytań, na każde odpowiadał, a gdy nie znał odpowiedzi, mówił: <<Tego dokładnie dzisiaj nie wiem, ale w domu przestudiuję ten problem i za tydzień o tym porozmawiamy>>. Nasze odczucie było jedno: <<To jest człowiek z klasą>>.

 

Ks. Walenty Bal uczył nas zdrowej dumy ze swojej Alma Mater. On również jako absolwent tej szkoły, uzmysławiał nam, w jakim liceum się uczymy, a mianowicie w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie (wówczas używanie imienia patrona szkoły było zakazane). Sam Stanisław Konarski przez kilka lat uczył w tym kolegium, które po jego śmierci obrało go za patrona.

Ks. Walenty Bal często nam przypominał, że medal Sapere auso, który otrzymał Stanisław Konarski z rąk króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, jest zarówno testamentem jak i wyzwaniem dla uczniów szkoły, w której pracował, uczył i której patronuje Stanisław Konarski. A my, uczniowie I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Konarskiego w Rzeszowie, zawsze nosimy w sercu słowa Stanisława Konarskiego, umieszczone w centralnym miejscu szkoły na tablicy wśród innych tablic, które wysławiają zasługi i wkład wychowanków I Liceum dla Ojczyzny i Kościoła, a mianowicie: <<Nie zowiem zasług, co inni zowią zasługi, są to tylko ku ojczyźnie wypłacone długi>>. […]

 

[Ks. Walenty Bal – J.P.] jako katecheta zachęcał nas, wychowanków, byśmy dążyli do rzeczy wielkich, do hartu ducha i wytrwałości w dążeniu do celu. Jako przykład stawiał nam Stanisława Pigonia, profesora i rektora Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie i profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Jako obraz dążenia do celu wskazywał nam jego książkę Z Komborni w świat. Przeczytałem ją dopiero w roku 2002, już po śmierci ks. Walentego Bala, będąc już profesorem tytularnym nauk prawnych, pracującym na Wydziale Prawa, Prawa Kanonicznego i Administracji Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

 

Jeszcze w czasie studiów prawniczych w Tokio (Japonia), a następnie we Fryburgu Bryzgowijskim (RFN) i w Chicago (USA), a później już jako profesor prawa w Uniwersytecie Nanzan w Nagoya (Japonia), w miarę moich możliwości czasowych, gdy byłem na urlopie w Polsce, zawsze odwiedzałem mojego ks. Profesora. On wówczas mówił: <<Antoś, jestem dumny z ciebie, wielu z moich uczniów zostało profesorami, niektórzy nawet rektorami na polskich uczelniach, ty jako jedyny zostałeś profesorem prawa na uniwersytecie w Japonii>>. A następnie pewnego razu zapytał: <<Czy przeczytałeś już Z Komborni w świat?>> Ja odpowiedziałem: <<Jeszcze nie, ale na pewno przeczytam, gdy zostanę profesorem zwyczajnym>>. Wiedząc, że urodziłem się w Rakietnicy, powiedział wówczas: <<Z Rokietnicy w świat, cóż Pigoń przy tobie, z Komborni do Krakowa...>>. A ja <<z wrodzoną sobie skromnością>> odparłem krótko: <<Z Jasionki do Rzeszowa>>2. On mi wówczas odparł: <<Antek, ty się nic nie zmieniłeś>>.

 

Rozmowy nasze przeciągały się czasami od śniadania do kolacji, wówczas mojemu Profesorowi musiałem <<bez przygotowania>> odpowiadać na wiele trudnych pytań odnośnie do Japonii, Korei, Chin, Niemiec, USA, Anglii, Irlandii, Włoch, Szwajcarii etc., jednocześnie ucząc się zawsze od swojego Mistrza […]”3.

 

Kiedy Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD powrócił w 1994 roku po dwudziestu latach przebywania w różnych krajach za granicą, w tym większość tego czasu w krajach Dalekiego Wschodu (Chiny, Japonia, Korea), rozpoczął pracę naukową w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Jednak swoje dzieło misyjne kontynuował także w Polsce. Sam o tym pisał przygotowując okolicznościową monografię na temat działalności lubelskich werbistów4. Chociaż jako jedyny prowadził katechezę misyjną dla Koreańczyków, pisał w stylu kronikarskim: „W roku 1996 przed mieszkańcami Domu Słowa Bożego w Lublinie otworzyły się nowe możliwości pracy misyjnej w Polsce. Lublin bowiem stał się „stolicą Azji”, gdy pojawili się w nim Koreańczycy z Firmy Daewoo. Wśród nich byli też liczni katolicy. Pracę duszpasterską wśród nich rozpoczął Antoni Kość SVD (misjonarz z Japonii i Korei). Pracował nie tylko wśród katolików, z biegiem czasu przychodziło coraz więcej niechrześcijan, którzy zainteresowani byli Dobrą Nowiną. Zaczęło się tak, że dnia 25 kwietnia 1996 roku do Domu Słowa Bożego w Lublinie przybyła Elżbieta Eom Chong Hee z dwiema córkami: Barbarą i Leą. Prosiła o objęcie posługą duszpasterską katolików koreańskich w Lublinie i rozpoczęcie katechezy misyjnej dla Koreańczyków niechrześcijan, którzy przybyli do pracy w Firmie Daewoo w Lublinie.

 

W dniu 3 maja 1996 roku odbył się już chrzest pierwszych dwóch chłopców koreańskich, którzy uczęszczali do szkoły katolickiej im. Jerzego Popiełuszki w Lublinie. Regularne duszpasterstwo Koreańczyków w Lublinie rozpoczęło się dnia 1 września 1996 roku i obejmowało dwa główne nurty, a mianowicie troskę o już ochrzczonych i przygotowanie niechrześcijan do sakramentu chrztu. Na Mszę św. dnia 1 września 1996 roku przybyło około 30 osób. W miarę upływu czasu kaplica Domu Słowa Bożego w Lublinie zaczęła robić się za mała. Po Mszy św. w sali bibliotecznej zawsze odbywały się spotkania przy posiłku.

 

Dnia 9 października 1996 roku Antoni Kość SVD odwiedził miejscowego ordynariusza diecezji arcybiskupa Bolesława Pylaka w sprawie duszpasterstwa Koreańczyków. Ksiądz Arcybiskup udzielił <<błogosławieństwa na dalszą pracę>>, a wszystkie sprawy prawno-kanoniczne polecił załatwiać w miejscowej parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie.

 

Dnia 21 grudnia 1996 roku Antoni Kość SVD rozpoczął pracę duszpasterską również wśród Koreańczyków w Warszawie. Tego dnia do sakramentu pokuty w Warszawie przystąpiło, a następnie we Mszy św. uczestniczyło ponad 100 osób. Byli to pracownicy Firmy Daewoo/FSO, Hyundai, studenci Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie, lektorzy języka koreańskiego na Uniwersytecie Warszawskim, pracownicy Ambasady Republiki Korei w Polsce i inni.

 

Od tego czasu w każdą niedzielę rano Antoni Kość SVD wsiadał do pociągu i jechał do Warszawy. O godzinie 10 odprawiał Mszę św. w kaplicy seminaryjnej u Ojców Dominikanów na Służewcu. Wcześniej, między godziną 9 a 10, katechezę (przygotowanie do chrztu) prowadzili sami liderzy świeccy. Grupa warszawska w najlepszym okresie swojej świetności liczyła około 150 osób. W roku 1997 w Niedzielę Wielkanocną sakrament chrztu przyjęły 23 osoby. Po Mszy św. w Warszawie Antoni Kość SVD wsiadał do pociągu i z powrotem wracał do Lublina. O godz. 17.00 w kaplicy Księży Werbistów w Lublinie gromadziła się lubelska grupa Koreańczyków. Po Mszy św., między godz. 18 a 19 odbywała się katecheza dla dorosłych i szkoła niedzielna dla dzieci.

 

Dnia 11 maja 1997 roku w Lublinie sakrament chrztu św. przyjęło 13 Koreańczyków, przeważnie dorosłych. Kontynuacją był dzień 15 czerwca, gdy podczas Mszy św. sakrament chrztu św. przyjęło następne 6 osób. Wspólnota katolików koreańskich w Lublinie w szczytowym okresie swojej świetności liczyła ponad 60 osób. Podkreślenia godny jest fakt, że najwięcej Koreańczyków przyjęło chrzest po powrocie do zdrowia czteroletniego chłopca koreańskiego imieniem Kim Ji Cho, który we wrześniu 1996 roku zachorował na egzotyczną chorobę kawasaki-byo. Rodzice chłopca skontaktowali się z Antonim Kościem SVD, który w dniu 16 września 1996 roku służył pomocą jako tłumacz pomiędzy nimi a lekarzem Szpitala Dziecięcego im. Witolda Chodźki w Lublinie. Gdy lekarz prawidłowo zdiagnozował stan zdrowia małego pacjenta i zaaplikował właściwe lekarstwo sprowadzone z Japonii, chłopiec szybko wrócił do zdrowia. Wówczas cała rodzina pojawiła się na Mszy św. niedzielnej, rozpoczęła przygotowanie do chrztu. Dnia 15 czerwca 1997 roku wszyscy członkowie rodziny przyjęli chrzest, a małego chłopca nazwali imieniem Antonio.

 

W dniu 15 czerwca 1997 roku w Warszawie sakrament bierzmowania przyjęły 22 osoby. Szafarzem sakramentu bierzmowania był bp Piotr Jarecki, biskup pomocniczy Archidiecezji Warszawskiej.

 

Dnia 21 grudnia 1997 roku (w IV niedzielę Adwentu) w Lublinie dzieci koreańskie przedstawiły po Mszy św. jasełka w języku koreańskim. <<To bardzo pracowicie, a zarazem spontanicznie przygotowane przedstawienie Bożego Narodzenia, chociaż nic nie rozumieliśmy, upewniło nas w przekonaniu, że ludzie różnych kultur mogą przeżywać to samo. Mogliśmy jeszcze raz doświadczyć, że doświadczenie religijne jest ponadkulturowe>>5, pisał Jan Halama SVD.

 

Dnia 23 stycznia 1998 roku Dom Słowa Bożego w Lublinie odwiedził Arcybiskup Metropolita Lubelski Józef Życiński. Po zapoznaniu się z sytuacją duszpasterską Koreańczyków w Archidiecezji Lubelskiej, dnia 30 stycznia 1998 roku mianował <<ks. Antoniego Kościa SVD duszpasterzem Koreańczyków na terenie Archidecezji Lubelskiej>>6. Polecił, aby sprawy dotyczące udzielanych sakramentów oraz ich zapisu w księgach parafialnych dokonywać w parafii pod wezwaniem Wieczerzy Pańskiej w Lublinie.

 

W Wigilię Zmartwychwstania Pańskiego 11 kwietnia 1998 roku w Warszawie sakrament chrztu św. przyjęło 16 osób dorosłych, w tym ambasador Republiki Korei w Polsce Thomas Oh Sung Kyun. W Lublinie zaś 10 maja 1998 roku chrzest przyjęły 3 osoby dorosłe. Natomiast 17 maja 1998 roku w kaplicy Domu Słowa Bożego w Lublinie sakrament bierzmowania przyjęło 11 Koreańczyków. Szafarzem sakramentu bierzmowania był bp Ryszard Karpiński, biskup pomocniczy lubelski, który jako jedyny biskup z Polski w 1989 roku brał udział w Kongresie Eucharystycznym w Seulu (Korea). Natomiast 31 maja 1998 roku w Warszawie w dzień Zesłania Ducha Świętego chrzest święty przyjęło pięcioro małych dzieci, a w Lublinie w ten sam dzień jedno dziecko. W III niedzielę Adwentu, 13 grudnia 1998, we wspólnocie koreańskiej w Warszawie odbyła się I Komunia, którą przyjęło 8 dzieci. Natomiast w dzień Bożego Narodzenia, 25 grudnia 1998 w czasie pasterki, sakrament chrztu św. przyjęło 13 osób, w tym dyrektor Daewoo/FSO Pedro Oh Jung-Il. Z powyższych faktów widać, że pracy misyjnej sensu stricto nie brakuje, także i w Polsce. Tutaj też można realizować posłanie misyjne Chrystusa, które jest szczególnym charyzmatem Zgromadzenia Słowa Bożego.

 

Każde dzieło ludzkie ma także swój koniec, i tak w I niedzielę Adwentu, 3 grudnia 2000 roku, w Lublinie odbyła się ostatnia Msza św. dla grupy koreańskiej lubelskiej. Większość opuściła Lublin 7 grudnia 2000 roku i udała się do Korei. Spowodowane to zostało kryzysem w koreańskiej firmie Daewoo w Korei. Koreańska wspólnota w Warszawie dalej kontynuowała swoje spotkania, ponieważ w jej skład oprócz pracowników firmy Daewoo wchodzili także Koreańczycy z innych firm, studenci, pracownicy Ambasady Republiki Korei w Polsce. Dnia 29 czerwca 2003 roku Antoni Kość SVD zakończył posługę pastoralną wśród Koreańczyków w Warszawie. Następnie kontynuował ją Koreańczyk ks. Pedro Oh Sung Kyun”7.

 

Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD miał tak bogatą osobowość, że wymykała się wszelkim stereotypowym klasyfikacjom.

Zawsze podziwiałam Jego umysł, którego pojemność była dla mnie – i właściwie dla wszystkich, którzy Go znali – zagadką. Miał w swoim „twardym dysku” pod czaszką wszystko, czego potrzebował, a nawet więcej: mieściła się tam wiedza rozległa, z której mogli skorzystać także Jego uczniowie.

 

Miał nieprawdopodobną zdolność zapamiętywania takich szczegółów, jak daty, dni tygodnia, godziny, okoliczności różnych zdarzeń, nawet tych mniej ważnych. Miał też w głowie „kalkulator”, za pomocą którego wykonywał w pamięci szereg skomplikowanych operacji (np. wyliczenie średniej z ocen studenta na obronie pracy magisterskiej, czy inne operacje matematyczne na liczbach nawet kilkucyfrowych). A że wynik był prawidłowy, przekonałam się o tym kilka razy, kiedy Ksiądz Profesor liczył w pamięci, a ja w tym czasie na kalkulatorze. Wyniki były identyczne, z tym, że Ksiądz Profesor zawsze podawał wcześniej swoje obliczenie, zanim jeszcze uporałam się z maszyną.

Te genialne zdolności pozwoliły Księdzu Profesorowi Antoniemu Kościowi SVD w szybkim czasie perfekcyjnie opanować wiele języków obcych, wśród których na szczególną uwagę zasługuje znajomość języków Dalekiego Wschodu. Ponadto biegle posługiwał się językiem niemieckim, angielskim, włoskim, łacińskim i hebrajskim.

 

Podobno (tak mówili studenci) raz na wykładzie z Filozofii prawa była taka sytuacja, że Ksiądz Profesor objaśniał studentom znaczenie, pisownię oraz wymowę słów w języku chińskim, japońskim i koreańskim. Wszyscy słuchali z „otwartymi ustami”, a tylko jeden przekorny student zapytał, czy Ksiądz Profesor zna też np. język angielski, na co Profesor odpowiedział coś w rodzaju: „Angielski to zna każdy głupi”. Student na to: „Ja nie znam”. Profesor zaś: „To pan nie jest głupi”.

Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD nie przywiązywał wagi do rzeczy materialnych. Żył bardzo skromnie, skromnie się ubierał. Nie przewoził ze sobą przedmiotów jeżdżąc po świecie. Cieszył się natomiast, że za przewożoną w głowie wiedzę nie trzeba płacić cła. Co cenniejsze rzeczy, które czasem dostał od kogoś, oddawał innym.

 

Pamiętam z czasów studiów, gdy na wykładzie z Filozofii prawa Ksiądz Profesor mówił nam, co jest w życiu ważne. Jako symbol przywoływał skromny grób Edmunda Husserla na cmentarzu przy kościele we Fryburgu Bryzgowijskim, w dzielnicy Günterstal. Obok tego grobu, w czasach, kiedy Ksiądz Profesor tam mieszkał i studiował, znajdował się pełen przepychu grobowiec8. Ten przykład miał na celu uświadomienie studentom, że Edmund Husserl jest wielki dzięki swoim dziełom, i nie potrzebuje bogatego grobu, i tak każdy wie, kim on był, w przeciwieństwie do nieznanej osoby złożonej obok do grobu pełnego przepychu.

 

Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD był idealistą, nie lubił pewnego rodzaju rozmów i sytuacji, które kwitował krótko: „niski poziom”. W pewnych sprawach był bezkompromisowy.

 

Miejsce pochówku śp. Księdza Profesora Antoniego Kościa znajduje się w odległej od Lublina, niewielkiej miejscowości na północy Polski – Pieniężnie, gdzie mieści się Misyjne Seminarium Duchowne Księży Werbistów. Szkoda, że Jego grób nie znajduje się w Lublinie, gdzie studiował i po powrocie do Polski pracował do końca życia, gdzie wszyscy Go znają i szanują. Chociaż niewątpliwie ważniejsze są wartości duchowe, niż doczesne szczątki, to jednak, chciałoby się - naśladując samego Księdza Profesora Antoniego Kościa SVD, który tak pisał na zakończenie wspomnienia pośmiertnego dla swojego mistrza ks. Walentego Bala: „Zawsze, gdy jestem w Rzeszowie, udaję się na cmentarz Rzeszów – Wilkowyja, na jego grób, następnie do kościoła gimnazjalnego pod wezwaniem św. Krzyża, gdzie jest epitafium ks. Bala i napis: Mortui vivos docent9 - częściej odwiedzić Jego grób. Z drugiej strony jednak, jak powiedział Jego wierny uczeń – dr Łukasz Pikuła – z Pieniężna to już blisko do Królewca, do Immanuela Kanta, którego Ksiądz Profesor także cenił.

 

Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD lubił porządek. Jak wspomina ks. dr Tomasz Barankiewicz SVD, tego dramatycznego ranka w dniu 7 grudnia 2011 roku, kiedy musiał wyważyć drzwi do pokoju Księdza Profesora, bo nie dawał On oznak życia, zastał na Jego biurku wszystko równo poukładane, widać było, że do ostatniej chwili wypełniał swoje naukowe posłannictwo, korygując ostatni rozdział rozprawy doktorskiej swojego współbrata ze Zgromadzenia Słowa Bożego, który nie jest Polakiem i poprosił o korektę stylistyczną.

Zamiłowania do porządku i sumiennego wykonywania obowiązków uczył Ksiądz Profesor także swoich współpracowników z Katedry Teorii i Filozofii Prawa. Kiedyś odwiedziła nas w Katedrze zaprzyjaźniona pani doktor Marzena Kordela z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu i była zaskoczona, że wszystkie książki są na półkach równiutko poustawiane, jakby ktoś cały czas nad tym czuwał.

 

Teraz, kiedy opłakujemy śmierć Księdza Profesora Antoniego Kościa SVD, jedynym pocieszeniem jest pewność, że Jego życie miało głęboki sens. Podobnie jak On kiedyś uczył się od swojego mistrza, ks. Walentego Bala, tak teraz my, Jego uczniowie otrzymaliśmy zadanie kontynuowania dzieła naszego Mistrza. Imperatyw kategoryczny: „Czyń dobro!” stał się dla nas prawdziwym obowiązkiem i zaszczytem zarazem.

 

Tempus fugit, aeternitas manet. Jakże boleśnie aktualizuje się teraz ta sentencja. Szkoda, że wieczność nie poczekała jeszcze.

Ksiądz Profesor Antoni Kość SVD to był CZŁOWIEK z klasą. Niech odpoczywa w pokoju!

 

 

1 Wymieniając w kolejności chronologicznej są to: dr Robert Andrzejczuk, Prawa człowieka podstawą prawa narodów do samostanowienia, Lublin, 4 kwietnia 2000 roku, dr Tomasz Sienkiewicz, Prawo człowieka niepełnosprawnego do życia w środowisku ukształtowanym funkcjonalnie, Lublin, 19 stycznia 2004 roku, dr Jadwiga Potrzeszcz, Rozumienie idei prawa w orzecznictwie polskiego Trybunału Konstytucyjnego, Lublin, 13 czerwca 2005 roku, dr Jolanta Bucińska, Prawnomiędzynarodowe uwarunkowania regulacji społecznych praw człowieka w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, Lublin, 26 września 2005 roku, dr Anna Frąckiewicz, Nowa retoryka Chaima Perelmana jako komunikacyjne ujęcie prawa, Lublin, 15 października 2007 roku, dr Hubert Kaczmarczyk, Rządy prawa a rządy za pomocą prawa w myśli filozoficznoprawnej Friedricha Augusta von Hayeka, Lublin, 5 listopada 2007 roku, dr Agata Gumieniak, Prawo jako integralny element porządku społecznego w nauczaniu Prymasa Stefana Wyszyńskiego, Lublin 7 kwietnia 2008 roku, dr Łukasz Pikuła, Idea prawa słusznego i jej znaczenie w myśli filozoficznoprawnej Rudolfa Stammlera, Lublin, 13 kwietnia 2010 roku. Ostatnią rozprawę doktorską pod opieką naukową Księdza Profesora Antoniego Kościa SVD napisał Adam Kasprzyk, Instytucja vacatio legis w polskim systemie prawa, Lublin 2011. Obrona tego doktoratu miała się odbyć w najbliższym czasie.

2 Ks. Walenty Bal urodził się w Jasionce pod Rzeszowem.

3 A. Kość, Z Jasionki do Rzeszowa, w: J. Twardy (red.), Ksiądz Infułat Walenty Bal (1920-2002). Duszpasterz w Rzeszowie, Rzeszów 2009, s. 282-284.

4 Zob. A. Kość, 50 lat Domu Słowa Bożego w Lublinie (1958-2008), Lublin 2008.

5 J. Halama, Jasełka po koreańsku, „Komunikaty. Wiadomości z Polskiej Prowincji SVD”, 2 (1998), s. 32; por. także, J. Skubiszewska, Jasełka po koreańsku, „Niedziela Lubelska”, nr 3 (225) z dnia 18 I 1998, s. III-IV.

6 Dekret nr 95/GŁ/98 z 30.01.1998.

7 A. Kość, 50 lat Domu Słowa Bożego w Lublinie (1958-2008), Lublin 2008, s. 39-42.

8 Niedawno miałam możliwość odwiedzić grób Edmunda Husserla. Teraz jednak już nie ma obok niego tego bogatego grobowca. Zamiast tego jest inny, skromny grób jakiegoś niedawno zmarłego profesora.

9 A. Kość, 50 lat Domu Słowa Bożego w Lublinie (1958-2008), s. 284.

 

Autor: Marta Ordon
Ostatnia aktualizacja: 06.06.2015, godz. 16:02 - Marta Ordon