„Od Unii Lubelskiej do Europejskiej”

 

Myślę, że te słowa Jana Pawła II, wypowiedziane publicznie w przeddzień polskiego referendum w sprawie wejścia Polski do Unii, miały nie tylko istotny wpływ na wyniki samego referendum, ale głęboko zapadły w pamięć Polaków, a może i innych narodów mających prawo powoływania się na tradycję Unii Lubelskiej. Pragnę poprzez bardzo osobiste wspomnienia moich rozmów i relacji z Papieżem przyczynić się do lepszego zrozumienia tak wyraźnie sformułowanego stanowiska.


Poznałem dobrze Księdza Karola Wojtyłę jako mego kolegę na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim we wczesnych latach pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Historia stała się przedmiotem naszych spotkań na dobre od lat siedemdziesiątych. Wyraźnie widać było, jak w miarę przejmowania odpowiedzialności za Kościół krakowski, za diecezję krakowską, z jej jakże bogatymi tradycjami, narastało u Biskupa - i rychło Arcybiskupa - Karola Wojtyły zrozumienie dla znaczenia historii i tradycji historycznej. Latem 1965 roku było to przedmiotem naszej długiej rozmowy na podhalańskiej plebanii w Dzianiszu. Z najważniejszych spotkań w siedzibie Arcybiskupa w Krakowie, które organizowałem z ramienia gospodarza, wymienić trzeba serię konferencji poświęconych historii diecezji krakowskiej w jubileuszowym roku 1966, a później bardzo udane spotkanie i całodzienną debatę wokół „sprawy świętego Stanisława”, której Arcybiskup przypisywał szczególne znaczenie.


W czasie naszych nierzadkich spotkań później w Watykanie Papież bardzo często nawiązywał do historii. Były to z reguły swobodne rozmowy przy posiłkach, pytania Papieża o sytuację w Polsce, o stanowiska historyków w wielu sprawach. Regularnie przesyłałem Papieżowi moje prace i wypowiedzi. W rozmowach naszych i w listach znajdowałem potwierdzenie, że były czytane. Pamiętam między innymi nasze rozmowy wokół moich książek o Europie Słowiańskiej w XIV i XV wieku i Młodszej Europie. Wśród zachęt papieskich utkwiły mi w pamięci między innymi sprawy szeroko pojętych korzeni chrześcijańskich Europy.


Pamięć o przedrozbiorowej Rzeczypospolitej i jej aktualnym dziedzictwie zajmowała szczególne miejsce w refleksji Papieża o Polsce i jej europejskiej pozycji. Świetna znajomość przez Wojtyłę tradycji polskiego romantyzmu i poezji tego okresu miała tu niewątpliwie swoje znaczenie. W trudnych latach osiemdziesiątych miałem możność działać w ramach papieskiego Instytutu Polskiego w Watykanie między innymi dla wydobywania na „światło dzienne” zapomnianych tradycji szeroko pojętej „Europy Środkowo-Wschodniej”, z naszą Rzeczpospolitą Obojga (Wielu) Narodów włącznie. Międzynarodowe sesje historyczne w prestiżowych, doskonale w świecie znanych instytucjach rzymskich, jak Szkoła Francuska czy Włoski Instytut Mediewistyczny, miały tu niewątpliwie istotne znaczenie.


Przy specjalnym zaangażowaniu i błogosławieństwie Ojca Świętego udało się doprowadzić w Watykanie wiosną 1990 roku do wyjątkowego w swym charakterze spotkania białorusko-litewsko-polsko-ukraińskiego (ważny porządek alfabetyczny), w którym uczestniczyło liczne grono wybitnych przedstawicieli przybyłych z każdego z czterech krajów i z ich ważnych emigracji politycznych. Utkwiła mi w pamięci wyjątkowa wręcz serdeczność spotkania Jana Pawła II z uczestnikami, Jego słowa skierowane na specjalnej audiencji do wszystkich uczestników, a później indywidualna rozmowa z każdym z nich. Przedstawiałem ich kolejno Papieżowi i z bliska widziałem, jakie to było przeżycie dla nas wszystkich, łącznie z Ojcem Świętym.


W konkluzjach wiele mówiliśmy o wspólnym naszym dziedzictwie historycznym i jego wadze dzisiaj mimo wszystkich, jakże trudnych, dramatycznych niekiedy wspomnień, zwłaszcza z naszych dwudziestowiecznych stosunków.


O naszej późniejszej współpracy w ramach Instytutów Europy Środkowo-Wschodniej i ich federacji z ośrodkiem w Lublinie informowałem regularnie Ojca Świętego, rozmawialiśmy też o tym przy okazji rozmów w czasie mych pobytów w Rzymie. Wśród bardzo licznych imprez wspólnych trzeba tu wymienić konferencję w Lublinie w dniach 30 czerwca - 1 lipca 1994 roku na temat: „Unia Lubelska i tradycje integracyjne w Europie Środkowo-Wschodniej”, zwołaną na specjalną prośbę i propozycję naszych kolegów białoruskich. Waga „tradycji lubelskiej” dla naszych krajów w perspektywie dzisiejszej Unii Europejskiej uwidoczniła się w toku naszych obrad i debat z całą oczywistością. Ojciec Święty został o tym dokładnie poinformowany, przyjmując te konkluzje bardzo ciepło.
Papieże po roku 1945 bardzo silnie popierali ideę i działania w kierunku silnej jedności europejskiej, która po pół wieku przyjęła nazwę Unii. Jan Paweł II kontynuował twórczo taką linię, wzbogacając ją między innymi przez przypomnienie tradycji naszej unijnej Rzeczypospolitej. Jego wezwanie i apel przed referendum miały w tym sensie szersze znaczenie, wychodzące poza problem postaw Polaków i ich głosów. Przecież wcześniej, jeszcze na początku swego pontyfikatu, wynosząc świętych Cyryla i Metodego na patronów Europy - obok świętego Benedykta, dobitnie wskazał na „drugą połowę” Europy, odciętą przez rządy komunistyczne od jedności. „Tradycja lubelska” przypomniana została już w innym kontekście dokładnie w przeddzień historycznej daty 2004, rozszerzającej Unię, ale znalazła się w pełni w bliskiej Papieżowi wizji historii Europy w jej pełnych, historycznych wymiarach.


Dla lepszej orientacji w sprawach dotkniętych w tym wspomnieniu odsyłam do następujących pozycji: Historia jest wspólna. Jan Paweł II Wielki a dziedzictwo Rzeczypospolitej Wielu Narodów i Europy Środkowo-Wschodniej (red. J. Kłoczowski, G. Głuch, Lublin 2006, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej); Unia Lubelska i tradycje integracyjne w Europie Środkowo-Wschodniej (red. J. Kłoczowski, P. Kras, H. Łaszkiewicz, Lublin 1999).

 

 

* Prof. dr hab. Jerzy Kłoczowski, historyk, dyrektor i założyciel Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej, emerytowany profesor KUL.