Głównym zadaniem, jakie stawiam sobie w tej książce, jest przedstawienie i analiza wątków arystotelesowskich w ontologii Romana Ingardena. Ograniczam się do centralnej kwestii arystotelesowskiej metafizyki, to jest do problematyki substancjalizmu, i badam, na ile Ingardena teoria przedmiotu indywidualnego jest zbieżna z podstawowymi tezami arystotelesowskiej koncepcji substancji. Niejako przy okazji przeprowadzam też systematyczne analizy głównych zagadnień substancjalizmu, koncentrując się zwłaszcza na problemie jedności substancjalnej i warunków możliwości istnienia substancji złożonych.

 

Książkę zamykają dwa apendyksy. Są to artykuły Romana Ingardena: Uwagi do problemu idealizm–realizm oraz O formalnej budowie przedmiotu indywidualnego. W polskim przekładzie (autorstwa Witolda Płotki) ukazują się po raz pierwszy.

 

ISBN 978-83-7683-196-1

Autor Marek Piwowarczyk

Rok wydania 2021

Seria Biblioteka Polskiego Towarzystwa Fenomenologicznego

Liczba stron 325

Wydawnictwo Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa

 

---

 

Zarówno w codziennym życiu, jak i w naukowej praktyce, odróżniamy przedmioty i ich cechy. Mówimy na przykład o koniu Karino o jego skoczności, Sokratesie i jego mądrości, Zosi i jej woli, elektronie i jego spinie 1/2, protonie i jego dodatnim ładunku elektrycznym. Filozofowie zastanawiają się, na czym polega związek cech z przedmiotami. Substancjalizm arystotelesowski jest jednym z rozwiązań tego problemu.

 

Arystotelicy twierdzą, że podstawowe składniki świata (przynajmniej takie jak organizmy żywe), czyli substancje, są podmiotami swoich cech, które nazywane są przypadłościami (symbebekota, accidentia). Substancja nie składa się z przypadłości, to znaczy nie jest całością z nich złożoną, lecz jest różna od wszystkich swych przypadłości razem wziętych i spełnia wobec nich funkcję podmiotu. W tym sensie przypadłości istnieją w podmiocie substancjalnym („tkwią” w nim), ale owo „w” nie oznacza zawierania się na sposób części. Przypadłości nie składają się na podmiot, ale go charakteryzują, określają czy też modyfikują.

 

Podmiot jednak rozpatrywany sam w sobie, a więc w abstrakcji od wszystkich przypadłości, nie jest jedynie pustym treściowo podłożem (substratem), lecz ma swoje własne określenie nazywane istotą. W przypadku Zosi jest to jej człowieczeństwo, w przypadku Karino — jego końskość itd. Byt podmiotu substancjalnego nie wyczerpuje się jedynie w byciu koniecznym korelatem dla przypadłości. Przeciwnie, podmiot substancjalny, choć nie może istnieć bez jakichś przypadłości, jest czymś samym w sobie, da się zrozumieć sam w sobie bez konieczności odwoływania się do przypadłości. Zawdzięcza to właśnie istocie, która jest jego bezpośrednim określeniem. Przypadłości są zaś pośrednimi określeniami podmiotu. Co to znaczy?

 

 

 

 

Wstęp

 

Głównym zadaniem, jakie stawiam sobie w tej książce1, jest przedstawienie i analiza wątków arystotelesowskich w ontologii Romana Ingardena. Ograniczam się do centralnej kwestii arystotelesowskiej metafizyki, to jest do problematyki substancjalizmu, i badam, na ile Ingardena teoria przedmiotu indywidualnego jest zbieżna z podstawowymi tezami arystotelesowskiej koncepcji substancji. Tę ostatnią koncepcję zawężam dodatkowo do zakresu substancji materialnych.

Substancjalizm arystotelesowski rozumiem nie jako historyczne stanowisko, lecz typ idealny[1] [2]. Dlatego też piszę „arystotelesowski” zamiast „Arystotelesowski”. Mam na myśli typ w sensie ustalonym przez Maksa Webera, a więc wyidealizowany model składający się z istotnych dla danego zjawiska cech, który jednak może być różnie realizowany w rzeczywistości. W przypadku arystotelesowskiego substancjalizmu na model ten składają się podstawowe tezy dotyczące substancji, które w dziejach filozofii pojawiają się w różnych wersjach i bywają różnie interpretowane, choć pochodzą z tego samego źródła, to jest z metafizyki Arystotelesa. Bywa też, że niektóre z tych tez są osłabiane bądź odrzucane przez niektórych arystotelików. Oto te tezy[3]:

  • substancje są podmiotami przypadłości;
  • substancje zmieniają się, trwając w czasie;
  • substancje powstają i ulegają zniszczeniu;
  • części substancji nie są substancjami;
  • substancje są ontycznie nadrzędne względem bytów należących do innych kategorii, a więc są podstawowymi składnikami świata.

Ocena zbieżności ontologii Ingardena z substancjalizmem arystotelesowskim wypadnie różnie w zależności od tego, co uznamy za Ingardenowski odpowiednik arystotelesowskiej substancji. Ingarden rzadko używa terminu „substancja”, uważając go za obciążony metafizycznie. Oczywiście zna również arystotelesowskie znaczenie tego terminu. Z drugiej strony w niektórych passusach Sporu o istnienie świata substancjami nazywa przedmioty, które nie powstają i nie giną[4]. Zgodnie z jego terminologią są to przedmioty pierwotne, a więc takie, które istnieją dzięki swej własnej istocie. Z pewnością nie jest to arystotelesowskie pojęcie substancji. Najbliższym jego odpowiednikiem jest u Ingardena samoistny przedmiot indywidualny trwający w czasie, a przynajmniej niektóre z takich przedmiotów. Na pewno substancjami są proste przedmioty pierwotnie indywidualne, a więc takie, które nie mają (by użyć terminologii tomistycznej) części integralnych, to jest oddzielnych części ułożonych obok siebie. W przypadku takich przedmiotów zachowane zostają tezy: pierwsza, druga i piąta; teza trzecia zostaje odrzucona, czwarta zaś w ogóle nie dotyczy przedmiotów tego typu. Jeśli zgodzimy się z możliwością istnienia złożonych przedmiotów pierwotnie indywidualnych (będzie o nich mowa za chwilę), to w ich przypadku zachowana będzie również teza czwarta a status tezy trzeciej będzie niejasny, to znaczy Ingarden nie pozostawia w tym względzie żadnych wskazówek. Polski fenomenolog wahał się co do tego typu przedmiotów, uznając ostatecznie, że przedmiot pierwotnie indywidualny jest prosty. Jeśli natomiast uznamy, że substancjami są również przedmioty wyższego rzędu, a więc takie, które są ufundowane w całościach sumatywnych o oddzielnych częściach, to zachowane zostają wszystkie tezy arystotelesowskiego substancjalizmu oprócz czwartej. W niniejszej pracy odrzucam to ostatnie podejście, to znaczy argumentuję, że arystotelik nie może uznać Ingardenowskich przedmiotów wyższego rzędu za substancje.

 

Tak czy inaczej Ingarden przyjmuje większość tez substancjalizmu arystotelesowskiego, rozumiejąc je na swój sposób i wyrażając je w innej, w wielu aspektach bardziej precyzyjnej, terminologii. Trzeba jednak pamiętać, że w ontologii polskiego fenomenologa wątki arystotelesowskie występują wraz z platońskimi (teoria idei, przedmiotów idealnych i czystych jakości idealnych)[5], kartezjańskimi (koncepcja osoby jako nieprzestrzennego przedmiotu psychicznego, wątki dualistyczne w drugiej części Sporu o istnienie świata[6]) i oczywiście Husserlowskimi, które wyznaczają główny kontekst rozważań Ingardena. Podkreślić też należy, że Ingarden nie był historykiem filozofii. Był filozofem systematycznym, w bardzo wysokim stopniu samodzielnym. Jego arystotelizm, choć inspirowany myślą samego Stagiryty, jest jego własną oryginalną koncepcją, wypracowaną na drodze analiz przedmiotowych, a nie historyczno-filozoficznych (nie ujmując niczego tym ostatnim)[7].

 

Wspomniany kontekst Husserlowski to kontekst problemu realizm-idealizm. Warto o nim stale pamiętać. Ingarden buduje arystotelesowską koncepcję przedmiotu w odpowiedzi na problemy definiujące spór o istnienie świata. Są to więc nieco inne zagadnienia niż te, które pobudzały do myślenia zdecydowaną większość arystotelików. Jednym z głównych problemów sporu o istnienie świata jest ontologiczny status świata. Wedle Ingardena świat jest dziedziną przedmiotów, która jest zjednoczona relacjami przyczynowo-skutkowymi. Przedmioty te muszą być zmienne, a więc mają jakieś własności nabyte. Aby zaś je miały, muszą mieć istotę. Wytłumaczenie tego wydawało się Ingardenowi niemożliwe bez przyjęcia arystotelesowskiego substancjalizmu — i to była jego główna motywacja do akceptacji tego stanowiska[8].

 

Ingarden był przekonany, że rozstrzygnięcie sporu realizmidealizm wymaga uprzedniego rozpoznania i oceny możliwych jego rozwiązań. Polegają one na ustaleniu ontycznego statusu świata i czystej świadomości oraz ich wzajemnych związków. To przygotowanie ostatecznego rozstrzygnięcia ma się dokonać na gruncie ontologii[9]. Jest to dziedzina filozofii badająca zawartość idei oraz czystych możliwości wyznaczonych przez te idee. Mówiąc o przedmiotach indywidualnych, trwających w czasie, będących podmiotami własności, a więc mówiąc o substancjach, Ingarden mówi nie o faktycznie istniejących rzeczach, ale o czystych możliwościach. To też należy mieć na uwadze. Arystoteles zbudował koncepcję istniejących rzeczy; jego tezy mają status tez o faktach. Ingardenowski substancjalizm jest stanowiskiem w pewnym sensie hipotetycznym - ustala, jaki status miałyby rzeczy istniejące, gdyby były substancjami. Dla Ingardena zasadniczo możliwe jest, że w rzeczywiście istniejącym świecie nie ma żadnych substancji (i w ogóle możliwe jest, że świat wcale nie istnieje). Jestem świadomy, że wielu autorów przede mną analizowało niektóre z arystotelesowskich wątków w filozofii Ingardena[10] [11]. Wcześniejsze moje publikacje również zawierają takie analizy11.

 

Jednak w niniejszej książce badam substancjalizm pod nieco innym kątem, to znaczy zwracając szczególną uwagę na kwestię jedności substancjalnej. To dlatego centralnym zagadnieniem staje się problem stosunku substancji (podmiotu własności) do jej części i to części różnego rodzaju. Innymi słowy, badam substancjalizm przez pryzmat problemu jedno-wiele, wyrażonego pytaniem, jak pogodzić jedność przedmiotu z wielością jego składników różnego rodzaju (niekoniecznie muszą to być części możliwe do oddzielenia). Zgodnie z czwartą tezą substancjalizmu jest to możliwe dopiero wtedy, gdy przedmiot złożony jest substancją, natomiast jego części substancjami nie są. Pewną wersję tego poglądu głosił również Ingarden, choć nie rozwinął go do zadowalającej postaci, a później z niego zrezygnował. Być może dlatego pogląd ten został niejako przesłonięty przez wyraźniej sformułowaną koncepcję przedmiotów wyższego rzędu a później przez koncepcję systemów względnie izolowanych. Jeśli miałbym wskazać jakąś względną nowość w mojej pracy, to właśnie byłoby to zwrócenie uwagi na intuicję Ingardena, że możliwe są złożone przedmioty pierwotnie indywidualne, czyli takie, które nie są ufundowane w częściach, a przeciwnie: same owe części fundują. O częściach takich przedmiotów mówi Ingarden, że są jedynie potencjalnymi podmiotami własności, a co ważniejsze, że ich istoty (w jego terminologii: natury konstytutywne) są własnościami samego przedmiotu złożonego. Przedmiotami złożonymi takiego właśnie typu miały być organizmy. Jak powiedziałem, Ingarden później zrezygnował z tej koncepcji. Uważam jednak, że zasługuje ona na większą uwagę, ponieważ jest konsekwentnie substancjalistycznym rozwiązaniem problemu jedności przedmiotu złożonego[12].

 

Problem jedno-wiele rozważam, ograniczając się do szeroko rozumianej tradycji fenomenologicznej. Wychodzę od, jak ją nazywam, intuicji Twardowskiego, a więc przekonania, że części są jednoczone w całość dzięki relacjom części do całości, a nie dzięki relacjom między samymi częściami. Powoduje to rozliczne problemy, a w szczególności problem statusu całości. Pokazuję później, jak problemy pozostawione przez Twardowskiego zostają rozwiązane przez Husserla i Ingardena.

 

W kilku miejscach krytykuję koncepcje Ingardena, uzupełniam je bądź proponuję własne rozwiązania. Są one dopracowane w różnym stopniu, niemniej postanowiłem je tu zamieścić, ponieważ, mimo swych niedoskonałości, wskazują kierunki dalszych badań. Moje własne rozważania również mają status tez ontologicznych.

 

Książkę zamykają dwa apendyksy. Są to nietłumaczone dotąd na język polski artykuły Romana Ingardena: Uwagi do problemu idealizm-realizm oraz O formalnej budowie przedmiotu indywidualnego. Są bardzo ważnymi krokami, jakie postawił Ingarden nie tylko na drodze jego przygotowań do rozstrzygnięcia sporu o istnienie świata, ale także na drodze ku substancjalistycznej teorii przedmiotu. W pierwszym z tekstów Ingarden przedstawia po raz pierwszy swoją dojrzałą koncepcję momentów egzystencjalnych, które mają wielkie znaczenie dla konstrukcji możliwych rozwiązań problemu realizm-idealizm, a które są niczym innym, jak wyróżnieniem kilku typów zależności ontologicznych, bardzo pomocnych w ustaleniu statusu substancji i bytów innych kategorii. Drugi tekst zawiera Ingardenowskie sformułowanie teorii przedmiotu, wprost odwołujące się do, jak to sam ujmuje, „starożytnej tradycji arystotelesowskiej”. Są w nim poruszone bądź zasygnalizowane właściwie wszystkie problemy substancjalizmu arystotelesowskiego związane w przedstawionymi wyżej tezami.

 

[1] Rozprawa prezentuje rezultaty prac podjętych w ramach grantu badawczego „Obecność myśli Kazimierza Twardowskiego we wczesnej fenomenologii w Polsce” (nr 2017/27/B/HS1/02455) finansowanego przez Narodowe Centrum Nauki w programie OPUS 14.

[2] Praca nie ma charakteru historyczno-filozoficznego, więc odwołanie się do typu idealnego jest uzasadnione. Niemniej metoda typologizacji historycznej jest również jednym z narzędzi historii filozofii polecanych przez Stefana Swieżawskiego i była z powodzeniem stosowana przez jego intelektualnych spadkobierców. Zob. S. Swieżawski, Zagadnienie historii filozofii, PWN, Warszawa 1966, s. 690-701, oraz P.K. Szałek, Istnienie i umysł. Studium podstaw filozofii George’a Berkeleya, Universitas, Kraków 2016, s. 17-20.

[3] Rekonstrukcja tych tez wiele zawdzięcza artykułowi M. Rosiak,Arystotelesowski substancjalizm i jego nowożytne modyfikacje, „Studia Whiteheadiana” 1(2003), s. 47-65. Rosiak nie wymienia explicite tezy piątej. Wcześniejszą moją próbę rekonstrukcji arystotelesowskiego substancjalizmu zawiera artykuł M. Piwowarczyk, Klasyczny substancjalizm a metafizyka nowożytna i współczesna, [w:] Metafizyka, red. S. Janeczek, A. Starościc, Wydawnictwo KUL, Lublin 2017, t. 2, s. 333-369.

[4] Zob. R. Ingarden, Spór o istnienie świata, przygotowała i partie tekstu z języka niemieckiego przetłumaczyła D. Gierulanka, PWN, Warszawa 1987, t. 2, cz. 2, s. 46-47.

[5] Zob. tamże, t. 2, cz. 1, s. 211-250.

[6] Zob. tamże, t. 2, cz. 2, s. 165-236.

[7] Niemniej seminarium Ingardena w roku akademickim 1937/1938 było poświęcone czytaniu Metafizyki Arystotelesa. Zob. R. Kuliniak, M. Pandura, Lwowskie seminarium Arystotelesowskie Romana Witolda Ingardena z lat 1937-1938, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2020.

[8] Zob. R. Ingarden, Uwagi do problemu idealizm-realizm, s. 213 w tym tomie.

[9] Zob. tamże, s. 196-200 w tym tomie; R. Ingarden, Spór o istnienie świata, t. 1, s. 15-67.

[10] Dla przykładu zob. M. Rosiak, Spór o substancjalizm. Studia z ontologii Ingardena i metafizyki Whiteheada, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2003; P. Błaszczyk, Ingarden o czasie. Cz. I, „Kwartalnik Filozoficzny” 24(1996), nr 3, s. 33-61; P. Błaszczyk, Ingarden o czasie. Cz. II, „Kwartalnik Filozoficzny” 24(1996), nr 4, s. 125-151; P. Błaszczyk, Fragmenty ontologii Ingardena. System i zmiana, „Kwartalnik Filozoficzny” 34(2006), nr 1, s. 61-83; F. Kobiela, Filozofia czasu Romana Ingardena wobec sporów o zmienność świata, Universitas, Kraków 2011; B. Ogrodnik, Ontologia czasu konkretnego, Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego, Katowice 1995; A. Chrudzimski, Ingarden on Substance, [w:] Forme(s) Et Modes DEtre: LOntologie de Roman Ingarden/Form(s) and Modes of Being: The Ontology of Roman Ingarden, red. O. Malherbe i S. Richard, Peter Lang, Bruxelles 2016, s. 211-227.

[11] Zob. na przykład M. Piwowarczyk, Podmiot i własności. Analizapodstawowej struktury przedmiotu, Wydawnictwo KUL, Lublin 2015.

[12] Tym samym uważam moją wcześniejszą próbę rozwiązania problemu stosunku części do substancji złożonej za nieudaną. Zob. M. Piwowarczyk, Podmiot i własności, s. 301-317.

 

 

 

Autor: Andrzej Zykubek
Ostatnia aktualizacja: 21.09.2021, godz. 17:13 - Andrzej Zykubek