Karl Jaspers w swojej książce The Idea of the University wydanej w 1959 roku określa uniwersytet jako miejsce

  1. przygotowania do zawodu
  2. kształcenia pełni człowieczeństwa
  3. badań naukowych

Choć zdaję sobie sprawę, że połączenie tych trzech celów może być i de facto jest dzisiaj dyskutowane i podważane, to na potrzeby niniejszego referatu, pozwolę sobie uznać je za wyznaczniki współczesnego myślenia o uniwersytecie.

Na potrzeby tego referatu przyjmuję także definicję autorytetu wypracowaną przez Józefa Bocheńskiego. Definiuje on autorytet jako stosunek trójczłonowy między przedmiotem, podmiotem a dziedziną autorytetu.

Mamy więc zdefiniowane cele Uniwersytetu oraz pojęcie autorytetu. Przejdźmy zatem do omówienia 3 modeli edukacji akademickiej – form kształcenia wyróżnionych przez Karla Jaspersa, by następnie przyjrzeć się jak pojęcie autorytetu funkcjonuje w każdym z nich:

1)      edukacja scholastyczna – forma ograniczająca się do prostego przekazywania tradycji. Nauczyciel tylko powtarza, sam nie oddaje się własnym badaniom – nieosobisty charakter nauczyciela jako reprezentanta, którego można zastąpić kimkolwiek innym o podobnych kwalifikacjach. Cała wiedza jest usystematyzowana, pewnych autorów i książki uznano za autorytety. Nauczyciel – wykładowca, nie odgrywa jednak tej roli.

2)      „terminowanie” u mistrza – forma, w której  główną rolę odgrywa nie bezosobowa tradycja, ale właśnie czyjaś osobowość odczuwana jako niepowtarzalna. Osoba mistrza ma w tym przypadku bardzo dużą moc autorytetu. Gra tu ważną rolę niezwykle szeroka gama motywów: potrzeba podporządkowania, chęć uniknięcia odpowiedzialności, potrzeba więzi z wielkością. Edukacja odbywa się w tym modelu poprzez naśladowanie nauczyciela.

3)      edukacja sokratejska  - forma, w której  nauczyciel i uczeń kontaktują się na tym samym poziomie. Obaj mają być swobodni. W tym wypadku nie ma żadnego twardo ustalonego systemu nauczania. Jest to forma  w której nauczyciel opiera się naciskowi studenta, który chce go uczynić autorytetem. Model ten oparty jest na dyskusji, rywalizacji i braku intelektualnego dystansu między nauczającym i nauczanym. Głęboki związek pomiędzy studentem a nauczycielem to w tym wypadku nie relacja podporządkowania, a ciągłej wymiany myśli w równoprawnej debacie. Warto przywołać w tym kontekście Richarda Rorty’ego i jego wizję edukacji. Otóż Rorty uważał, że zadaniem nnauczyciela na Uniwersytecie jest przede wszystkim sianie niepokoju wśród studentów, wywoływanie w nich wątpliwości co do sposobu, w jaki zostali wychowani i zmuszanie do zadawania pytań pozostających bez prostych odpowiedzi. Autorytet to według Rorty’ego, ktoś, kto będzie otwierał przed studentem biblioteki świata, zapraszając jednocześnie do dyskusji nad ich zawartością.

 

Jaspers podsumowując analizę 3 modeli edukacji zaznacza, że łączącym je czynnikiem jest szacunek. W tradycji scholastycznej ogniskuje się on na tradycji. W zaprawie „czeladniczej” skupia się na osobowości mistrza, w wychowaniu sokratejskim na pewnym stanie umysłu, który można nazwać twórczym niepokojem poszukującym odpowiedzi. Jednak choć szacunek jest niezbędny w procesie wychowania, to nie jest on tożsamy z pojęciem autorytetu. Jak zostało na początku powiedziane, autorytet zakłada relację, i jest to relacja trójczłonowa. Spróbujmy zastanowić się zatem, w którym z przestawionych modeli edukacji można mówić o pewnej możliwości istnienia autorytetu.

Wydaje się, że model pierwszy - scholastyczny, nie spełnia wymogu relacyjności. Jeśli nauczyciel jest tylko pośrednikiem w pewnym przepływie informacji, to nie może być mowy o tym, by pomiędzy nim a nauczanym wywiązała się jakakolwiek więź, która jest warunkiem zaistnienia relacji autorytetu. W tym modelu kluczową rolę odgrywa sama informacja, czy tradycja. Model ten zdaje się świetnie wypełniać swoje zadanie, gdy idzie o realizację jednego z trzech zarysowanych wyżej celów Uniwersytetu, a mianowicie – przygotowania do zawodu, pozostałe dwa cele (kształtowanie człowieczeństwa oraz prowadzenie badań schodzą w tym modelu na plan dalszy).

W drugim modelu z pewnością można mówić o relacji, ale wydaje się, że wyraźne jest w tym przypadku jednostronne ciążenie, ku absolutyzowaniu osoby nauczyciela. Terminowanie u mistrza spełnia w sposób niepowątpiewalny definicję Bocheńskiego, którą ten sformułował w twierdzeniu: P jest autorytetem dla S w dziedzinie D, wtedy i tylko wtedy, kiedy S przyjmuje w zasadzie wszystko, co mu P podaje do wiadomości, a co należy do dziedziny D.

W tym modelu nie widać przeszkód do realizowania zarówno celu Uniwersytetu polegającego na przygotowaniu do zawodu (uczeń naśladując mistrza nabywa pewnych kompetencji, jak i prowadzenia badań (choć uczeń jest w tym przypadku raczej biernym asystentem trzymającym próbówkę lub robiącym coś w rodzaju researchu). Poglądy mistrza w tym modelu nie zostają zakwestionowane. W moim przekonaniu jest to model, który wydaje się w konieczny na pewnym etapie edukacji. Poszukiwanie wzorców jest naturalną skłonnością młodego człowieka i dobrze jest, gdy na Uniwersytecie takie wzorce może znaleźć. Jednak, by realizować cel edukacji, jakim jest kształtowanie pełni człowieczeństwa oraz samodzielności poznawczej, potrzebny jest model sokratejski, w którym mistrz staje się  po prostu bardziej doświadczonym wspólnikiem w poszukiwaniu prawdy. Rorty definiuje cel Uniwersytetu jako troskę o powstrzymywanie społeczeństwa od pełnego zadowolenia z osiągnięć przeszłości, a poszczególnych studentów od samozadowolenia z własnej postawy. Uniwersytet ma według niego przede wszystkim zmuszać ludzi do myślenia, tworzenia, otwierania wyobraźni na alternatywy, porzucania pewności na rzecz rozszerzania wrażliwości. Allan Bloom – adwersarz Rorty’ego w książce Umysł Zamknięty. O tym jak amerykańskie szkolnictwo wyższe zawiodło demokrację i zubożyło dusze dzisiejszych studentów nazywał taki uniwersytet „pchlim targiem idei”. Osoba obdarzona autorytetem w modelu sokratejskim ma zadanie wspólnego poszukiwania na tym targu tych idei, które można wykorzystać w:

  1. przygotowaniu do zawodu
  2. prowadzenia badań naukowych
  3. kształtowania modelu „dobrego życia”, bądź jak wolą niektórzy wychowania do pełni człowieczeństwa.

Trzeba zaznaczyć, że zaprezentowana wyżej koncepcja nie spełnia definicji Bocheńskiego: P jest autorytetem dla S w dziedzinie D, wtedy i tylko wtedy, kiedy S przyjmuje w zasadzie wszystko, co mu P podaje do wiadomości, a co należy do dziedziny D. Przeciwnie, zakłada możliwość programowej niezgody, więcej, domaga się jej, w imię samodzielności myślenia. Model sokratejski opiera się jednak na szacunku intelektualnym i pragnieniu poznania. W moim przekonaniu jest on najbardziej odpowiedni dla edukacji akademickiej. Można więc w tym wypadku wykonać dwa ruchy:

1. zrezygnować z pojęcia autorytetu w edukacji akademickiej na rzecz np. instytucji opiekuna naukowego (tzw. tutora). City College of San Francisco definiuje cel tutoringu jako udzielenie studentom takiej pomocy, aby potrafili pomagać samym sobie lub, inaczej rzecz ujmując, jako doprowadzenie ich do miejsca w którym stają się niezależnymi studentami, którzy nie potrzebują już tutora.

2. przeformułować pojęcie autorytetu

Uważam, że o ile na wcześniejszych etapach edukacji lepiej sprawdza się II model kształcenia (gimnazja licea), a w wyższych szkołach zawodowych, uczelniach technicznych III, to specyfika uniwersytetu domaga się relacji opartej na zasadach modelu sokratejskiego.

Autor: Jolanta Prochowicz
Ostatnia aktualizacja: 07.12.2012, godz. 09:35 - Bartłomiej Szymkowiak