Wszystkim nam brakuje bezpośrednich kontaktów. Spowodowana pandemią nowa forma naszego codziennego funkcjonowania pozbawiła nas nie tylko możliwości  rganizowania wspólnych wydarzeń, ale również okazji do przypadkowych spotkań: na korytarzu, w windzie, w katedrze czy przy okazji pobierania klucza. 

Spotykamy się wprawdzie zdalnie - na posiedzeniach rad instytutów, komisji, na zajęciach ze Studentami - jednak ta forma nie sprzyja interakcji. Wywołuje raczej poczucie niedosytu, a często nawet osamotnienia.

Kolegium dziekańskie WNH od lat spotyka się na cotygodniowym posiedzeniu, podczas którego omawiamy sprawy Wydziału. To stała pora: środa 10:00-12:00. W czasie pandemii nie zaniechaliśmy tych spotkań. W jej początkowych miesiącach miały one formę zdalną. Od czerwca, kiedy z polecenia Rektora KUL rozpoczęliśmy dyżury stacjonarne, również kolegia przenieśliśmy ze świata wirtualnego do gabinetu dziekańskiego w CN-208, oczywiście z zachowaniem reżimu sanitarnego. 

 

Od października, z uwagi na moje zakażenie koronawirusem, oboje Państwo Prodziekani zostali poddani kwarantannie, a spotkania kolegium musiały powrócić do formy zdalnej. Dalszy rozwój sytuacji epidemicznej w kraju spowodował, że musiały takie pozostać. Podobnie rzecz się ma w odniesien

iu do dyżurów dziekańskich: odbywamy je zdalnie, jednak przeważnie oznacza to, że siedzimy sami w pustym gabinecie i łączymy się z Państwem na platformie MS Teams, bo nasza obecność w siedzibie uczelni związana jest również z koniecznością podpisywania dokumentów.

 

Podczas dyżurów w gabinecie dziekańskim nieobecność Kolegów dotkliwie podkreślają puste krzesła przy okrągłym stole, przy którym zwyczajowo odbywamy nasze posiedzenia. Wiemy, że ten czas minie, że wrócimy do normalnego funkcjonowania, do czasu, kiedy naszych uśmiechów nie będą zakrywały maski, do spotkań, do serdecznych gestów towarzyszących powitaniu. Jednak mimo tej pewności w gabinecie dziekańskim jest po prostu smutno. W ostatnich dniach smutek ten stał się nieznośny, bo w jednym dniu odeszło od nas Dwoje naszych wieloletnich Współpracowników, Kolegów, Przyjaciół... 

Tymczasem w piątek na okrągłym stoliku otoczonym pustymi krzesłami pojawił się rozbrajający gość: kasztankowy ludzik. Niezwykła jedenastoletnia dziewczynka chciała w ten sposób sprawić, by żadne z nas nie czuło się podczas dyżurów dziekańskich samotne. Dziękujemy! Teraz podczas dyżurów towarzyszy nam zaklęta w kasztanach świadomość, że poczucie osamotnienia jest złudne, że pandemia oddziela nas fizycznie, ale zbliża duchowo w takim stopniu, jakiego dotychczas nie doświadczaliśmy.

 

Dziekan Wydziału Nauk Humanistycznych

dr hab. Magdalena Charzyńska-Wójcik, prof. KUL

 

 

 

Autor: Joanna Wiatr
Ostatnia aktualizacja: 08.11.2020, godz. 17:57 - Joanna Wiatr