Piotr, jakiego zapamiętałem

Wiadomość o nagłej chorobie i śmierci Profesora Piotra Francuza przyjąłem z niedowierzaniem i ogromnym smutkiem. Piotra pamiętam z odległych już dzisiaj czasów drugiej połowy lat osiemdziesiątych minionego stulecia, kiedy jako młody człowiek z entuzjazmem wkraczał w życie rodzinne i naukowe. Byliśmy wówczas sąsiadami w hotelu asystenta, w którym korzystaliśmy z tej samej kuchni, jednej na każde piętro. Toczone przy tej okazji rozmowy na rozmaite tematy pozwoliły mi podziwiać nie tylko wszechstronność i bystrość jego umysłu, lecz także różnorodne inne praktyczne umiejętności, którymi dysponował. Kiedyś po powrocie z letnich wakacji Piotr z uśmiechem zakomunikował mi, że były one bardzo filozoficzne, gdyż w reakcji na nadmierną specjalizację w psychologii zaordynował sobie lekturę studiów epistemologicznych Romana Ingardena. Ta intelektualna otwartość cechowała cały przebieg jego kariery akademickiej, którą śledziłem dorywczo i z oddalenia. Dopiero w ostatnich latach udział w kierowanym przez Piotra ogólnopolskim zespole oceniającym projekty badawcze pozwolił nam odnowić naszą młodzieńczą znajomość. Nie sądziłem wówczas, że są to ostatnie lata życia tego wspaniałego człowieka, tak bardzo potrzebnego polskiej psychologii, a jeszcze bardziej swojej Rodzinie, której był bezgranicznie oddany.

                                                                 prof. dr hab. Tadeusz Szubka
Autor: Emilia Zabielska-Mendyk
Ostatnia aktualizacja: 01.12.2020, godz. 13:46 - Emilia Zabielska-Mendyk