Wprowadzał w świat, z którym obcował...

 

Rzeczywiście odnosiło się wrażenie, że On całkowicie zapada w to, co robi, w to, o czym myśli. Czy zapominał się? Tracił poczucie upływu czasu, rzeczywistości? Raczej przechodził w inny jej wymiar. Wchodził w inną jej przestrzeń. Ale nie oddzielał się przez to od obecnych. Nie tracił z nimi kontaktu. Przeciwnie, wprowadzał ich tam, gdzie sam był obecny. Obcując z Nim, obcowało się więc z tymi, z którymi On sam jako wykładowca obcował, i z ich światem. Ale go nie narzucał. Był przede wszystkim przewodnikiem, który umożliwiał zobaczenie tego świata własnymi oczami i przyjęcie go - lub nie - na swój własny niejako rachunek. Umożliwiał słuchaczowi własne doświadczenie i przeżycie tego świata. Czy użyczał mu do tego własnego spojrzenia, własnego widzenia, swoich okularów? Na pewno użyczał swojej perspektywy patrzenia. Uczył patrzeć i podglądać, wglądać! Zobaczyć można i trzeba zawsze samemu. Udzielało się też Jego przeżywanie. To fascynowało. Obcowało się z Nim także poprzez Jego fascynacje. Taki był nasz odbiór Jego wykładów. Mam na myśli przede wszystkim Jego wykłady monograficzne: „Akt i przeżycie”, „Wartość i dobro”, „Norma i szczęście”, potem „Miłość i odpowiedzialność”.
Przyszedłem na KUL w roku, gdy za temat wykładów wybrał „Wartość i dobro” (1955/1956). Uczestniczyłem w nich więc niemal od początku. Były to wykłady solidnie przygotowane in scriptis. Oparte na tekstach klasyków takich, jak: Plato, Arystoteles, św. Augustyn, św. Tomasz, J. Bentham, J. S. Mill, D. Hume, I. Kant i wreszcie M. Scheler. W zasadzie czytał przygotowany przez siebie tekst wykładu, przerywając i dodając komentarze. O tym, jak poważnie traktował przygotowanie wykładów, świadczy fakt, że opublikowaliśmy je jako Wykłady lubelskie w tej dokładnie postaci, w jakiej nam je wówczas udostępnił w maszynopisie. Oto także mały dowód tego, w jaki sposób traktował to, co mówił, i tych, do których się z tym zwracał. To chyba były te Jego magnesy, źródła naszej fascynacji światem etyki i światem jej czołowych przedstawicieli.


A przecież byliśmy wówczas młodzi i mieliśmy jeszcze inne atrakcje, atrakcje konkurujące. Do dzisiaj pamiętam ów dzień, w którym Stanisław Królak jako lider Wyścigu Pokoju wjeżdżał na Stadion Dziesięciolecia w Warszawie, pierwszy Polak zwycięzca w historii tej imprezy sportowej. Byliśmy tacy, jacy byliśmy. Chcieliśmy Księdza Profesora skłonić, by szedł razem z nami pod głośnik, zamiast na salę wykładową. Królak... Obroni tę żółtą koszulkę? Słońce świeciło nam w oczy w dawnym lektorium obok Zakładu Etyki, w którym odbył się ten wykład. Późne majowe popołudnie. Po dziś dzień pamiętam, co było przedmiotem tego wykładu: analiza impresji z Traktatu o naturze ludzkiej Davida Hume'a. Nie wiem, gdzie były wówczas myśli moich koleżanek i kolegów: przy Humie czy przy Królaku? Ja byłem w każdym razie po stronie zawiedzionych nieustępliwością Mistrza, który nasz zawód usiłował łagodzić i rozładować uśmiechami, ale zdecydowanie postawił na swoim. Królak? Wygrał w Warszawie, ale w Lublinie wygrał z Królakiem Hume. Filozof, który tak groził etyce swą „gilotyną”: „Nie ma przejścia od «jest» do «powinien»” - zasłużył w oczach naszego Profesora etyki na respekt, do jakiego żaden Królak nie mógł pretendować. Tego respektu nas nauczył. Okazja była ku temu znakomita. Wykorzystał ją.
Lecz nie o tym chciałem mówić. Nie o naszej oporności, skoro tylko ten jeden jej przypadek potrafię wymienić. Chyba jako przysłowiowy wyjątek, który potwierdza regułę przeciwną. Chciałbym przytoczyć coś, co - od strony mego własnego przeżycia - obrazuje Jego dydaktyczny talent wprowadzania innych w świat, w którym sam przebywa i z którym obcuje. Może to było jedno z pierwszych moich tego rodzaju przeżyć? Miałem odczucie, że stałem się świadkiem, może nawet uczestnikiem wewnętrznego jakiegoś dialogu mego Mistrza z Arystotelesem na temat stosunku człowieka do „Samomyślącej się Myśli”. Stosunku człowieka? Czy Mistrzowi nie chodziło o przekonanie samego Arystotelesa - nie nas! - że dialog z Bogiem jest możliwy?! Arystoteles był jakoś obecny na tym wykładzie. Wspomnienie tamtego wykładu stało się we mnie na nowo żywe, gdy ksiądz profesor Stanisław Nagy mówił o wielkim kulcie Karola Wojtyły dla Arystotelesa. Ksiądz Nagy przywołał własne słowa Kardynała: „Ten człowiek chyba miał jakieś Boże natchnienie, Boskie objawienie”.


Było to bodaj podczas wykładu „Norma i szczęście”, opartego na materiale tekstów klasycznych. Tekstem była Etyka nikomachejska Arystotelesa, tematem - jego wizja szczęścia człowieka. Chodziło o jej przybliżenie najpierw słuchaczowi. Miało się żywe odczucie, że wykładowca w trakcie relacjonowania poglądów Arystotelesa sam się utożsamia z autorem, którego relacjonuje. Nie tylko w odkrywaniu tego, co odkrywał, ale i w przeżywaniu tego, co odkrywał. Ksiądz Profesor podał Arystotelesowską definicję szczęścia. Polega ono na najdoskonalszym akcie człowieka w stosunku do najdoskonalszego przedmiotu. Najdoskonalszy akt człowieka to poznanie. Szczęście polega więc na kontakcie człowieka - przez poznanie - z najdoskonalszym przedmiotem. Ale co jest tym najdoskonalszym przedmiotem, co nim może być? Ksiądz Wojtyła, całkowicie oddając się do dyspozycji filozofowi ze Stagiry, przybliżał słuchaczowi prawdę na temat tego, jaki byt może pretendować do tytułu najdoskonalszego przedmiotu w kręgu bytów dostępnych poznaniu człowieka. Tak oto w świecie myśli Arystotelesa - na wskroś realistycznej i zarazem tak rewolucyjnej na tle swych poprzedników - pojawia się Pierwszy Poruszyciel Nieporuszony jako konieczna racja zmian realnego świata. To właśnie jest owa Samomyśląca się Myśl, jedyny niezmienny byt wykraczający poza wszystkie inne byty, podlegające zmianie.

 

 

* Prof. dr hab. Tadeusz Styczeń SDS, etyk, uczeń i doktorant (1963) Księdza Wojtyły, emerytowany profesor KUL, następca Kardynała Wojtyły na stanowisku kierownika Katedry Etyki na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL; profesor Papieskiego Uniwersytetu Lateraneńskiego w Rzymie, założyciel i długoletni dyrektor Instytutu Jana Pawła II KUL oraz członek jego Rady Naukowej.

Strona 1 z 8 :: Idź do strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8