Bóg miłujący człowieka

Człowiek nie może żyć bez miłości! Pragnienie miłości zakodowane jest w sercu każdego człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością. Każdy pragnie kochać i być kochanym. Bez miłości człowiek nie potrafi żyć. Od narodzenia, aż do śmierci zgłasza na nią ciągłe, nienasycone zapotrzebowanie! Człowiek bardzo często szuka miłości w relacjach międzyludzkich. Rodzice liczą na miłość dzieci, dzieci na miłość rodziców, małżonkowie na miłość wzajemną. Szukamy uznania i życzliwości u osób bliskich, przyjaciół i krewnych. Te ludzkie miłości jakże często są kruche i zawodne! Ile w nich rozczarowań i zawodów. Matka poświęciła się dla córki ciężko pracując na jej wykształcenie. Na starość płacze pozostawiona w domu opieki społecznej. Młodzi ludzie stają przed ołtarzem ślubując sobie dozgonną miłość. A potem? Ile rozczarowań w tym związku. Często z przerażeniem stwierdzają po kilku latach, że miejsce miłości zajęła nieżyczliwość, wrogość i nienawiść. Ileż gorzkich rozczarowań w ludzkich miłościach!

Często popadamy w rozpacz i zwątpienie z powodu zawiedzionej miłości. Pełni rozgoryczenia zaczynamy nienawidzić bliźnich! Człowiek dzisiejszy kona z braku miłości prawdziwej. Zapędzony, zagoniony w wirze codziennych obowiązków, zapomina tak łatwo, że istnieje Ktoś, kto go bardzo kocha, kocha miłością wieczną, absolutną, niezmienną i stałą. Taką miłością kocha nas Bóg. Człowiek jest dziełem Boga, z Jego dobroci powołanym do bytu. Człowiek wzorem Stwórcy zdolny jest do myślenia, mówienia, działania i osądzania swych dzieł, innymi słowy: człowiek, jak i Bóg, jest bytem osobowym. Bóg obdarzył człowieka duszą nieśmiertelną. Z miłości wyniósł go ponad wszystkie stworzenia czyniąc go ich panem.

Bóg w swych postanowieniach jest niezmienny i stały. Tak, jak raz postanowił kochać człowieka, tak nigdy nie zmieni swego postanowienia. Nie przestał kochać człowieka, gdy ten odwrócił się od Jego miłości przez nieposłuszeństwo grzechu. Tak, jak Bóg jest wieczny i niezmienny, tak wieczna i niezmienna jest Jego miłość wobec nas. Bóg kocha zawsze każdego człowieka, w każdej sytuacji, nawet wtedy, kiedy człowiek zostaje uwikłany w zło i grzech. Miłość ta jest tak wielka i wspaniała, że żaden język ludzki nie zdoła jej w pełni opisać i wysławić!

Człowiek współczesny jest nieufny, gdy słyszy tę prawdę. Tyle razy został oszukany i okłamany przez świat. Człowiek dzisiejszy chce dowodów. Zapyta niejeden z nas, czy to, że Bóg nas tak bardzo kocha można udowodnić? Tak, owszem, można to udowodnić. Dowód nasz oprzemy na trzech przesłankach, wychodząc od ewidentnego stwierdzenia, że w każdej uporządkowanej, szlachetnej miłości istnieją trzy istotne cechy.

Po pierwsze, osoby kochające się chcą przebywać ze sobą, chcą być razem. Matka chce być z dzieckiem, narzeczony z ukochaną, mąż z żoną, przyjaciel z przyjacielem.
Po drugie, osoby kochające się pragną dzielić się posiadanymi dobrami. Miłość prawdziwa pragnie dawać i obdarzać osoby kochane! Ojciec daje swoim dzieciom, boje kocha. Ciężko zarobiony grosz daje córce, synowi, daje chętnie, bo kocha. Małżonkowie pragną nawzajem dzielić się tym, co posiadają.
Po trzecie, osoby kochające się są zdolne do ofiar i poświęceń, aż do oddania życia. Matka jest gotowa bez wahania oddać krew swojemu dziecku, gotowa jest czuwać nocami przy jego łóżku podczas choroby, gotowa jest oddać za nie swe życie. Narzeczony jest gotów cierpieć dla ukochanej, po to, by wykazać, jak bardzo ją kocha. Kochająca siostra czy brat, są gotowi wiele znieść i przecierpieć dla dobra swojego rodzeństwa.
Zastanówmy się, w jakim stopniu i na ile, wyżej wymienione trzy kryteria, weryfikują się w miłości Boga kochającego człowieka.
Pierwsze: przebywanie, obcowanie, bycie razem. Bóg jest duchem. Jest wszędzie obecny. Poprzez kontakt duchowy, poprzez swą moc stwórczą jest ciągle z nami. Poprzez kierowanie myśli i serca ku Bogu, człowiek może stale z Nim obcować. Nadto, Bóg stale obecny jest w Kościele, w tabernakulum. Chcesz odwiedzić przyjaciela - okazuje się, że nie ma go w domu. Tymczasem Bóg nigdy nie opuszcza swego miejsca w kościele, czeka zawsze na nas, gotów z nami obcować duchowo i nas obdarzać swą łaską. Najpełniej obecny jest Bóg podczas Mszy św. Obecny jest na ołtarzu po konsekracji, pod postaciami chleba i wina; obecny jest w swoim Słowie, które kieruje do nas przez kapłana; obecny jest we wspólnocie wiernych, którzy są Jego mistycznym Ciałem. Nie dosyć na tym, Bóg daje się nam w Komunii św. Bóg do tego stopnia pragnie być stale z nami, ze przyjął postać chleba, byśmy Go pożywali stale, codziennie, jak przyjmujemy chleb codzienny. Każdy z nas może Go przyjąć do swego serca, by On tam na stałe zamieszkał jak w kaplicy! Człowiek może obcować z Bogiem bezpośrednio i stale, 24 godziny na dobę! Czyli zawsze, nieprzerwanie, ciągle! W żadnej ludzkiej miłości nie dokonuje się tak ścisłe i pełne przebywanie, obcowanie i zjednoczenie! Nawet najbardziej kochający się ludzie nie mogą być stale ze sobą. Dzieli ich praca, obowiązki. Matka musi rozłączyć się ze swym dzieckiem, kiedy je wysyła do szkoły. Najbardziej kochający mąż musi opuścić swą żonę, by pójść do pracy. W miłości Boga nie ma żadnej rozłąki. Przebywanie i obcowanie z Nim może być, o ile człowiek chce tego, pełne, stałe i doskonałe, tak jak On sam jest doskonały.
Drugie kryterium: dzielenie się posiadanymi dobrami. Wszystko, co posiadamy, jest dobrem kochającego Boga. Wszystko, co mamy, co nas otacza, pochodzi od Boga: pośrednio lub bezpośrednio. Bóg dał człowiekowi ziemię i uczynił ją płodną, by rodziła owoce na pożytek człowieka. Psalmista wola w zachwyceniu do Boga: "Każesz rosnąć trawie dla bydła i roślinom, by człowiekowi służyły, aby z roli dobywał chleb i wino, co rozwesela serce ludzkie, by rozpogadzać twarze oliwą, by serce ludzkie chleb krzepił" (Ps 104, 14-15). Wszystkie płody i owoce ziemi są dobrem Boga. Bóg obdarzył człowieka wynalazczością oraz inteligencją. Dzięki nim człowiek tworzy cudowne dzieła, które w istocie rzeczy są dziełami Bożymi. Wszystkie cuda techniki, wszystkie dobra kultury, sztuki, muzyki, literatury, architektury, wszystkie wspaniałe wytwory kultury i cywilizacji są darem Boga. Bóg daje natchnienie artystom, inspiruje twórców, rozdaje hojnie talenty, daje wybitne zdolności geniuszom.

Długo można by wyliczać dobra, którymi Bóg obdarzył i ciągle obdarza całą ludzkość, narody, społeczeństwa, rodziny i każdego człowieka. Bóg daje ciągle, bo kocha. Miłość Boża jest potężna jak słońce i nigdy nie wyczerpana. Jej szlachetnym wykwitem jest dobre działanie na rzecz wszystkich ludzi. Nasze istnienie jest darem Boga. Sam fakt, że żyjemy, to znak miłości Boga. Któż jest w stanie wyliczyć wszystkie dobra duchowe, które każdy z nas otrzymał i ciągle otrzymuje. Bóg opiekuje się nami. Każdego z nas prowadzi do siebie indywidualną drogą. Darzy nas radościami i cierpieniem. Nie zawsze jesteśmy w stanie pojąć i zrozumieć dary Boże. Często po ludzku się buntujemy, podobni do małych dzieci, które pragną tylko słodkich cukierków i czekoladek. Boże dary sąnadobfite, tak jak nadobfita jest Jego miłość. Za mało uświadamiamy sobie, że wszystko, absolutnie wszystko, jest dobrem, miłującego Boga! Za mało dziękujemy Mu za to wszystko. I w tym zakresie, w zakresie dawania, miłość Boża weryfikuje się w sposób najdoskonalszy. Nikt nie daje nam tyle, i nie jest w stanie tyle dać, ile daje Bóg. Bóg nas kocha niezmienną, odwieczną miłością, dlatego nieustannie, hojnie, nadobficie, obdarza nas swymi dobrami.

Trzecie kryterium: zdolność do ofiar i poświęceń, aż do oddania życia. I to kryterium weryfikuje się w miłości Boga do człowieka w sposób doskonały. Bóg Ojciec, poświęcił swojego Jedynego Umiłowanego Syna, dla naszego dobra. Syn, posłuszny woli Ojca, przyjął na siebie miarę ludzkich niemocy. Z miłości do nas uniżył się. Chociaż był Bogiem, Panem i Królem, przyjął postać sługi, stał się niewolnikiem, by nam przywrócić wolność. Z własnej woli wycierpiał los człowieczy. "Ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi" (Flp 2,7-8).

Co więcej, dla naszego dobra zdecydował się na okrutną mękę i śmierć krzyżową. Z miłości dla nas był biczowany, cierniem koronowany, dźwigał ciężki krzyż. Z miłości dla nas umarł straszną śmiercią krzyżową. Chrystus powiedział do swoich Apostołów: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Chrystus za nas oddał swe życie wtenczas, gdy byliśmy nie Jego przyjaciółmi, ale grzesznikami. Zatem miłość Chrystusa przewyższa tę największą miłość ludzką, gdy ktoś oddaje życie za przyjaciół. Miłość Syna Bożego jest niezgłębiona i niepojęta, ponieważ oddał On swe życie za nas, którzy byliśmy grzesznikami, byliśmy skłóceni z Bogiem.

Owoce dzieła odkupienia, dzieła miłości Bożej, są cudowne i wspaniale, przynoszące całej ludzkości nowy status, status przyjaciół i dzieci Bożych, pojednanych z Ojcem. Przez swoje uniżenie, przez mękę i śmierć Chrystus dokonał dzieła pojednania. "On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur - wrogości" (Ef 2,14). Przez posłuszeństwo Chrystusa aż do śmierci zostało zmazane nieposłuszeństwo praojca Adama; w Adamie wszyscy zgrzeszyliśmy -w Chrystusie grzech został zmazany i otwarta została droga zbawienia. Nie ma większej miłości od tej, którą okazał nam Bóg w Jezusie Chrystusie. Jeśli miłość wyraża się w gotowości do ofiar i poświęceń, to Chrystus uczynił z miłości do nas największe poświęcenie: będąc Bogiem, przyjął postać sługi, stał się człowiekiem, wyniszczył samego siebie, uniżył się; jeśli miłość doskonała weryfikuje się w gotowości do oddania życia za innych, to Bóg-Człowiek, nasz Zbawiciel zdecydował się dla naszego dobra na okrutną mękę i śmierć krzyżową. Bóg nas bardzo kocha. Jego miłość do każdego z nas jest przeogromna, nadobfita, cudowna, najwierniejsza, najtrwalsza, najdoskonalsza.

Zatem powyższe trzy kryteria, probierze prawdziwej, uporządkowanej miłości, ze strony Boga weryfikują się w sposób absolutnie doskonały i pełny. Bóg kocha każdego człowieka, bez wyjątku. To jest pewne. To można udowodnić. Tego nie jest w stanie nikt zakwestionować. Nikt więc nie może czuć się niekochanym! To jest właśnie ta Radosna Nowina, którą należałoby wykrzyczeć na dachach domów, na rogach ulic: Bóg nas bardzo kocha, miłością niezawodną. Bóg chce naszego szczęścia. Z tej racji człowiek prawdziwie wierzący nigdy nie będzie smutny! Choćby doświadczał największych cierpień, towarzyszy mu świadomość: Bóg mnie kocha. Choćby zawiedli wszyscy przyjaciele i bliscy - Bóg nas nigdy nie zawiedzie. Na Jego miłość można zawsze liczyć. Bóg nas kocha -jakież to radosne i krzepiące we wszystkich trudach ziemskiej pielgrzymki. Straciłeś Ojca, Matkę, bliskich - nie płacz! Jest Ktoś, kto kocha Cię bardziej niż rodzice! Zwróć się ku Bogu! On czeka na Ciebie, jest otwarty, gotów Cię przygarnąć i pocieszyć.

Miłość ludzka jakże krucha i zawodna! Miłość Boga - stała, wieczna i niezmienna. Jakże często jesteśmy podobni do spragnionych, którzy usiłują zaspokoić swoje pragnienie goniąc za kroplami rosy, za ludzką miłością, zamiast zwrócić się do źródła wody żywej, którym jest miłość Boża. Jakże często szukamy ciepła ludzkiej miłości i go nie znajdujemy. Często zapominamy, że ciepło tysiąca ogarków nie zrekompensuje żaru ognia jednego słońca, które jest obrazem miłości Boga!

Dalsza prawda, którą należy sobie żywo uświadomić, to fakt potwierdzony przez wiele doświadczeń, ten mianowicie, że prawdziwa miłość istnieje tylko między osobami, które całkowicie dobrowolnie chcą się nawzajem na siebie otworzyć. Bóg nas kocha i czeka na nasze otwarcie się na Jego miłość. Bóg szanuje wolną wolę człowieka. Prawdę tę obrazuje przykład. Pewien malarz, namalował obraz przedstawiający Chrystusa, który puka do drzwi. Syn malarza, patrząc na ten obraz powiedział: ojcze, zapomniałeś namalować klamkę! Te drzwi, do których puka Chrystus są bez klamki! Na to odpowiedział malarz: tak jest dobrze, tak ma być. Te drzwi są obrazem ludzkiego serca. Klamka jest z drugiej strony, wewnątrz, w środku. Chrystus puka do naszego serca i czeka, czy my otworzymy nasze serca na Jego miłość!

Dalsza prawda, którą należy sobie jasno uświadomić, to fakt, że nasza przyjaźń z Bogiem zależy zarówno od nas, jak też i od łaski Bożej. Inaczej mówiąc, nie potrafimy w pełni kochać Boga,
jeśli Bóg nas do tego nie uzdolni. Dlatego mówimy często, że miłość jest "Darem". Kardynał Karol Wojtyła określił, że "Miłość jest Darem Niestworzonym". Daru tego udziela Duch Święty, Duch Boży, Duch Miłości. Święty Paweł pisze w Liście do Rzymian: "miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego" (Rz 5,5). Słyszymy, jak bardzo Bóg nas kocha, a czujemy się zimni i obojętni. Błagajmy więc Ducha Świętego o ogień Bożej miłości. Módlmy się słowami św. Kolumbana:
"Oby Bóg zechciał i mnie, lichego swojego sługę, obudzić ze snu martwoty i tak zapalić ogniem Bożej miłości, aby jej płomień, pragnienie bezgranicznego miłowania wzniosło się ponad gwiazdy i aby święty Boży ogień palił się we mnie zawsze!
Obym mógł zasłużyć, żeby moja pochodnia zawsze w nocy płonęła w świątyni Pana i świeciła wszystkim wchodzącym do domu mego Boga! Udziel mi, Panie, w imię Jezusa Chrystusa, Twego Syna i mego Boga, tej miłości, która nigdy nie ustaje, tak aby moja pochodnia świeciła i nie gasła; aby dla mnie była żarem, dla innych światłością.
Chryste, najsłodszy nasz Zbawicielu, Ty sam zapal nasze pochodnie; niech płoną na wieki w Twojej świątyni i otrzymują blask wiekuisty od Ciebie, wieczna światłości; niech rozjaśniają nasze mroki i oddalają ciemności świata.
Błagam Cię, Jezu mój, udziel światła mojej pochodni, abym w jej blasku ujrzał Święte Świętych, niezmierzony przybytek, w którym ty sam, wiekuisty Kapłanie wieków, przebywasz; abym oglądał tylko Ciebie, w Ciebie się tylko wpatrywał i ciebie pragnął; abym patrzył na Ciebie z miłością, a moja pochodnia zawsze świeciła i płonęła przed Tobą.

Najmiłosierniejszy Zbawicielu, ukaż się nam kołatającym, abyśmy poznawszy Ciebie, tylko Ciebie miłowali, tylko Ciebie pragnęli, tylko o Tobie rozmyślali za dnia i w nocy, i zawsze o Tobie pamiętali. Wlej w nas tak wielką miłość ku Tobie, abyśmy miłowali Ciebie i kochali w sposób godny Boga; napełnij nas całkowicie Twoją miłością; niech Twoje miłowanie zawładnie nami zupełnie: niechaj Twa miłość wypełni wszystkie nasze zmysły, abyśmy nikogo nie potrafili miłować oprócz Ciebie, wiekuisty Boże!"

W prawdziwej miłości, jak powiedzieliśmy, jest pewne partnerstwo osób, dobrowolnie na siebie otwartych. Rodzi się pytanie na ile my, którzy postanowiliśmy się otworzyć na Bożą miłość, będziemy w stanie zweryfikować naszą miłość, w świetle powyższych trzech kryteriów, to jest:
- na ile pragniemy i szukamy obcowania i przebywania z Bogiem;
- ile dajemy Bogu i co dajemy, czy dajemy, tak jak On?
- w jakim stopniu jesteśmy gotowi cierpieć i umrzeć dla Boga?
Jednym słowem, należy zastanowić się nad tym, jak będzie postępował człowiek miłujący Boga. Temat ten wymaga szerszego rozwinięcia. Do usłyszenia. Szczęść Boże.

20 X 1997 r.

Autor: Anna Swęda
Ostatnia aktualizacja: 27.03.2006, godz. 10:50 - Anna Swęda