MEDAL ZA ZASŁUGI
|
Medal za zasługi dla Franiciszka Chwalewskiego Przemówienie Franicszka Chwalewskiego 8 grudnia 2009 r. |
Franciszek Chwalewski w Bibiotece Uniwersyteckiej KUL Fotografia: Benon Bujnowski |
Tekst wypowiedzi Franciszka Chwalewskiego wygłoszonej podczas uroczystości wręczenia Medalu za Zasługi dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która odbyła się w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL w dniu 8 XII 2009 roku. |
Magnificencjo Księże Rektorze, Szanowni Reprezentanci Wysokiego Senatu, Księże Dyrektorze, Szanowni i Drodzy Państwo, Koleżanki i Koledzy z Biblioteki. Nie ukrywam, że jestem bardzo wzruszony i zakłopotany. Najłatwiej byłoby mi powiedzieć, że nie jestem godny tego wyjątkowego wyróżnienia w postaci Medalu za Zasługi dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Wspominam chwilę, gdy po otrzymaniu informacji o wyróżnieniu przed dwoma laty, po opanowaniu zaskoczenia, zrozumiałem, że ta decyzja Władz Uniwersytetu wyróżnia nie tylko mnie osobiście, lecz także wszystkie osoby, które pracują służąc książce w Bibliotece, jak również pracowały tutaj i są już na emeryturze. Składam zatem bardzo serdeczne podziękowanie Senatowi Akademickiemu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II na ręce Jego Magnificencji ks. Rektora Prof. Stanisława Wilka, za to zaszczytne wyróżnienie. Serdecznie dziękuję Dyrektorowi Biblioteki KUL ks. dr Tadeuszowi Stolzowi oraz Władzom Uczelni za zorganizowanie tej dzisiejszej uroczystości w budynku Biblioteki. Laudacja księdza Dyrektora o mojej długiej pracy w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL jest pełna życzliwości i bardzo krzepiąca. A wzruszenie moje pogłębia piękna oprawa muzyczna. Serdecznie dziękuję za przybycie Szanownych Gości, Księży profesorów, Panów profesorów, Pracowników Biblioteki oraz Redakcji Encyklopedii Katolickiej i innych Zakładów Naukowych, przedstawicieli pracowników Intendentury KUL-u oraz Koleżanek i Kolegów. Szanowni Państwo, Zanim coś powiem o pracy w Bibliotece, pozwólcie Państwo, że podzielę się kilkoma refleksjami W okresie licealnym miałem dwie poważne operacje, (doktor chirurgii mówił wówczas, że wyciągnął mnie ”spod łopaty”), a w latach już emerytalnych przebyłem chorobę serca i szczęśliwie wróciłem do zdrowia. Pochodzę z Rodziny ludzi wierzących. Kult Matki Bożej jest w domu rodzinnym utrzymywany i jest mi w dalszym ciągu bliski. Dziękuję śp. Rodzicom za wychowanie religijne i zachętę do nauki, oraz za to, że dom rodzinny był dla mnie zawsze drogim miejscem. W latach 1951-1955 KUL był dla mnie prawdopodobnie jedyną szansą na studia jako dla osoby pochodzenia tzw. kułackiego, (którego ojciec posiadał kilkanaście hektarów ziemi.) Ponadto miałem Jako uczeń zostałem wyrzucony w klasie maturalnej z bursy szkolnej Gimnazjum i Liceum im. J. I. Kraszewskiego w Białej Podlaskiej przez aktyw szkolny Związku Młodzieży Polskiej za niewłaściwe pochodzenie i związki z Kościołem. Pomimo zdanej matury, byłem mocno przygnębiony, ale nie traciłem wiary i nadziei. W zasadzie nie wiem dlaczego przyjechałem w wakacje do Lublina. Udałem się na KUL z zapytaniem czy jeszcze przyjmują na studia. Myślałem, że zaczną pytać o pochodzenie i opinię wydaną przez szkolną organizację ZMP, ponieważ organizacja ta typowała kandydatów na studia. Nie pytali. Na KUL-u poinformowano mnie, że egzamin wstępny odbędzie się na początku października. Złożyłem podanie na sekcję historii, bo ten przedmiot był mi szczególnie bliski. Egzamin wstępny zdałem dobrze u Prof. Jerzego Kłoczowskiego i zostałem przyjęty na studia, jak wielu moich rówieśników o podobnych życiorysach. Wspominam z wdzięcznością wielu wspaniałych profesorów, już nie żyjących: prof. Aleksandra Kossowskiego, ks. prof. Mariana Rechowicza- późniejszego Rektora KUL, prof. Stanisława Łosia, prof. Zygmunta Sułowskiego, prof. Ludomira Bieńkowskiego, ks. prof. Józefa Pastuszkę. Z osób żyjących: prof. Jerzego Kłoczowskiego i prof. Jerzego Łukaszewskiego – później długoletniego Rektora Kolegium Europejskiego w Belgii. Na KUL-u odżyłem bardzo duchowo. O stypendium na I roku studiów nie starałem się. Na utrzymanie dorabiałem dorywczo pracując w gospodarstwie KUL na Poczekajce oraz pomagając w pracach w zaopatrzeniu stołówki KUL. W późniejszych latach studiów otrzymałem stypendium biblioteczne z obowiązkiem pracy trzech godzin dziennie. W czasie Jego dyrekcji uczyłem się zawodu bibliotekarskiego, włączałem się w pracę z książką Przy okazji przypomnę, że ta wystawa zorganizowana przez O. Dyrektora Romualda Gustawa W tym okresie poza pracą zawodową uczestniczyłem przez parę lat w pracach Zarządu Związku Nauczycielstwa Polskiego - Oddział KUL w dziale socjalnym przy staraniach o skierowania do sanatorium i na wczasy dla pracowników Uniwersytetu. W latach późniejszych, podczas odbywających się w pomieszczeniach bibliotecznych licznych (ponad trzydziestu) sympozjów i konferencji miałem sposobność spotkać wielu ludzi nauki i kultury. Były to bardzo ważne wydarzenia w życiu naukowym naszego Uniwersytetu, np. w roku 1976 w czasie Międzynarodowej Konferencji Rektorów Uniwersytetów Katolickich (FIUC) uczestniczył Ks. Kardynał Karol Wojtyła - później nasz Papież Jan Paweł II, zaś w roku 1981 odbyło się w Czytelni Głównej spotkanie autorskie z Czesławem Miłoszem - noblistą, doktorem honoris causa KUL. Po tych bardzo osobistych refleksjach pragnę jeszcze powiedzieć kilka zdań o Bibliotece oraz trzech moich długoletnich Dyrektorach, a w pierwszej kolejności o Dyrektorze Ojcu dr Romualdzie Gustawie – z Zakonu OO. Bernardynów (1950-1976). Obok ogromnej wiedzy z zakresu bibliotekarstwa i książki oraz znacznego dorobku naukowego, Ojciec Dyrektor był wielkim „praktykiem bibliotekarstwa”. Często nam przypominał, że biblioteka to: książki, pracownicy, gmach i czytelnicy oraz, że każda biblioteka ma też indywidualne cechy i tradycje, które pielęgnuje. Pisząc o doniosłej roli bibliotekarza O. Dyrektor zaznaczał, że „....od tego bowiem jakim jest bibliotekarz zależeć będzie i biblioteka. Wraz z bibliotekarzem stoi lub upada biblioteka”. O. Gustaw był dyrektorem wymagającym, ale życzliwym dla pracowników Biblioteki. Należy pamiętać, że O. Dyrektor był głównym współtwórcą Ośrodka A B M K. Jednym z ważnych kierunków prac O. Dyrektora Gustawa, obok gromadzenia zbiorów bibliotecznych była sprawa gmachu bibliotecznego. Obecny budynek wybudowany w stanie surowym w 1939 roku z przeznaczeniem na inne cele (planowane były sale konferencyjne i duża sala widowiskowo-kinowa dla Akcji Katolickiej Diecezji Lubelskiej) został częściowo adaptowany w latach 1947-1950 dla potrzeb biblioteki staraniem Należy podkreślić, że O. Dyrektor włożył w to dzieło wiele energii, sił, nerwów oraz pomysłów. Po rozpoczęciu prac budowlano-adaptacyjnych na prośbę O. Dyrektora oraz Władz Uczelni, obok Pana Wicedyrektora Jana Wiślińskiego włączyłem się w prace związane z przebudową budynku Biblioteki między innymi jako członek Senackiej Podkomisji Bibliotecznej do Spraw Przebudowy, a później również Komisji Senackiej, oceniając projekty i ich wykonanie od strony użytkownika i czytelnika. W wyniku tych prac powierzchnia użytkowa Biblioteki wzrosła czterokrotnie. Cały budynek przy ulicy Szopena o kubaturze około 26 tys. m3 został oddany do użytku dla potrzeb Biblioteki w roku 1973. Wygospodarowano również pomieszczenie dla pracowników Redakcji Encyklopedii Katolickiej oraz na małe pracownie dla kilku Zakładów Naukowych KUL. Pracując przez wiele lat w bibliotece starałem się służyć czytelnikom. Praca ta przynosiła mi wiele radości, a nawet satysfakcji. Po zmodernizowaniu w ubiegłym roku Czytelnia ta służy nadal licznym czytelnikom KUL i innych Uczelni. Długa i znacząca działalność pana Andrzeja Paluchowskiego, jako Dyrektora Biblioteki (1976-1997) prowadzona przez krótki okres z pomocą Wicedyrektora O. Władysława Sotowskiego – z Zakonu OO. Franciszkanów, a później Pani Wicedyrektor Bronisławy Koszałki, chociaż jest wielu osobom znana, wymaga specjalnego omówienia. Podkreślę tylko, że pan dyrektor Andrzej Paluchowski, wzorem poprzednika Ojca Dyrektora R. Gustawa, bardzo troszczył się o powiększenie zbiorów bibliotecznych, szczególnie czasopism, wydawnictw zagranicznych i wydawnictw emigracyjnych, prohibitów oraz druków tzw. drugiego obiegu. Zabiegał o nowe etaty dla Biblioteki. Pamiętał też o problemach bibliotecznych i życiowych pracowników Biblioteki, a okres w którym kierował Biblioteką był bardzo trudny ze względu na kryzys gospodarczy i stan wojenny. Pan Dyrektor organizował wykłady dla bibliotekarzy oraz, w miarę możliwości, indywidualne wyjazdy pracowników do bibliotek zagranicznych. Czynił też starania o nowe pomieszczenia magazynowe. (Były też czynione starania o rozbudowę budynku Biblioteki w kierunku ulicy Lipowej). Za Dyrekcji Pana Andrzeja Paluchowskiego uczestniczyłem, jako starszy kustosz biblioteczny, Dzięki pomocy Władz Uniwersyteckich i Dyrekcji Biblioteki prace te przebiegały bez większych zakłóceń. W 1991 roku rozpoczął pracę w Bibliotece ks. Dyrektor dr Tadeusz Stolz. Bardzo szybki postęp informatyki stwarzał nowe wyzwania dla Biblioteki KUL-u związane z jej komputeryzacją. Ponadto w wyniku długotrwałych starań Pana Dyrektora Andrzeja Paluchowskiego i ks. Dyrektora dr Tadeusza Stolza Biblioteka otrzymała w 1996 roku egzemplarz obowiązkowy. Zwiększono również personel biblioteczny, szczególnie w dziale informatycznym, w działach związanych z obsługą czytelników oraz utrzymaniem porządku i bezpieczeństwa gmachu. Został zorganizowany własny transport. Staraniem ks. Dyrektora Tadeusza Stolza została utworzona nowoczesna pracownia konserwacji książek. W celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych prowadzone są wykłady i szkolenia pracowników. W związku ze zmianą form udostępniania zbiorów i możliwością zdobycia wielu informacji drogą internetową oraz wejścia w obieg książek elektronicznych – e-booków, przy równoczesnej dużej produkcji książek tradycyjnych, Dyrekcja Biblioteki stanęła przed trudnym zadaniem wyboru optymalnych rozwiązań istniejących problemów. Wobec braku miejsca na magazynowanie zbiorów w gmachu głównym Biblioteki przy ul. Szopena (ilość zbiorów wzrosła do około 1,5 mln. woluminów), ks. Dyrektor Tadeusz Stolz podjął śmiałą i trudną próbę rozbudowy budynku bibliotecznego na skwerku od strony ul. Chmielarczyka. Zyskało to akceptację Władz Uczelni oraz po żmudnych i długich zabiegach również władz administracyjno – budowlanych miasta Lublina. Pracując jeszcze w Bibliotece byłem świadkiem trudów księdza Dyrektora związanych z początkową fazą budowy. Uczestniczyłem w staraniach o odzyskanie dla Uczelni skrawka placu w ilości 94 m2 przy ul. Chmielarczyka, który bardzo przydał się przy planowanej rozbudowie budynku. Teren ten w latach 50-tych bezprawnie przywłaszczyło miasto. Budowę nowej części gmachu o kubaturze około 9 tys. m3 rozpoczęto w 1998 roku. W chwili obecnej budynek jest ukończony, duża część magazynów została wyposażona w nowoczesne regały, pozostały jeszcze niektóre prace wykończeniowe wnętrz. Oddano do użytku nową Wypożyczalnię. Wykonano również nową elewację całego budynku bibliotecznego. Okres ten możemy uznać jako trzeci etap rozbudowy gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej KUL przy ulicy Szopena. Cieszę się, że mogę tu być w nowym pomieszczeniu w tej uroczystej dla mnie chwili. I tak minęło na KUL-u 49 lat pracy zawodowej, to jest prawie całe życie na KUL. Całe życie w moim Uniwersytecie, w mojej Bibliotece. Jest za co dziękować Bogu, Matce Bożej i Kościołowi. A czy to był przypadek, że tak ułożyło się moje życie? Ks. Arcybiskup Alfons Nossol - profesor KUL w ostatnio wydanej książce - wywiadzie napisał między innymi, że „... przypadki są logiką Boga”, a książka księdza arcybiskupa nosi tytuł „Miałem szczęście w miłości”. Parafrazując tytuł tej książki powiem, że ja miałem szczęście w KUL i w miłości. Przed niemal 40 laty poznałem pracującą już w Bibliotece przyszłą moją żonę Annę- absolwentkę polonistyki KUL. Pracowała tutaj też 40 lat. W pracy bibliotecznej szczególnie w Czytelni Głównej bardzo mnie wspierała, kiedy byłem zabiegany i rozproszony, szczególnie przy pełnieniu obowiązków intendenckich w Bibliotece. Dzisiaj mam okazję podziękować za pomoc i przeprosić, że za mało czasu poświęciłem dla domu i dla dzieci. Dzieciom dziękuję za dobrą naukę i za to, że nie sprawiały problemów wychowawczych. Trójka naszych dzieci ukończyła z wynikiem bardzo dobrym studia na KUL. Korzystam z okazji, że są tutaj ze mną i serdecznie Je pozdrawiam oraz Ich Rodziny. Na zakończenie moich wspomnień i refleksji pragnę jeszcze raz podkreślić, że mam wiele powodów by dziękować Katolickiemu Uniwersytetowi Lubelskiemu za otrzymane dary. Możliwość ukończenia studiów uniwersyteckich zawdzięczam tylko KUL-owi. Tu kształtowała się moja droga życiowa. Przywołam słowa absolwenta KUL-u, z okresu moich studiów, który napisał: „W murach tej Uczelni ocaliliśmy swoją godność”. Moja Uczelnia dała mi pracę o którą dla absolwentów KUL było bardzo trudno. Miałem możliwość spotkania wielu mądrych i dobrych ludzi, którym dużo zawdzięczam. Zawód bibliotekarski traktowałem jako służbę, wykonując powierzone mi obowiązki. Mogłem pracować przez długie lata w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL w dobrym, przyjaznym Zespole Koleżanek i Kolegów przy życzliwym kierownictwie Władz Uczelni i Dyrekcji Biblioteki. Jeżeli uczyniłem coś pożytecznego dla Biblioteki i Uczelni, jest to tylko spłata części dużego długu wdzięczności wobec Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Życzę, by Biblioteka nadal służyła dewizie Naszego Uniwersytetu – „Bogu i Ojczyźnie”, ocalając przeszłość i służąc pomocą w tworzeniu katolickiej nauki i kultury. Bóg zapłać. |
Ostatnia aktualizacja: 16.12.2009, godz. 21:38 - Artur Podsiadły