Aktualności / Wydarzenia
W Afryce dyplomata to jest ktoś
- Nigdzie w świecie dyplomata nie cieszy się takim uznaniem państwa przyjmującego jak w Afryce. Tam dyplomata to wciąż osoba o specjalnym statusie – mówią w najnowszym odcinku Rozmów dyplomatycznych Witold Spirydowicz i jego żona Marta Sęk-Spirydowicz.
Witold Spirydowicz i Marta Sęk-Spirydowicz mają za sobą wieloletnie doświadczenie dyplomatyczne. Przez długi czas pracowali w Afryce. Witold Spirydowicz był m.in. ambasadorem RP w Maroku i Algierii, a jego żona Marta konsulem w Maroku i I radcą ambasady RP w Algierze.
O swoich afrykańskich doświadczeniach opowiadają w najnowszym odcinku Rozmów dyplomatycznych. Jak mówią, współczesna Afryka to niezwykła mozaika.
– Maroko i Algieria, które należą do państw Maghrebu, to Afryka w wersji soft. Wspólnie z Tunezją, Libią i Mauretanią są przestrzenią, która łączy Bliski Wschód z Afryką Subsaharyjską. Natomiast kiedy wjeżdża się w afrykański interior, widzi się obrazy przerażającego ubóstwa i nędzy – mówi Witold Spirydowicz, który w czasie swojej afrykańskiej misji był także akredytowany jako dyplomata w Gambii, Mauretanii, Senegalu, Republice Wysp Zielonego Przylądka oraz Gwinei Bissau.
W najnowszym odcinku podcastu „Rozmowy dyplomatyczne” małżeństwo Spirydowiczów opowiada o tym, jak udaje się łączyć zawód dyplomaty z życiem rodzinnym oraz o różnicach związanych z pracą w Afryce, Europie Zachodniej i Kanadzie.
- Afryka to miejsce gdzie protokół dyplomatyczny istnieje. W innych częściach świata jest on respektowany coraz mniej – przyznaje Marta Sęk-Spirydowicz.
A jej mąż dodaje: - Nigdzie w świecie dyplomata nie cieszy się takim uznaniem państwa przyjmującego jak w Afryce. Tam dyplomata to wciąż osoba o specjalnym statusie. Wszyscy traktowali nas tam z ogromną estymą. To nieporównywalne z tym, co się dzieje w Europie Zachodniej czy Kanadzie, gdzie wskutek demokratyzacji funkcja dyplomatyczna straciła nieco ze swego prestiżu.
Oboje przyznają jednak, że praca w Afryce to ogromne wyzwanie dla dyplomaty. Jednym z nich jest konieczność zrozumienia kulturowej specyfiki.
– Powszechnymi mankamentami są spóźnianie się na spotkania i przewlekłość w udzielaniu odpowiedzi. Normą jest to, że przez długi czas czeka się na odpowiedź, która nie nadejdzie, nawet jeśli wiadomo, że powinna być negatywna. W Afryce niegrzecznie jest powiedzieć lub napisać wprost "nie" – mówi Witold Spirydowicz.
Czy można się do tego przygotować i przyzwyczaić? - Cierpliwość zawsze zdobywa się z czasem i w konfrontacji z rzeczywistością – odpowiada Marta Sęk-Spirydowicz.