Konrad Bartoszewski „Wir” – działacz niepodległościowy i leksykograf
Konrad Bartoszewski „Wir” w czasie drugiej wojny światowej był oficerem AK i żołnierzem antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. Swoje poświęcenie przepłacił w PRL więzieniem. Od 1969 r., z nadszarpniętym zdrowiem i powojenną traumą, poświęcił się leksykografii na KUL.
Konrad Bartoszewski „Wir” urodził się 5 lipca 1914 r. w Baranówce na Wołyniu. Świadectwo dojrzałości uzyskał w Zamościu, a następnie podjął studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Został także podchorążym rezerwy. We wrześniu 1939 r. walczył w bitwie koło Tomaszowa Lubelskiego w składzie 7. Pułku Piechoty Legionów. Po upadku II RP, w październiku 1939 r. zamieszkał z rodzicami w Józefowie Biłgorajskim, na skraju Puszczy Solskiej. Zaangażowany był w działalność konspiracyjną – od Służby Zwycięstwu Polski, przez Związek Walki Zbrojnej, po Armię Krajową.
Został dowódcą Rejonu Józefów AK. Pierwszymi działaniami dywersyjnymi dowodził na przełomie 1942 i 1943 r., w trakcie słynnego wysiedlania Zamojszczyzny przez Niemców. Niszczył tory kolejowe, mosty, urządzenia stacyjne. Był bardzo skuteczny, zdarzało mu się powoływać pod broń nawet ponad setkę żołnierzy. Tak znaczna liczba podkomendnych groziła ryzykiem dekonspiracji, do której doszło w lutym 1943 r. Bartoszewski wraz ze swoim zastępcą, ppor. Hieronimem Miącem „Korsarzem”, zostali aresztowani. W kilka godzin później pozostali podkomendni pod dowództwem ppor. Czesława Mużacza „Selima”, odbili dowódców. Niestety, Niemcy w ramach zemsty na Konradzie Bartoszewskim zabili jego najbliższą rodzinę. Jak relacjonował Zygmunt Klukowski, autor słynnej „Zamojszczyzny”: wywieźć ich nie zdążyli, bo przyszli „ludzie z lasu” i obydwu odbili. Wówczas zjechała tu większa liczba Niemców, aresztowano całą rodzinę Bartoszewskich – starego weterynarza z żoną i dorosłą córką. Wszystkich troje rozstrzelano na rynku, na oczach spędzonej ludności. Traumę związaną z ich śmiercią Bartoszewski nosił do końca życia.
W miesiąc później, Konrad Bartoszewski został ciężko ranny podczas jednej z akcji bojowych. Przez ponad pół roku, pod zmienionym nazwiskiem, był leczony w biłgorajskim szpitalu przez zaufanego lekarza, Stanisława Pojaska. Nigdy nie wrócił już do pełnej sprawności. Strzaskane biodro utrudniało mobilność, dodatkowo rana nie mogła się zabliźnić. Pomimo tego i tak wrócił do konspiracji, tworząc pierwszy oddział partyzancki na terenie obwodu biłgorajskiego AK. Zorganizował też kurs młodszych dowódców piechoty i ubezpieczał szpital obwodu, założony pod wsią Aleksandrów.
W czerwcu 1944 r. ok. 30 tysięcy żołnierzy niemieckich skierowano do akcji przeciw partyzantom operującym w lasach Puszczy Solskiej. Żołnierze AK znaleźli się w „kotle”. Chcąc ratować sytuację, dowódca inspektoratu zamojskiego AK, mjr Edward Markiewicz „Kalina” wycofał oddziały w głębie puszczy. Liczył, że Niemcy nie zapuszczą się aż tak głęboko w kompleks leśny, jednak się mylił. Widząc postępujące jednostki niemieckie, prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Wówczas Konrad Bartoszewski nakreślił plan wydostania się z okrążenia. Zakładał przerwanie niemieckiej linii wzdłuż rzeki Sopot i jak najszybszy przemarsz w kierunku Biłgoraja. 25 czerwca 1944 r. oddziały polskie rozpoczęły uderzenie. Doszło do bitwy pod Osuchami – największej bitwy partyzanckiej na ziemiach polskich podczas II wojny światowej. Jedynie oddziałowi „Wira” udało się przebić przez linię niemiecką, a on sam był jedynym dowódcą, który uszedł z życiem.
W początkach 1945 r. oddział Bartoszewskiego miał zostać zdemobilizowany, a broń złożona przed przedstawicielami Armii Czerwonej. Widząc te przygnębiające realia, Bartoszewski odtworzył oddział leśny. 28 stycznia 1945 r. poprowadził swoich 20 podkomendnych w słynnej akcji rozbicia więzienia w Biłgoraju. Wykorzystał informację, że większość załogi oddaliła się na wieczorną zabawę. Bez jednego wystrzału opanował zakład karny, uwolnił 65 więźniów, a w ich celach zamknął strażników. Co warte odnotowania, zakazał egzekucji słynnego z brutalności naczelnika tego więzienia.
Kolejną akcję Bartoszewski przeprowadził 26 marca 1945 r. We współpracy z innym dowódcą, Marianem Wardą „Polakowskim” wykonał atak na obóz NKWD w Błudku. Była to filia więzienia na Zamku Lubelskim. Przetrzymywani tam żołnierze i oficerowie AK oczekiwali na wykonanie egzekucji. Niestety, kilka godzin przed planowaną przez „Wira” i „Polakowskiego” akcją, osadzeni zostali wyprowadzeni i wywiezieni pociągami. Kompletnie zaskoczeni tym faktem dowódcy postanowili się zemścić i zaatakowali obóz w celu zdobycia go. 70 partyzantów, ponownie bez wystrzału, opanowało 120-osobową zaskoczoną załogę. Brutalną kadrę zarządzającą, w tym oficera NKWD i żydowskiego prokuratora, zlikwidowano.
W sierpniu na odgórny rozkaz, oddział Bartoszewskiego został rozwiązany. Jego dowódca udał się do Warszawy, pozostawał jednak w podziemiu – tym razem w Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”. Ujawnił się dopiero w styczniu 1947 r. Powziął taką decyzję, nie widząc żadnych racji dalszej walki. Wraz ze swym dowódcą, prezesem Okręgu Lublin WIN, płk. Wilhelmem Szczepankiewiczem „Drugakiem” wystosował odezwę do pozostających w terenie żołnierzy. Przytoczmy jej fragment: Mamy za sobą wiele lat wspólnej walki i cierpień. Przez cały ten czas darzyliście nas zaufaniem i wierzyliście w słuszność i celowość naszych decyzji i rozkazów. Dajcież więc wiarę i dziś, że wezwanie do wyjścia z konspiracji jest wskazaniem jedynie właściwej dla Was drogi. (…) Niech nikt z Was w podziemiu nie zostaje, niech korzysta chociażby z ostatniej chwili, możności powrotu do normalnego życia. Dalsze wasze pozostanie w podziemiu pociągnęłoby za sobą jak najgorsze skutki, pomnożyłoby ilość ofiar i przelanej krwi bratniej, zapełniłoby więzienia, a wiele wartościowej z nich patriotycznej młodzieży zapędziłoby na manowce demoralizacji i zbrodni.
Bartoszewski ujawnił się i próbował normalnego życia w Warszawie, następnie w Radomiu. Pracował w instytucjach kultury (Biblioteka Narodowa, Spółdzielnia Wydawnicza „Czytelnik”), uczył też w szkole. W listopadzie 1952 r. został aresztowany pod zarzutem „nieujawnienia faktów” – czyli przestępstwa z art. 18 tzw. małego kodeksu karnego. Został skazany na 6 lat pozbawienia. Karę odbywał w więzieniu na warszawskim Mokotowie. Wyszedł po 2 latach, ze względu na zły stan zdrowia.
Po opuszczeniu zakładu karnego przy ul. Rakowieckiej uczył języka polskiego i łaciny w szkołach podstawowych. Od 1957 r. sprawował funkcję dyrektora Szkoły Stopnia Podstawowego i Licealnego Ogólnokształcącego w Sanatorium Rehabilitacyjno-Ortopedycznym we Wrocławiu-Poświętnem. W latach 60. XX w. ukończył też Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej w Warszawie – Wydział Rewalidacji młodzieży przewlekle chorej i kalekiej.
Pracował również naukowo, publikując artykuły na łamach czasopism. Parał się także publicystyką. Podjął studia doktoranckie, z pomyślnym skutkiem. W 1969 r. Konrad Bartoszewski obronił pracę doktorską. Pisał w niej o tragicznym powstańcu styczniowym z Biłgoraja, Mieczysławie Romanowskim. Natomiast pracę na KUL rozpoczął w 1969 r. Został zatrudniony w Bibliotece Uniwersyteckiej KUL, jako redaktor, a następnie adiunkt dokumentacji naukowej i starszy dokumentalista. Od 1978 r. pracował w Międzywydziałowym Instytucie Leksykograficznym. Redagował teksty, był kierownikiem działu literatury anglosaskiej. Stworzył 118 haseł dla słynnej „Encyklopedii Katolickiej”, głównie biogramy pisarzy zagranicznych.
Konrad Bartoszewski był autorem książki Mieczysław Romanowski. Poeta powstaniec (Warszawa 1968), będącej pokłosiem rozprawy doktorskiej. Pozostawił także zaawansowany maszynopis monografii twórczości Kornela Ujejskiego. Pośmiertnie wydano szereg jego wspomnień wojennych, m.in. Sąd polowy (Biłgoraj 1995).
W 1970 r. Bartoszewskiego odwiedził dawny towarzysz broni, Marian Gołębiewski „Ster”. Wspólnie walczyli m.in. w słynnej bitwie pod Osuchami. Gołębiewski chciał zaangażować Bartoszewskiego w działalność „Ruchu”, czyli największej organizacji opozycyjnej lat 60. XX w. Konrad Bartoszewski nie przystał jednak na propozycję przyjaciela. Doświadczony procesem, więzieniem i inwigilacją służb komunistycznych nie chciał już wikłać się w działalność opozycyjną. Prowadził badania naukowe, jego życie w jakimś stopniu się ustabilizowało. Chciał ten drobny ład zachować. Oczywiście, nikomu nie powiedział o aktywności i propozycji Gołębiewskiego, jednak jeden z tajnych współpracowników SB w otoczeniu Gołębiewskiego o pseudonimie „Obywatel”, doniósł, że do organizacji „Ruch” kooptowany jest także Bartoszewski. Służby komunistyczne bardzo szybko rozpoczęły więc sprawę operacyjnego rozpracowania o pseudonimie „Winowiec”. Trwała przez następne 13 lat. Co ciekawe, w donosach tajnych współpracowników na Bartoszewskiego przewija się doza wyraźnego doń szacunku. Jeden z nich mówił o nim jako o „cichym naukowcu”, skromnym, nie wchodzącym w żadne układy, szeroko poważanym na uniwersytecie.
Co szczególnie interesujące z racji dziejów opozycji demokratycznej, Konrad Bartoszewski bywał na opłatkach Koła Naukowego Historyków Studentów KUL w początkach lat 70. XX w. Organizował je wówczas inny żołnierz Armii Krajowej, prof. Jerzy Kłoczowski. Na tych opłatkach bywali przyszli założyciele jednego z najważniejszych czasopism drugiego obiegu – słynnych „Spotkań” – Janusz Krupski, Bogdan Borusewicz i Piotr Jegliński, którzy inspirowali się postaciami takimi jak Konrad Bartoszewski. To on między innymi przekazał im symboliczną pałeczkę w tej sztafecie pokoleń walczących o wolną i niepodległą Polskę. Kilka lat później Bartoszewski położył kolejne zasługi na rzecz „Spotkań – Niezależnego Pisma Młodych Katolików”. W Międzywydziałowym Zakładzie Leksykograficznym KUL pracował wówczas z głównym redaktorem tego periodyku – Januszem Bazydło. Ten ostatni wspominał: Darzyłem Konrada Bartoszewskiego najwyższym autorytetem za jego przeszłość. Tak się złożyło, że pracowaliśmy razem przy Encyklopedii Katolickiej. Dawałem mu do recenzji wiele artykułów ukazujących się w „Spotkaniach”. Co ciekawe on też był naszym autorem, choć anonimowym. Napisał między innymi tekst o Generale Nilu, publikował pod pseudonimem.
Konrad Bartoszewski zmarł 21 kwietnia 1987 r. Został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej. Był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Armii Krajowej i papieskim Orderem Pro Ecclesia et Potnifice. Zapamiętano go jako człowieka wrażliwego, erudytę o humanistycznym usposobieniu, a przy tym skutecznego i odpowiedzialnego dowódcę oddziałów konspiracyjnych.
Bibliografia:
Bartoszewski K., Relacje, wspomnienia, opracowania, oprac. I. Caban, Lublin 1996; Bartoszewski K., Sąd polowy, Biłgoraj 1995; Gigilewicz E., Bartoszewski Konrad, [w:] Encyklopedia 100-lecia KUL, red. E. Gigilewicz, t. I, Lublin 2019, s. 33; Harkot A., Porucznik Konrad Bartoszewski „Wir” (1914–1987), Warszawa 2018 (praca doktorska napisana pod kierunkiem prof. dr. hab. Wiesława Jan Wysockiego); Jakubik Z., Czapki na bakier, Lublin 1966; Klukowski Z., Zamojszczyzna 1918-1959, Warszawa 2023; Walki oddziałów ZWZ-AK i BCh Inspektoratu zamojskiego w latach wojny 1939–1944. Tom 2. Opracowania i relacje, red. Z. Klukowski, A. Glińska, J. Jóźwiakowski, Zamość 1990; Wnuk R., Poleszak S., Niezłomni czy realiści? Polskie podziemie antykomunistyczne bez patosu, Kraków 2024.
mgr Krzysztof Dąbkowski