ROZTOPY 2008 CZYLI SPŁYW RZEKAMI SANNĄ I BUKOWĄ
Tradycją już się stało że członkowie klubu KTR KONTRA rozpoczynają sezon kajakowy od spływu który się zwie Roztopami. Tak i w tym roku wesoła ekipa spragniona przygód wybrała się na dwudniowy spływ. Tym razem wybrane zostały dwie rzeki w Lasach Janowskich Sannę i Bukową.
Ustawiliśmy się bardzo wcześnie rano aby jak najwięcej czasu spędzić na wodzie. I tak skoro świt koło południa wszyscy uczestnicy spływu czyli Szymon, Marcin, Bartek, Andrzej, Błażej, Dominik Grzesiek i ja byliśmy już na wodzie. Bobry czyli dobrzy przyjaciele kajakarzy zwałkowych postarały się i na rzece była cała masa zwałek w postaci pościnanych drzew. "To chyba najciekawsza rzeka zwałkowa jaką widziałem" to zdanie często się pojawiało na ustach.
Po 5min na rzece stałem się świadkiem pierwszej kabiny. Grzesiek nie docenił trudności rzeki i po chwili znalazł się pod wodą. Jako pierwszy przekonał się że zimna woda bardzo orzeźwia. Ale to był dopiero początek. Następną przeszkodą był kołowrót wodny który nawadniał pole. Trzeba było się przeciskać pomiędzy piórami kołowrota które nabierały wodę. Tutaj pech dopadł Błażeja. Jedno takie złośliwe pióro złapało jego kajak i niczym wąż morski wciągnęło zdezorientowanego Błażeja wraz z kajakiem pod wodę. Jakież było zaskoczenie na twarzach pozostałych kajakarzy gdy po paru chwilach spod wody niczym węgorz wyskoczył Błażej. Tuż za nim z wody wydostał się kajak, który to zaczepiony przez pióro powędrował na wysokość 2m. Takiej kabiny nie zobaczysz na zalewie.
Wodospad. Kto by się spodziewał że element górski znajdziemy na nizinnej rzece. Adrenalina podskoczyła i kto chciał zmoczył się zanurzając się w spienionej wodzie. I chociaż atrakcji przybywało z chwili na chwilę i każdy się świetnie bawił to zdaliśmy sobie sprawę że w takim tempie nie dopłyniemy do końca. Tak więc podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja Szymek i Marcin popłynęliśmy szybciej aby dostać się do samochodów i wrócić po resztę. Podczas pokonywania kolejnych przeszkód wiosło Szymka zmęczyło się na tyle że rozpadło się na dwie części uniemożliwiając Szymkowi kontynuację spływu. Tutaj znowu się podzieliliśmy. Szymek udał się stopem a my z Marcinem kontynuowaliśmy spływ przeciskając się pod mostami, przeskakując przez drzewa i inne przeszkody. Według GPS -u Marcina przepłynęliśmy już 9km i zostało jeszcze 4km. Dryn, dryn dzwoni Szymek: -dotarłem do samochodów i już po was jadę, wyjdźcie na drogę. Łatwo powiedzieć, do drogi mieliśmy przez las w linii prostej ok. 0,5km. I w taki o to sposób tego dnia można było zobaczyć kajakarzy spacerujących z kajakami po Lasach Janowskich.
Po skompletowaniu kajakarzy i sprzętu dotarliśmy do Lipy gdzie czekała na nas ciepła leśniczówka i gorąca grochówka. Tutaj spotkaliśmy grupę Jarząbka, która wędrowała tego dnia po Lasach Janowskich. I tak przy wspólnych opowieściach zakończył się pierwszy dzień wyprawy.
Następnego dnia pożegnaliśmy się z grupą spacerową i udaliśmy się nad rzekę Bukową. Tego dnia tylko 5-u kajakarzy płynęło. Reszta udała się na miejsce docelowe i tam oczekiwała na nas przy ognisku. A my robiliśmy to co sprawiało nam w tym weekendzie największą przyjemność. Płynęliśmy.
Historię spływu który odbył się w dniach 15-16 marzec 2008 roku rzekami Sanną i Bukową przedstawił dla potomnych Bary
Ostatnia aktualizacja: 26.03.2008, godz. 23:43 - Wiesława Chibowska