Maria Wrzeszcz
9 VI 1987 – dzień, który dał nam Pan!
„Nasz Profesor Papieżem”
Po wyborze kardynała Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową w dniu 16 października 1978 roku na frontonie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zawisł transparent z napisem „Nasz Profesor Papieżem”. W trzech słowach społeczność akademicka zawarła ogromną dumę i radość z faktu, że nowy papież niemal ćwierć wieku, od 1954 roku pracował w Katedrze Etyki. Od 1 grudnia 1957 roku do października 1978 roku (to jest do czasu wyjazdu do Rzymu na konklawe po śmierci papieża Jana Pawła I) był jej kierownikiem. Zrządzeniem Bożej Opatrzności kierownik Katedry Etyki na KUL-u objął katedrę świętego Piotra w Rzymie!!!
Ostatni raz przed wyborem na papieża kardynał Wojtyła gościł w naszych murach 11 maja 1978 roku. Uczestniczył wówczas w uroczystości wręczenia nagrody imienia Idziego Radziszewskiego byłemu rektorowi, księdzu Wincentemu Granatowi (1901-1979).
Niewielka, kilkudziesięcioosobowa zaledwie grupa kulowców wzięła udział w inauguracji pontyfikatu swego Profesora, Ojca Świętego Jana Pawła II. Cała społeczność pragnęła gościć Go w murach Jego – naszej Alma Mater. Żywiła nadzieję, że Lublin stanie się jedną ze stacji na szlaku papieskiej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku. Mimo usilnych starań władze państwowe nie wyraziły na to zgody.
Strona 1 z 10 :: Idź do strony: [1] 2 3 4 5 6 7 8 9 10
„Jesteśmy Twoją nadzieją – dlatego przyszliśmy pieszo, a nie koleją!”
Na miejsce spotkania Chrystusowego Namiestnika z Jego uniwersytetem wybrano Jasną Górę, dokąd we środę 6 czerwca 1979 roku ponad czterysta osób z KUL-u przybyło autokarami, pociągiem i na piechotę (Jesteśmy Twoją nadzieją – dlatego przyszliśmy pieszo, a nie koleją!).
W Bazylice Jasnogórskiej z mocno bijącymi sercami, nie skrywanymi uśmiechami i przyciszając rozmowy czekaliśmy na spotkanie z ukochanym Profesorem-Papieżem. Po serdecznych słowach powitania, wyrażających „publicznie i społecznie swoje oddanie, hołd, posłuszeństwo i miłość do Ojca Świętego, jako Głowy Chrystusowego Kościoła, w których najpełniej realizuje się człowiek – dziedzic i uczestnik życia samego Boga, KTÓRY JEST”, a także żal, „że Wasza Świątobliwość tym razem nie może stanąć w murach naszej Alma Mater”, wypowiedzianych przez Ojca Rektora M.A. Krąpca nastąpiło powitanie przez studenta filozofii Jacka Borzęckiego, a następnie wręczenie Ojcu Świętemu darów: kryształowego pucharu, dokumentu informującego o codziennym odmawianiu o godzinie 1200 w kościele Akademickim modlitwy Anioł Pański w intencji Ojca Świętego [odmawiana jest do dziś M.W.], arkusza skóry z podpisami pieszych wędrowców i medalu „Za zasługi dla Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego”.
Wreszcie usłyszeliśmy krótki, ciepły, a jakże w swej prostocie wymowny zwrot – „Moi Drodzy!” ... i dalej:
„Spotykamy się nie w Lublinie, ale na Jasnej Górze. Połączone to było z wielkim wysiłkiem natury ideowej, natury administracyjnej, natury turystycznej. Przeżyliście wiele emocji związanych z koleją państwową, a inni może nie przeżyli tych emocji kolejowych, ale za to mają obrzęki na nogach.
Moi Drodzy, ja jestem Wam bardzo za to wdzięczny; i za te emocje natury kolejowej, i za te obrzęki na nogach, i za to, żeście tutaj tak licznie przybyli, i za to, żeście się do mnie tak dość zasadniczo przyznali”.
Potem Ojciec Święty Katolickiemu Uniwersytetowi życzył wyzwalania wszechstronnego potencjału duchowego, potencjału umysłu, woli i serca, przez który człowiek urzeczywistnia swoje człowieczeństwo, zatem więc – formacji całego człowieka, a także „trudnego piękna życia ludzkiego”. Po oficjalnych wystąpieniach usłyszeliśmy również wiele króciutkich wspomnień, dopowiedzeń i to słynne – zapamiętane do dziś – zdanie, skierowane do księdza prof. S. Kamińskiego – „Stachu Kamiński, na co Ci przyszło, masz kolegę papieża!”, nagrodzone gromkimi brawami. Ojciec Święty z wielkim wzruszeniem pobłogosławił przywiezione przez nas krzyże. „Jesteście pobłogosławieni: ludzie i krzyże” – zakończył.
W tym miejscu przypomnę mało znany fakt, lecz jakże istotny dla wzajemnych relacji Jana Pawła II z KUL-em. Oprócz oficjalnie wręczonych darów Janusz Bazydło i pisząca te słowa przekazali Ojcu Świętemu piąty i szósty numer „Spotkań. Niezależnego Pisma Młodych Katolików”, kwartalnika nielegalnie wydawanego od jesieni 1977 roku (do 1989) przez grono studentów i pracowników KUL-u. Wiemy, że Ojciec Święty – głównie dzięki księdzu profesorowi Tadeuszowi Styczniowi SDS (1931-2010) – otrzymywał wszystkie numery „Spotkań” i czytał je. Za pośrednictwem profesor Teresy Ścibor-Rylskiej (1912-85) dotarł do nas spisany na prośbę kardynała Karola Wojtyły rękopis Wspomnień z Kazachstanu długoletniego więźnia sowieckich łagrów, duszpasterzującego potajemnie w Kazachstanie księdza Władysława Bukowińskiego (1904-74), kandydata na ołtarze, a także pieniądze na jego wydanie. Wspomnienia te opublikowaliśmy tuż po wyjeździe Papieża z Polski w 1979 roku (potem jeszcze dwukrotnie) jako drugą pozycję Biblioteki „Spotkań”. Niech ten skromny passus będzie dowodem naszej wdzięcznej pamięci i serdecznej podzięki.
Strona 2 z 10 :: Idź do strony: 1 [2] 3 4 5 6 7 8 9 10
„Dziękuję za Wasze odwiedziny w Warszawie, skoro nie mogło dojść do moich odwiedzin w Lublinie”
Po zapadnięciu decyzji o następnej wizycie Jana Pawła II do Ojczyzny w 1983 roku byliśmy niemal pewni, że choć na krótko, choć przez kilka godzin będziemy Go gościć u siebie, w Jego uczelni. Opracowano nawet program odwiedzin, które obejmowałyby odsłonięcie pomnika przedstawiającego wzruszającą scenę z 23 października 1978 roku z pierwszej audiencji dla Polaków z udziałem Jana Pawła II i prymasa Stefana Wyszyńskiego (1901-81) oraz wręczenie papieżowi doktoratu honoris causa, przyznanego na mocy uchwały Senatu Akademickiego z dnia 20 stycznia 1983 roku. Przytoczę ją w pełnym brzmieniu: „Senat Akademicki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zatwierdzając uchwały poszczególnych wydziałów, podjął jednomyślnie decyzję o nadaniu Jego Świątobliwości Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II, wieloletniemu Profesorowi Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, tytułu doktora honoris causa w zakresie nauk reprezentowanych przez Uniwersytet, pokornie Go równocześnie prosząc o przyjęcie tej, najwyższej, jaką Uczelnia dysponuje, godności”. W związku z tym wystosowano liczne pisma do wielu ważnych instancji. „Ojciec Święty, czując głęboką więź osobistą z tą Uczelnią i doceniając jej niezastąpiony wkład w życie Kościoła w Polsce i w życie Narodu, wielokrotnie wyrażał głębokie pragnienie odwiedzenia Katolickiej Wspólnoty Uniwersyteckiej w Lublinie” – pisano z Watykanu 6 kwietnia 1983 roku.
Podjęte działania i prośby okazały się daremne. Pomnik odsłonięto 30 maja, a uroczystość nadania doktoratu honorowego zaplanowano na 17 czerwca w rezydencji prymasa Polski przy ulicy Miodowej w Warszawie. Postanowiono, że weźmie w niej udział pięćdziesięcioosobowa delegacja w składzie: Wielki Kanclerz ksiądz biskup Bolesław Pylak, Senat, stare (o. Krąpiec, prof. dr hab. Stefan Sawicki i ks. Henryk Damian Wojtyska CP (1933-2009) i nowe władze uczelni: rektor – ksiądz biskup Piotr Hemperek (1931-92) i prorektor – doc. dr hab. Jan Czerkawski (1939-2007), przedstawiciele wydziałów, sekcji, pracowników administracyjnych i studentów. W piękne, słoneczne piątkowe popołudnie o godz. 1530 dostojne grono stanęło przed bramą pałacu prymasowskiego. Dołączyło do niego kilka zaproszonych osób z Warszawy. Uroczystość rozpoczęła się z 25-minutowym opóźnieniem. O godzinie 1625 w otwartych drzwiach sali audiencjonalnej pojawił się uśmiechnięty, pogodny, radosny Ojciec Święty w towarzystwie księdza prymasa Józefa Glempa i kardynałów: Franciszka Macharskiego, Agostina Cassarolego (1914-98) i Luigiego Poggiego (1917-2010).
Strona 3 z 10 :: Idź do strony: 1 2 [3] 4 5 6 7 8 9 10
Po wyciszeniu braw wszyscy usiedli. Niezwykle wzruszony ojciec Krąpiec rozpoczął przemówienie –
„Umiłowany Ojcze Święty,
Katolicki Uniwersytet Lubelski staje dziś przed Tobą w osobach swych przedstawicieli. Pomimo gorących pragnień i usilnych starań, niestety, nie jest nam dane gościć Waszą Świątobliwość w murach naszej Uczelni. Przeżywamy to tym boleśniej, iż czujemy się z Waszą Świątobliwością związani w sposób szczególny. Mieliśmy przecież to szczęście, iż Ojcze Święty byłeś przez blisko dwadzieścia lat naszym Profesorem, a co jeszcze ważniejsze, jesteśmy z Tobą związani prawdą o człowieku, którego wartość i godność głosisz całemu światu i którą bronisz nieustraszenie przed niebezpiecznymi deformacjami”. Ojciec Święty słuchał, uśmiechał się, rozglądał się po sali. Ksiądz rektor kontynuował: „Ojcze Święty (...) my, społeczność Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przynosimy Ci to zawierzenie głoszonej przez Waszą Świątobliwość prawdzie o człowieku, którą staramy się w szczególny sposób pielęgnować (...) Przynosimy Ci naszą wdzięczność za obronę godności i praw osoby ludzkiej (...), a nade wszystko przynosimy Ci miłość całej naszej Rodziny Uniwersyteckiej dla swego Umiłowanego Ojca i Najdostojniejszego Brata – niech nam będzie wolno użyć tego języka rodzinnego.
Jako wyraz tych naszych uczuć – zawierzenia, wdzięczności i miłości – społeczność uniwersytecka składa Waszej Świątobliwości najwyższy dar, jakim dysponujemy – doktorat honorowy ze wszystkich dyscyplin naukowych uprawianych w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.”
W huku oklasków nastąpiło wręczenie dyplomu honorowego doktoratu. Po ich umilknięciu głos zabrał honorowy doktor KUL – Ojciec Święty Jan Paweł II. Powiedział m.in.: „Dziękuję za Wasze odwiedziny w Warszawie, skoro nie mogło dojść do moich odwiedzin w Lublinie. Pragnę jeszcze raz zapewnić, że bardzo pragnąłem – i nadal pragnę – znaleźć się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, który przez szereg lat był moim warsztatem pracy. Pracy na Waszym Uniwersytecie wiele zawdzięczam i wysoce sobie ją cenię. Wydział Filozoficzny nie chciał zrezygnować z mojej pracy nawet wówczas, gdy jako arcybiskup krakowski, mogłem ją wypełniać tylko bardzo fragmentarycznie. Prawdą jest jednak, że aż do roku 1978 utrzymywałem kontakty naukowe z Uniwersytetem, a przede wszystkim – dzięki wspaniałym współpracownikom, którzy mnie wyręczali na miejscu – mogłem „zdalnie” kierować katedrą etyki. Jeżeli pomimo kilkakrotnej prośby o zwolnienie, Dziekanat i Rektorat stale decydował się podtrzymywać ten układ, znajdowałem w tym pewnego rodzaju „rozgrzeszenie”.
„(...) Jeśli dzisiaj zdecydowaliście się na wręczenie mi doktoratu „honoris causa” – to jakkolwiek raczej nie jest to zgodne z tradycją mojego urzędu – w tym wypadku ulegam. Nie mogę się sprzeciwiać Władzom Uniwersytetu, który przez tyle lat był moim pracodawcą – a władze uniwersyteckie stanowiły w stosunku do mnie instancję przełożoną, superiores. (...) Ta moja uległość będzie wyrazem szacunku, jaki żywię dla nauki, a w szczególności Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Niech będzie wyrazem miłości, jaką otaczam tę katolicką Alma Mater w mojej Ojczyźnie”.
„(...) Życzę, ażeby KUL stanowił autentyczne środowisko pracy naukowej i wychowawczej wedle najlepszych tradycji uniwersyteckiej kultury polskiej, europejskiej i światowej. (...) Życzę, ażeby ziemi polskiej nasz katolicki uniwersytet przysparzał ludzi mądrych i mężnych.”
Obietnicą złożenia jako wotum tego wyróżnienia akademickiego „na Jasnej Górze przed wizerunkiem Matki naszego Narodu” oraz zawierzenia „Maryi – Stolicy Mądrości katolickiej Alma Mater z Lublina i wszystkiego, co ona czyni dla przyszłości Kościoła, Narodu i jego kultury” Jan Paweł II zakończył swoją wypowiedź.
Uczestnicy uroczystości przekazali Papieżowi brązową miniaturę pomnika, album ze zdjęciami z uroczystości jego odsłonięcia, specjalny medal wybity z tej okazji i bibliofilskie wydanie poematu K. Wojtyły Myśląc Ojczyzna. Obdarowani zostali medalami z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej i napisem Regina Poloniae oraz głośną książką André Frossarda Rozmowy z Janem Pawłem II z pogrubionymi na karcie tytułowej znamiennymi słowami z inauguracji pontyfikatu „Nie lękajcie się”. Ojciec Święty przywitał się i z każdym zamienił kilka słów. Wszyscy garnęli się do niego, aby być jak najbliżej i słyszeć każde jego słowo. Czas biegł nieubłaganie i dobiegło końca to wyjątkowe, jedynie w swoim rodzaju i wymowie spotkanie, przedłużone o 25 minut. Trzeba było się pożegnać, gdyż na Stadionie Dziesięciolecia i przylegających doń terenach czekały setki tysięcy wiernych. Oni też chcieli być z Nim, zobaczyć Go i słuchać, wspólnie się modlić, cieszyć się z Jego odwiedzin Ojczyzny.
Strona 4 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 [4] 5 6 7 8 9 10
„Czekamy na Waszą Świątobliwość od kilku lat”
Mijały lata, a więź uniwersytetu z Janem Pawłem II nie ustawała, pogłębiała się wręcz. Wcale niemałe grupy pracowników i studentów odwiedzały dawnego Profesora w Watykanie i Castel Gandolfo. On niezmiernie cieszył się z tych wizyt, czemu zawsze dawał serdeczny wyraz. Tu, na KUL-u zaś skupiano się na jego dorobku naukowym, nauczaniu i posłudze pasterskiej. Zagadnieniom tym poświęcano liczne prace magisterskie, licencjackie i doktorskie. Powołany na mocy ustawy Senatu Akademickiego z 25 czerwca 1982 roku Instytut Jana Pawła II przybliżał „myśl i dzieła papieża Jana Pawła II” poprzez organizowane na ich temat konwersatoria, sesje naukowe i imponującą działalność wydawniczą. Dużo miejsca dokumentowaniu pontyfikatu Papieża-Polaka poświęcała Encyklopedia Katolicka.
Było niemal pewne, że w trakcie następnej papieskiej pielgrzymki do Ojczyzny nie będzie można pominąć Lublina. Kiedy pojawiła się wieść, że może do niej dojść w związku z organizowanym w 1987 roku II Kongresem Eucharystycznym w Polsce już 21 stycznia 1987 roku ordynariusz lubelski Bolesław Pylak wystosował list zapraszający Ojca Świętego do Lublina, gdyż „Na taką wizytę czeka Lud Boży tej diecezji (...), czeka także społeczność Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, która szczyci się nieustannie faktem, że nasz kochany Papież był jeszcze nie tak dawno profesorem tej zasłużonej dla Kościoła i Ojczyzny Uczelni. Czekamy na Waszą Świątobliwość od kilku lat i mamy nadzieję, że tym razem nasze marzenia spełnią się” – pisał ksiądz biskup. Podobne zaproszenie wysłały władze KUL-u.
Wreszcie za trzecim razem udało się – władze państwowe zgodziły się na to. Zgłosiły jeden punkt programu – krótką wizytę na terenie byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Tego nikt nie kwestionował. Po długich dyskusjach ustalono przebieg 10-godzinnego pobytu Ojca Świętego w naszym mieście w dniu 9 czerwca 1987 roku, składający się z czterech etapów: Majdanek, katedra, KUL i Czuby. Każde z tych miejsc od razu rozpoczęło przygotowania do niezwykłego, historycznego wydarzenia, koncentrując się na jego głównym celu – II Kongresie Eucharystycznym i sakramentach świętych oraz przyświecającemu mu hasłu: „Do końca ich umiłował”. Lublinowi wyznaczono celebrację szóstego sakramentu – kapłaństwa, czego ukoronowaniem miało być udzielenie święceń kapłańskich pięćdziesięciu diakonom.
Zaangażowanie wszystkich środowisk do godnego przyjęcia Dostojnego Gościa i owocnego przeżycia spotkania z Nim przeszły najśmielsze oczekiwania. Mimo wielu zewnętrznych trudności związanych ze „zdobyciem” potrzebnych materiałów i nie najlepszej pogody (dużo i często padało) przygotowania przebiegały nad podziw sprawnie. Zgodnie układała się współpraca władz państwowych i samorządowych ze stroną kościelną oraz wszystkimi wyznaczonymi służbami. Nie będę przypominać, ile czego kupiono, zgromadzono, zdobyto, użyto, wykopano, zbudowano. Tak miało być, jak z góry ustalono i temu wszystko podporządkowano, a miało być po Bożemu, godnie, pięknie, elegancko, bezpiecznie, gościnnie, słowem – jak najlepiej. Starano się, by tak było. Nasze królewskie miasto wypiękniało, co zauważyli lublinianie i przyjezdni. Czyż można było sobie wyobrazić wspanialszy jubileusz 670-lecia nadania praw miejskich – pod każdym względem!!! Wszystko było nadzwyczajne! Okna przystrojono wizerunkami Papieża, motywami eucharystycznymi, krzyżami, obrazami religijnymi. W powietrzu pachniało kwiatami. Delikatny wietrzyk poruszał chorągiewki zawieszone na słupach. W sercach czuło się radość ze zbliżającego się wielkiego święta.
Strona 5 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 [5] 6 7 8 9 10
„Dzień, który dał nam Pan!”
Nadszedł wreszcie wyczekiwany wtorek 9 czerwca 1987 roku – dzień, który dał nam Pan! Po pięknej, ciepłej niedzieli i słonecznym poniedziałku niemal całą noc padał deszcz. Wczesny poranek przywitał mgłą. Szczególnie gęsta spowijała ogromny teren obozu koncentracyjnego. Z mlecznej bieli wyłaniały się wieże strażnicze, baraki, betonowe słupy i druty kolczaste. Przedstawiciele władz miejskich i kościelnych wraz z grupą byłych więźniów wypatrywali papieskich helikopterów na niebie. O godz. 915 usiadły na murawie obozu. W całym mieście rozdzwoniły się dzwony. Dostojny Gość wolniutko wyszedł z samolotu, przywitał się z wybranymi osobami, ukląkł na przygotowanym klęczniku i zastygł w modlitwie. Orkiestra WSK Świdnik grała Marsza żałobnego F. Chopina. Biały Pielgrzym wstał, podszedł do cokołu otaczającego prochy zamordowanych i ucałował go. Podająca mu biało-czerwone róże Wanda Ossowska (1912-2001), łączniczka Armii Krajowej, więźniarka Pawiaka, Majdanka, Auschwitz-Birkenau i Ravensbrück, pielęgniarka (w 1989 roku odznaczona Międzynarodowym Medalem Florence Nightingale, zwanym pielęgniarskim Noblem) – wbrew ustaleniom – zaczęła mówić: „W imieniu byłych więźniów tego obozu, obozu zagłady, składam Jego Świątobliwości najserdeczniejsze podziękowanie, że do nas przybył, że się modlił za naszych braci, siostry i dzieci tak straszliwie zamęczone i zamordowane. Kochamy Cię, Ojcze Święty i modlimy się, aby Bóg Wszechmogący i Matka Najświętsza strzegli każdego Twojego kroku, dawali siły i zdrowie. I prosimy o błogosławieństwo dla nas tu zebranych i dla tych, którzy z powodu wieku i choroby nie mogli przybyć. Pobłogosław nas Ojcze Święty”.
Jan Paweł II nie pozwolił jej uklęknąć. Mówił: „Bóg zapłać za te słowa. Z całego serca Bóg zapłać. Pani przemówiła w imieniu wszystkich dawnych więźniów Majdanka, którzy jeszcze żyją. Przybyliśmy tutaj, przybyłem, aby oddać cześć pamięci tych, którzy zginęli i tym, którzy przeżyli. Nie przestańcie być świadkami tamtych braci i sióstr, którzy tutaj zostawili swoje szczątki doczesne, nie przestawajcie być przestrogą, tak jak tu jest napisane na tym Mauzoleum. Przestrogą dla wszystkich pokoleń, które po Was przychodzą, bo jesteście naznaczeni stygmatem straszliwego doświadczenia ludów (...) Wam, drodzy bracia i siostry Świadkowie dziękuję za to świadectwo, które dajecie, nie przestańcie je dawać. Na tym miejscu przychodzą mi na myśl także i ci, którzy byli sprawcami. Myślimy o nich, myślimy w tym duchu, w którym myślał Chrystus konający na krzyżu i oddajemy ich sprawiedliwości Bożej i Bożemu miłosierdziu.
Niech to będzie memento dla wszystkich pokoleń, że człowiek nie może stać się dla człowieka katem, że musi pozostać dla człowieka bratem”.
Ojciec Święty skończył mówić. Serdecznie przytulił Panią Wandę, położył na cokole kwiaty, wpisał się do księgi pamiątkowej: „Dusze sprawiedliwych żyją w Panu”. Wsiadł do papamobilu i odjechał. Po raz pierwszy tego dnia wyjrzało słońce.
Kolumna papieska przejechała obok kościołów pod wezwaniami świętego Maksymiliana Marii Kolbego i świętego Michała Archanioła na Bronowicach, potem mknęła ulicą Buczka (obecnie Zamojska) wzdłuż murów otaczających Wyższe Seminarium Duchowne i zatrzymała się na placu przed katedrą, którą dopiero w maju 1987 roku uwzględniono na szlaku pielgrzymim po Lublinie, a przesądził o tym fakt, że dzień wizyty Ojca Świętego zbiegł się z datą konsekracji świątyni, która miała miejsce właśnie 9 czerwca 1604 roku. Powitany przez Polską Orkiestrę Włościańską im. Karola Namysłowskiego z Zamościa Jan Paweł II wszedł do katedry, podszedł do głównego ołtarza, dłuższą chwilę się modlił, potem modlił się przed obrazem Matki Bożej Płaczącej (kopia Ikony Jasnogórskiej; 3 lipca 1949 roku po prawym policzku Maryi spływała duża łza; wydarzenie to nazwano cudem lubelskim; 26 lipca 1988 roku obraz został ukoronowany papieskimi koronami). Wychodząc z katedry boczną nawą na prośbę biskupa Ryszarda Karpińskiego wypowiedział słowa błogosławieństwa: „Niech Pan Bóg błogosławi parafii katedralnej w Lublinie, z którą wiąże mnie tyle lat pamięci, modlitwy na tym miejscu w okresie moich dojazdów do Katolickiego Uniwersytetu. Ze wzruszeniem tu wracam. Ze wzruszeniem przypominam też wszystko, cośmy tu wspólnie przeżyli i Millennium przed katedrą odprawione. Niech Bóg błogosławi wszystkim”.
Strona 6 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 10
„Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana”
Kolumna papieska ruszyła w stronę KUL-u, mijając udekorowane świątynie pod wezwaniem Ducha Świętego i św. Piotra i Pawła (O. Kapucyni) oraz wypełniony tłumem Plac Litewski z grającą tam orkiestrą górniczą z Łęcznej. Najstarsza lubelska uczelnia bardzo intensywnie przygotowywała się do tej uroczystej chwili. Tylko w maju wygłoszono w związku z wizytą Jana Pawła II 47 wykładów. Bardzo pięknie i wymownie udekorowano gmach. Fronton od strony Alei Racławickich przyozdobiono dużym transparentem z powitalnym napisem: „Błogosławiony, który przychodzi w imię Pana”. Drugą część tego biblijnego wersetu „Aby zwiastować niezgłębione bogactwa Chrystusa” umieszczono na dziedzińcu nad dawną stołówką. Nad tymi słowami w centralnej części drugiego piętra zawieszono namalowany przez panią Michalinę Struczyńską z historii sztuki KUL obraz Matki Bożej Ostrobramskiej, a po jego bokach flagi – watykańską i polską. Okna pierwszego piętra przeciwległych skrzydeł udekorowano kielichami z hostią. Na środku wyjścia na dziedziniec zamontowano żółto-pomarańczowo-biały baldachim z papieskim herbem i dobrze widoczną dewizą papieską Totus Tuus. Wyścielone czerwoną wykładziną podium gęsto zastawiono biało-żółtymi gerberami i gipsówką. Poniżej, z boku ustawiono wysoki, drewniany krzyż z cenną, drewnianą, średniowieczną figurą Chrystusa. Skromnie, elegancko, pięknie...
Od wczesnych godzin rannych grupki kulowców, zaopatrzonych w specjalne karty wstępu, tłoczyły się przed wyznaczonym przez służby porządkowe jedynym wejściem na dziedziniec od strony ulic Nowotki (obecnie I. Radziszewskiego) i Łopacińskiego. Trzykrotna kontrola prowadzona przez studentów-porządkowych i milicjantów, skrupulatnie sprawdzających zaproszenia i dowody osobiste oraz badających wykrywaczem metalu przedłużała wejście i powodowała zniecierpliwienie czekających w gęstniejącej kolejce. W dodatku trzeba było zostawić w depozycie parasole i aparaty fotograficzne. Skontrolowani, całkowicie rozbrojeni z ulgą wchodziliśmy na dziedziniec, który wcale nie był tak mocno zatłoczony, jak można się było spodziewać. Wielki ścisk panował tylko przed podium. Stanęłam przy pomniku. W pobliżu stał ksiądz profesor Stanisław Wilk SDB, późniejszy rektor i romanista Władysław Kwiatkowski (1930-2004). Trochę zazdrościłam pani Eli Wilemskiej, którą wypatrzyłam tuż przy krzyżu.
O godzinie 830 na dziedzińcu rozpoczęła się Msza święta odprawiana przez księdza biskupa rektora Piotra Hemperka i licznych księży. Dzięki dobremu nagłośnieniu mogli w niej uczestniczyć przebywający w auli goście. Kilka minut przed 1000 dało się słyszeć brawa. To klaskały dzieci pracowników KUL ustawione po drugiej stronie ulicy, naprzeciw wejścia na uczelnię. Po powitaniu przed schodami przez rektorów i Senat Ojciec Święty wszedł do auli, gdzie oczekiwała go 400-osobowa reprezentacja polskiego świata nauki (rektorzy, dziekani i profesorowie uniwersytetów, uczelni medycznych, rolniczych, technicznych, ekonomicznych, pedagogicznych, artystycznych, teologicznych, ośrodków naukowych Polskiej Akademii Nauk) oraz uniwersytetów z Belgii, Holandii, Francji, Republiki Federalnej Niemiec, Szwajcarii i Stanów Zjednoczonych. Posuwając się wolno do przodu Jan Paweł II zatrzymywał się, uśmiechnięty, rozpromieniony, wcale się nie spieszył. Zbliżył się do podium z rzucającym się w oczy napisem „Veritatem facientes in Caritate” („Czyńcie prawdę w miłości”). Wraz z zebranymi wysłuchał wykonanej przez chór akademicki pod dyrekcją Kazia Górskiego (1944-2009) pieśni Gaude Mater Polonia. Zasiadł na tronie-fotelu, ozdobionym herbem papieskim i zwisającą nad nim z wysoka wielką złocistą stułą.
Słowa powitania wygłosił Ksiądz Rektor Hemperek: „Ojcze Święty!
Z ogromną radością przedstawiciele świata nauki zgromadzeni tu, w auli Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przyjmują obecność najwyższego Pasterza Kościoła katolickiego jako szczególny dar Tego, który sam pracy naukowej poświęcił wiele czasu, i któremu sprawy nauki pozostają zawsze bliskie i drogie (…). Ojcze Święty, ci, którzy trudzą się poznawaniem i przekazywaniem prawdy, pracownicy nauki, przybyli tu ze wszystkich stron Polski, wdzięczni za Twoją obecność, proszą dziś Ciebie, Świadka i Głosiciela prawdy najwyższej, o słowo pouczenia i umocnienia, aby mogli sprostać wyzwaniu, jakie stawia im dziś i na tej ziemi służba prawdzie”.
Z długiego, wielowątkowego przemówienia Ojca Świętego w pamięć wryły mi się słowa: „Społeczeństwo oczekuje od swych uniwersytetów ugruntowania własnej podmiotowości, oczekuje ukazania racji, które ją uzasadniają oraz motywów i działań, które jej służą. Z tym też jest ściśle związany wymóg wolności akademickiej – czyli też słusznej autonomii uniwersytetów i uczelni. Ta właśnie autonomia na służbie prawdy poznawanej i przekazywanej jest warunkiem niejako organicznym podmiotowości całego społeczeństwa, wśród którego uniwersytety spełniają swoją misję.
Czy taki cel przyświecał naszym monarchom naprzód jeszcze z dynastii piastowskiej, a potem jagiellońskiej – przy fundowaniu i odnawianiu pierwszego w Polsce uniwersytetu? Ośmieliłbym się powiedzieć, że tak”.
W zakończeniu Ojciec Święty wyraził „szczególną radość z tego, że to tak wymowne spotkanie ze światem nauki polskiej znalazło miejsce w Lublinie. To miasto posiada swą historyczną wymowę. Jest to nie tylko wymowa unii lubelskiej, ale wszystkiego, co stanowi dziejowy, kulturalny, etyczny i religijny kontekst tej unii. Cały wielki dziejowy proces spotkania pomiędzy Zachodem a Wschodem. Wzajemnego przyciągania się i odpychania. Odpychania – ale i przyciągania. Ten proces należy do całych naszych dziejów. (...) Może bardziej „wczoraj” niż „dzisiaj”: jednakże „dzisiaj” nie podobna oddzielić od „wczoraj”. Naród żyje wciąż całą swoją historią. I Kościół w narodzie – też. I proces ten nie jest zakończony.
Nikt też nie zdejmuje z ludzi tu żyjących, zwłaszcza z ludzi nauki, odpowiedzialności za ostateczny wynik tego dziejowego procesu w tym miejscu Europy! I świata! W miejscu „trudnego wyzwania”.
Tak więc sprawa, na którą symbolicznie wskazuje to miasto – Lublin (a może także i ten uniwersytet: KUL), ma wymiar nie tylko polski, ale europejski. Owszem, uniwersalny”.
Kiedy ucichły oklaski, na zaproszenie Jana Pawła II, podchodzili do niego przedstawiciele uczelni pozalubelskich. Tej nieprzewidzianej programem ceremonii towarzyszyło życzenie papieża: „Proszę przekazać ten uścisk dłoni swojej uczelni”.
Strona 7 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 5 6 [7] 8 9 10
„Uniwersytecie! Alma Mater! (...) Służ prawdzie! Jeśli służysz prawdzie – służysz wolności. Wyzwalaniu człowieka i narodu. Służysz życiu!”
Z krótkim opóźnieniem Ojciec Święty zszedł na dziedziniec, gdzie czekało na niego kilkutysięczne grono pracowników, studentów i członków Towarzystwa Przyjaciół KUL. Wybuchła prawdziwa eksplozja radości. Był pośród nas, z nami! Z trudem dało się słyszeć słowa powitania Ojca Świętego przez księdza biskupa P. Hemperka, rektora KUL: „Umiłowany Ojcze Święty! Katolicki Uniwersytet Lubelski z gorącym pragnieniem i z niezłomną nadzieją od lat oczekiwał na dar odwiedzin najwyższego Pasterza, który wcześniej przez prawie ćwierćwiecze był z tą Uczelnią związany pracą naukową i wychowawczą, twórczo współdziałając w wypełnianiu tej misji.
Dziś, gdy spełniają się oczekiwania naszej wspólnoty, przepełnieni radością, pragniemy wyrazić Bożej Opatrzności naszą głęboką wdzięczność za dobro, jakie budowałeś przebywając wśród nas, i za światło, jakim oświecasz nasze umysły i zagrzewasz serca, pełniąc w Kościele Chrystusowym posługę Apostoła Piotra (...) pragniemy w Twojej, Ojcze Święty, obecności odnowić w nas wolę wiernej służby Bogu i Ojczyźnie, dla której pełnienia nasz Uniwersytet został przed 69 laty powołany do istnienia (...) Chyląc się do Twoich stóp, Ojcze Święty, prosimy Cię pokornie o słowo pouczenia i umocnienia oraz o apostolskie błogosławieństwo dla nas i dla naszych zamierzeń”.
W imieniu studentów powitał Ojca Świętego przewodniczący Samorządu Studentów KUL Grzegorz Grządziel. Opowiadał krótko, „co się u nas dzieje, tak jak ludzie kochający się opowiadają sobie o tym, co wydarzyło się w czasie ich rozłąki. Witamy Cię, niestrudzonego Pielgrzyma, jako Pasterza Kościoła, ale także jako naszego wypróbowanego Przyjaciela. Wiemy, że o nas pamiętasz, Ojcze Święty, i modlisz się za nas. My też modlimy się za Ciebie. Jednoczą nas z Tobą Msze Święte naszej wspólnoty i Anioł Pański w Twojej intencji. Jednoczy nas z Tobą, Ojcze Święty, prawda, którą głosisz. Kochamy Cię za to, potrzebna jest nam Twoja obecność wśród nas. Chcemy pamiętać o wielkich sprawach, którymi podzieliłeś się z nami w „Liście do młodych całego świata”. Razem z Tobą czuwamy, by nie przestał płonąć ogień miłości, jaki Chrystus przyniósł na ziemię”.
Pieśnią Chrystus Wodzem, Chrystus Królem w wykonaniu połączonych chórów – akademickiego i muzykologii rozpoczęła się liturgia słowa, prowadzona przez księdza profesora Romualda Raka (1920-2003). Profesor Stefan Sawicki, były prorektor KUL przeczytał fragment Pierwszego Listu świętego Pawła do Koryntian, młody diakon – fragment Ewangelii według świętego Jana (J 13,1; od słów zaczynających opis ostatniej Wieczerzy: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował”; ostatnie słowa – „do końca ich umiłował” stanowiły hasło Kongresu Eucharystycznego).
Strona 8 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 5 6 7 [8] 9 10
Nawiązując do czytań Ojciec Święty mówił o zadaniach uniwersytetów, uniwersytetów katolickich i o specyfice KUL-u, powołanego prawie że równocześnie z datą odzyskania przez Polskę niepodległości państwowej. „Katolicka specyfika stanowi o atrakcyjności KUL-u w całej polskiej rodzinie akademickiej. Wyczuwa ona bezbłędnie, że tu można oczekiwać nie tylko solidnej wiedzy, ale też dostępu do innego porządku prawdy, do tego specyficznego światła, jakie tajemnica Chrystusa rzuca na misterium ludzkiego istnienia. Stąd też potrzeba stałego wychodzenia naprzeciw potrzebom środowisk naukowych całej Ojczyzny. Dokonać tego można jedynie poprzez wyrazistość własnej postawy akademickiej i chrześcijańskiej zarazem, poprzez wrażliwość na to, co ludzkie i Boskie. Odnosi się to do profesorów, do studentów, do wszystkich, którzy ten Uniwersytet tworzą”.
W słowach Jana Pawła II dało się wyczuć zaufanie, jakie składał w ręce profesorów i studentów swojej uczelni. „Rola i atrakcyjność Katolickiego Uniwersytetu wiąże się z nadzieją, że tu znajdzie się prawdziwa wspólnota łącząca profesorów, pracowników administracyjnych i fizycznych, wspólnota studentów – świadectwo żywego chrześcijaństwa; że autentyczna katolicka rodzina uniwersytecka jest miejscem nie tylko „prawdy naukowej”, ale i „prawdy życia”. Wystąpienie swoje Papież zakończył wielkim apelem, który na trwałe pozostał w pamięci słuchaczy: „Uniwersytecie! Alma Mater! (...) Służ prawdzie! Jeśli służysz prawdzie – służysz wolności. Wyzwalaniu człowieka i narodu. Służysz życiu!”
Po papieskim przemówieniu, nagrodzonym głośnymi oklaskami, nastąpiła modlitwa wiernych, wygłoszona przez wydelegowanych przedstawicieli społeczności akademickiej, między innymi: Jana Warmińskiego, Annę Buczek, panie – Alicję Zbańską i Danutę Dzierzkowską oraz dwóch nieznanych mi z imienia i nazwiska młodych mężczyzn. Następnie Papież poświęcił kamień węgielny pod nowe kolegium uniwersyteckie jego imienia. Ksiądz rektor Hemperek pokazał zebranym dary Ojca Świętego: kielich i patenę dla Kościoła Akademickiego oraz poinformował o hojnym darze pieniężnym na stypendia naukowe, co przyjęto owacją.
Oklaskom i śpiewom nie było końca. Ogólne, donośne Sto lat, sto lat! Potem chór zaintonował podjęte przez wszystkich My chcemy Boga. Następnie zaśpiewaliśmy całym sercem Kochamy Cię – Alleluja! Kochamy Cię – Alleluja!! Alleluja, Alleluja – kochamy Cię! I znowu brawa, podziękowania od Ojca Świętego, zwłaszcza dla chóru, który „jest znany szeroko w świecie – między innymi w Rzymie: na placu świętego Piotra i w innych miejscach”, a także żal Ojca Świętego: „Tylko szkoda, że ten teatr kulowski nie dał się jeszcze poznać! Ja tutaj wyrażam ukryte pragnienia Rzymu... i świata!” Potężny okrzyk – „Zostań z nami!” i odpowiedź, że nie może, bo jest jedną „z najbardziej na świecie popędzanych istot”. Nie może więc się spóźniać. Pragnie „jakoś dociągać – między innymi także w tym celu przyszedłem dzisiaj do KUL-u – ażeby tutaj doznać jakiegoś odmłodzenia, odmłodzenia ducha!” Ze słowami „Pochwalony Jezus Chrystus” Jan Paweł II wszedł do gmachu uniwersytetu. Boże coś Polskę towarzyszyło opuszczającym aulę i dziedziniec. Trzeba było wydostać się z KUL-u i udać się na kolejną stację pielgrzymowania z Papieżem.
W salonach rektorskich Jan Paweł II złożył autograf pod wpisem w Księdze pamiątkowej ze słowami: „Ojciec Święty Jan Paweł II odwiedził 9 czerwca 1987 roku Katolicki Uniwersytet Lubelski, w którym wykładał etykę w latach 1954-1978”. Potem w towarzystwie dwudziestu kilku osób spożył obiad – niezbyt wystawny: rosół, cielęcina w trzech postaciach, ziemniaki, sałatki, białe wino stołowe przywiezione z Włoch, ciasto i kawa. Po krótkim odpoczynku spotkał się z nielicznymi szczęśliwcami, obdarował ich różańcami, zajrzał do sal, w których kiedyś wykładał. Wstąpił na chwilę do siedziby instytutu jego imienia (mieścił się wówczas w niewielkim pokoju numer 102). Obejrzał wydane już książki i przywitał się z pracownikami instytutu. Nawiedzenie Kościoła Akademickiego i chwila modlitwy zakończyły pobyt Dostojnego Gościa w jego uczelni.
Strona 9 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 [9] 10
„Macie służyć godności człowieka, jego wyzwoleniu”
Tymczasem od wczesnego rana z różnych stron rzeka ludzi płynęła w stronę nowej dzielnicy Czuby, położonej w malowniczej, poprzecinanej wąwozami południowo-zachodniej części Lublina, na ogromną przestrzeń pomiędzy wznoszonymi blokami mieszkalnymi. Z daleka widać było usytuowany w pobliżu budującego się kościoła pod wezwaniem Świętej Rodziny piękny ołtarz z górującą nad nim ogromną, białą Hostią, przełamaną krzyżem, z postacią uwielbionego Chrystusa. Choć Lublin liczył 350 000 mieszkańców, to tu zebrało się około miliona wiernych z sąsiednich diecezji: lubelskiej, lubaczowskiej, przemyskiej, sandomiersko-radomskiej, siedleckiej i drohiczyńskiej. Oczekiwanie na przybycie Papieża wypełniały śpiewy, modlitwy i recytacje. W sektorach dało się widzieć sporo transparentów, między innymi z dużymi napisami: „Nie ma wolności bez Solidarności”, „Nie lękajcie się!” „Wolność i Solidarność zwycięży”, „Solidarność Świdnik”, „Solidarność wita Jana Pawła II”, świadczącymi, że mimo zdelegalizowania i represji ze strony władz Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” żyje i działa. Na relegalizację „Solidarności” i wielkie zmiany w Ojczyźnie trzeba było poczekać jeszcze dwa lata.
O godzinie 1600 nadjechał Jan Paweł II, gorąco powitany owacją wiernych. Połączone chóry zaśpiewały pieśń Tu es Petrus. W serdecznych, wzruszających słowach biskup Bolesław Pylak, ordynariusz miejsca zwrócił się do Ojca Świętego: „Na spotkanie z Tobą staraliśmy się przygotować możliwie najlepiej. Przez cały rok zgłębialiśmy na różne sposoby tajemnicę Eucharystii, ubogacaliśmy naszą pobożność eucharystyczną.
Kongres Eucharystyczny traktujemy bardzo serio, jako wezwanie do lepszego życia. Z racji tegoż Kongresu zgromadziliśmy wiele zobowiązań, zwłaszcza trzeźwościowych, które złożymy jako nasz dar kongresowy w czasie obecnej Ofiary Eucharystycznej”. Dostojnemu Gościowi podziękował za podarowaną lubelskim szpitalom aparaturę medyczną. Prosił go o poświęcenie tablic dla kościołów – pomników zbudowanych w Lublinie z okazji poprzednich pielgrzymek do Ojczyzny (pod wezwaniami błogosławionej Jadwigi Królowej oraz Maryi Królowej Polski) i kamieni węgielnych pod nowe świątynie. Nade wszystko zaś prosił o wyświęcenie diakonów, którzy mają stać się żywymi kamieniami w budowaniu Kościoła w Polsce.
Kontynuowano Mszę Świętą. Po odczytaniu fragmentu Drugiego listu świętego Pawła do Koryntian (rozdział IV) i Ewangelii wyczytano nazwiska 50 diakonów z seminariów diecezjalnych i zakonnych. Na początku homilii Jan Paweł II wyraził radość, że znowu może być w Lublinie, z którym pozostawał związany przez lata pracy na Katolickim Uniwersytecie. Pozdrowił miasto i Kościół, „który na ziemi lubelskiej spełnia swe posłannictwo”. Dużo miejsca poświęcił neoprezbiterom. „Służyć ludziom! Służyć ludziom na tej polskiej ziemi, na której tak potrzebna jest posługa prawdy ewangelicznej: prawdy wyzwalającej każdego człowieka. (...) Macie służyć godności człowieka, jego wyzwoleniu, macie dźwigać z upadków, z kryzysów, ludzi i środowiska, świadectwem tej właśnie miłości, która jest w Chrystusie, która jest z Chrystusa” – mówił. Przywołał postać Prymasa Tysiąclecia Stefana kardynała Wyszyńskiego (1901-81) i przytoczył fragment jego Zapisków więziennych – „...sprawuję swoje posłannictwo kapłańskie. Nędza moja nie przeszkadza mi – dla Bożego Miłosierdzia – służyć ludziom dobrami, które świat ma najcenniejsze”. Neoprezbiterom wskazał przykłady świętych kapłanów, w których winni się wpatrywać, między innymi: świętego Maksymiliana Marię Kolbego, biskupa Michała Kozala, męczennika z Dachau, Władysława Korniłowicza, dawnego dyrektora konwiktu księży studentów KUL, „a wreszcie współczesnego nam, ofiarnego aż do śmierci księdza Jerzego Popiełuszkę”.
Po homilii nastąpiła liturgia sakramentu święceń kapłańskich. Odbywała się w głębokiej, przejmującej ciszy. Każdemu wyświęconemu kapłanowi Ojciec Święty przekazał pocałunek pokoju. W procesji z darami do Jana Pawła II podeszli: rolnicy, robotnicy, górnicy, kolejarze, rzemieślnicy, pracownicy lubelskich uczelni (z KUL-u Michał Kaczmarkowski; 1934-2003), służba zdrowia, środowiska artystyczne, reprezentująca wspólnoty neokatechumenalne rodzina wielodzietna (Asia i Kazik Wojtasikowie z KUL-u z piątką dzieci: Martą, Piotrem, Marią, świętej pamięci Anną i Pawłem oraz szóstym pod sercem Asi, urodzonym półtora miesiąca później Jakubem), księża, siostry zakonne, byli żołnierze Armii Krajowej, więźniowie Majdanka i harcerze. W stuosobowej grupie Komunię świętą z rąk Ojca Świętego przyjęli między innymi: pani Janina Roguska-Bartoszewska (1921-99, sanitariuszka „Nina” z Armii Krajowej, żona zmarłego niespełna dwa miesiące wcześniej Konrada Bartoszewskiego (1914-87), legendarnego „Wira”, porucznika Armii Krajowej, pracownika Redakcji Encyklopedii Katolickiej), Janusz Stryjecki, Jan Gałkowski, panowie Zbigniew Kufel i Stanisław Olczak z KUL-u.
Dobiegała końca prawie trzygodzinna Eucharystia. Rozpętała się burza. Lunął rzęsisty deszcz, który przyspieszył wyjście pielgrzymów z Czubów. Ojciec Święty dziękował wszystkim za gościnę, za „uczestnictwo wyrażone modlitwą, śpiewem i milczeniem. Bardzo głębokim, modlitewnym milczeniem wielkiej rzeszy. Myślę, że Pan Jezus usłyszał i przyjął zarówno słowo, jak i śpiew, jak i to nasze wymowne milczenie, którym powiedzieliśmy tak wiele o sobie. Niech do Jego Serca trafi i to słowo, i te pieśni, i to milczenie (...) Mam jeszcze jedno podziękowanie. Chcę podziękować deszczowi, że dopiero na końcu zaczął padać”.
Jan Paweł II udał się na plebanię. Zjadł kolację. Księdzu proboszczowi Ryszardowi Jurakowi powiedział: „Ty nie mogłeś być u mnie, to ja przyjechałem do Ciebie”. Pożegnał się, wsiadł do papamobile, odjechał na Majdanek, stamtąd helikopterem odleciał do Tarnowa i kontynuował apostolską posługę na pielgrzymim szlaku w Ojczyźnie. Dla niego był to wyjątkowo długi i pracowity dzień, dla nas – za krótki, jedyny, wyjątkowy, niezapomniany, radosny. Szkoda, że tak szybko się skończył. Głęboko wrył się w nasze serca i pozostawił niezatarte ślady wspomnień.
Strona 10 z 10 :: Idź do strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 [10]