NIEZWYKŁY PROFESOR
Karol Wojtyła - Jan Paweł II
 

Wśród pracowników wyższych uczelni są profesorowie zwyczajni i nadzwyczajni, ale można też spotkać profesorów niezwykłych. Co prawda jest to grupa nieformalna, której wyodrębnienie nie podlega ściśle określonym kryteriom. Do tej grupy zaliczani są ci profesorowie, którzy pozostawiają niezatarty ślad we wdzięcznej pamięci swoich wychowanków. Takim Profesorem był ks. Karol Wojtyła, zatrudniony 40 lat temu w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. I od 40 lat trwa tu Jego obecność.

Przybył do KUL jako samodzielny pracownik naukowy, doktor habilitowany, który stopień doktora uzyskał w rzymskim Angelicum (1948), stopień doktora habilitowanego zaś na Wydziale Teologii UJ (1953). Przedmiotem rozprawy habilitacyjnej była Próba opracowania etyki chrześcijańskiej według systemu Maksa Schelera. Pracę w KUL rozpoczął od października 1954 r. wykładami zleconymi z etyki. W 1956 r. był już kierownikiem zakładu i Katedry Etyki. Prowadził zajęcia w rozmaitych formach: wykładów kursorycznych i monograficznych, ćwiczeń, proseminariów, seminariów. Pracę naukowo-dydaktyczną godził z posłannictwem kapłańskim. A pod tym względem obowiązków przybywało: w 1958 r. został biskupem sufraganem krakowskim; w 1962 r. - wikariuszem kapitularnym krakowskim; w 1963 - arcybiskupem metropolitą krakowskim; w 1967 - kardynałem. Nikomu nie trzeba przypominać co stało się 16 października 1978 r.

Jeden raz tylko Jan Paweł II odwiedził miejsce, z którym 40 lat temu związał się pracą naukowo-badawczą. 9 czerwca 1987 r., na dziedzińcu uniwersyteckim przypomniał, m.in., że "Katolicka specyfika stanowi o atrakcyjności KUL-u w całej polskiej rodzinie akademickiej. Wyczuwa ona bezbłędnie, że tu powinno się oczekiwać nie tylko solidnej wiedzy, ale też dostępu do innego porządku prawdy, do tego specyficznego światła, jakie tajemnica Chrystusa rzuca na misterium ludzkiego istnienia. Stąd też potrzeba stałego wychodzenia naprzeciw potrzebom środowisk naukowych całej Ojczyzny. Dokonać tego można jedynie poprzez wyrazistość własnej postawy akademickiej i chrześcijańskiej zarazem, poprzez wrażliwość na to co ludzkie i boskie. Odnosi się to do profesorów, do studentów, do wszystkich, którzy ten uniwersytet tworzą".

Powołanie na Stolicę Piotrową nie zerwało więzi z KUL-em. A może, wbrew zwiększeniu fizycznej przestrzeni, jeszcze bardziej je zacieśniło. Jeszcze bardziej garniemy się do otwartych ramion naszego Niezwykłego Profesora, który służy nam i całemu światu. My pragniemy Go słuchać i złożyć należny hołd.

-------------------------------------------
[Jadwiga Michalczyk, 
"Przegląd Uniwersytecki" nr 4/1994, s.5]