Dla żołnierzy i zwykłych Polaków ostatnie lata wojny związane były z niemałymi trudnościami i wiązały się z wyborami często na śmierć lub życie.  Byli to ludzie niewiele starsi od ówczesnego, często beztrosko żyjącego młodego pokolenia, lecz ich życie różniło się diametralnie. Tajne nauczanie, wstępowanie w szeregi Polskiego Podziemia, walka w okopach, powstanie, brak godnego pochówku. To tylko cześć ich życia. Życia, które zostało poświęcone Bogu i Ojczyźnie, poświęcone dla niepodległości i wyzwolenia spod kajdan ciemięzcy.  Czas komunizmu przyczynił się do splamienia dobrego imienia wielu Bohaterów tamtego czasu. Jak jest dziś? Czy honor został, czy może dopiero zostanie Im zwrócony. A czy dzisiejsza młodzież odnosi się do pokolenia, które krwią zapłaciło za "wolność".
Na kilka pytań odpowiedziała Pani Grażyna Szlendak – nauczyciel historii, opiekun Klubu Historycznego im Armii Krajowej i członek Światowego Związku Żołnierzy AK oddział Lublin koło w Rykach im. mjr Mariana Bernaciaka ps.”Orlika”.

Dlaczego nazwano walczących Żołnierzy tamtego okresu mianem „Wyklętych?

 

Wyklęci przez władzę komunistyczną, wyklęci ze społeczeństwa, odrzuceni i tak pozostało. Ale ja osobiście wolę, żeby to byli Nieugięci, Nieugięci w walce o patriotyzm, Nieugięci w walce o wolną Polskę.


Jakie kroki należy podjąć, aby zachować pamięć o tych ludziach?

 

Przede wszystkim trzeba odkłamać tę historię, trzeba godnie ich pochować, trzeba ekshumować zwłoki na Łączce trzeba do końca sprostować historię i zrehabilitować pamięć o ludziach, którzy walczyli o wolną Polskę. A później trzeba przede wszystkim tę prawdę przekazywać młodym. Żeby to dziedzictwo nie zginęło, żeby ten patriotyzm taki lokalny, ta lokalna prawda historyczna budowała przyszłość, tożsamość historyczną, naszego kraju, tożsamość narodową.

 

Dlaczego tak mało ruchów i stowarzyszeń społecznych otwarcie i jasno mówi o prawdzie?

Pół wieku represji komunistycznych i zakłamania zrobiło swoje. Rodziny kombatantów, krewni, rodziny Niezłomnych boją się mówić o swoich Bohaterach. Boją się, ponieważ cały czas byli prześladowani, inwigilowani. Te lata takiej nagonki na prawdę, na historię, na patriotyzm zrobiły swoje, a teraz zwyczajnie patriotyzm i historia stają się niemodne i to tez trzeba zmienić. Przede wszystkim do własnej historii, ponieważ to nasza osobista, narodowa tożsamość – trzeba to wiedzieć, żeby błędów nie popełnić w przyszłości – jest to uważam rzecz istotna niezmiernie.


Jak jest postrzegana ta nasza mała lokalna ojczyzna? Czy jest rzeczywiście wolna?

 

Wolna ona jest na tyle, ile tej wolności pozwolimy zachować w tym środowisku. Ale mamy narzędzia do wyegzekwowania tej wolności, tylko my z tych narzędzi nie do końca potrafimy korzystać. Trochę się Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych i Święta Patriotyczne oraz inne inicjatywy upolityczniły – to jest rzecz zła nawet w tym środowisku lokalnym, ponieważ w tym wszystkim gubi się trochę tożsamość narodowa. Rzecz ważna naprawdę, by czuć to przywiązanie do wspólnoty lokalnej, być tworzyć społeczeństwo obywatelskie – być aktywnym społecznie, ale i patriotycznym.


Jak budować w tym młodym pokoleniu ducha patriotyzmu?

 

Trzeba to rozpocząć na samym początku okresu socjalizacji, rozpocząć to małymi kroczkami. Przede wszystkim przywiązywanie do tożsamości w środowisku lokalnym, zaznajomienie z historią, ale również tą lokalną. By budować postawę patriotyzmu należy też rozmawiać, analizować, wyciągać wnioski, żeby w przyszłości drugi taki okres w dziejach się nie pojawił. Historia kołem się toczy, więc to koło trzeba zamykać dobrymi działaniami, a nie pozwolić do pojawienia się podobnych zdarzeń.

Czy młodzież ma świadomość, jak ogromne szczęście ich spotkało, że nie muszą przelewać krwi za wolność ojczyzny?

 

Myślę, że są tego świadomi. Natomiast codzienność dyktuje swoje warunki. Oni doceniają to, co jest, natomiast na co dzień może pewnych prawidłowości nie dostrzegają – to taka prawidłowość życiowa, że codzienność czasem przytłacza te ważne wartości i te cechy, które kultywować powinniśmy i powinniśmy im być wierni. I jak to się ogólnie mówi, nasza młodzież jest dojrzała, chętnie angażująca się w społeczne działania, charytatywnie, organizująca różne uroczystości o charakterze patriotycznym – jest to dobre rokowanie na przyszłość.

Czy wśród młodych ludzi pojawia się ciekawość właśnie odnośnie życiorysów, biografii, sylwetek walczących w tamtych czasach?

 

Ta. Gdy biorą udział w uroczystościach, to tak się z nimi utożsamiają, że łza w oku się kręci, naprawdę śmiech. Poza tym są rzeczy, które wynosi się z domu. Więc jeżeli rodziny są nastawione tak bardziej komercyjnie i bardziej życiowo wygodnie, to nie wszyscy interesują się Żołnierzami Wyklętymi, natomiast młodzież jest aktywna, jest ciekawa, jak wspomniałam wyżej angażuje się w różne przedsięwzięcia. Gdy pojawiła się inicjatywa ogólnopolskiego konkursu o Żołnierzach Wyklętych młodzi zaczęli chętnie brać w nim udział i nie trzeba było ich wyjątkowo do tego namawiać. To też taki obraz postawy, że nie są obojętni i zależy im na tym, by poznać prawdę o swoich walecznych przodkach. Myślę, że powinnam tu nadmienić o tym, że wykonują taką zwykłą pracę – sprzątają groby żołnierzy, spotykają się już z nielicznymi Kombatantami, odwiedzają też rodziny Niezłomnych, uczestniczą w wyjazdach i spotkaniach historyczno – patriotycznych. A więc podsumowując – z postawą młodych nie jest źle, aczkolwiek trzeba jeszcze nad tym pracować, każdy z nas musi nad tym wiele, wiele pracować. Życie biegnie, środowisko kombatanckie się kurczy. Pewne wzorce zostały niepewne – najważniejsze wartości, którym oni byli wierni BÓG, HONOR, OJCZYZNA zostały i oni swoim życiem udowodnili, że warto w ten sposób postępować. Jest taka sytuacja, że odchodzą, to smutne, ale to też kolejna lekcja patriotyzmu dla nas i oczywiście dla bliskich. Smutne, ponieważ my nie będziemy w stanie odtworzyć, czy przekazać tych faktów tak samo, jak oni, jak Kombatanci, co najwyżej możemy i powinniśmy podejmować próby kultywowania ...


Na zakończenie: Czy Pani zdaniem dojdzie do utworzenia tego panteonu upamiętniającego Niezłomnych?

 

Tak, tak dojdzie. Uważam, że jest to niezbędne działanie, żeby zamknąć pewien okres historii, ale nie zapomnieć. Pamięć o Niezłomnych, Nieugiętych nie zaginie, ponieważ oni swoim życiem, swoją ofiarą życia tą ceną najwyższą zaświadczyli o tych wartościach najważniejszych i tworzyli historię. Natomiast jest to moment ważny, można rzec, że nie wykluczam, iż ostatni, w którym można „pozbierać” te pamiątki od rodzin kombatantów i utworzyć takie muzeum. Nawet tutaj w naszym lokalnym środowisku wyszliśmy z inicjatywą utworzenia izby Pamięci mjr Mariana Bernaciaka ps. „Orlika” i ten proces właściwie jest już sfinalizowany. Jest to żywa historia. Jeśli ta luka nie zostanie wypełniona, nie uzupełniona to zostaniemy z takim fragmentem niezrealizowanej historii obecnej, nieodrobionej lekcji, która nie będzie w stanie zdementować jakichś fałszywych informacji dotyczących historii. Jeżeli tego nie uczynimy to będziemy krok do przodu i dwa kroki do tyłu. Oczekujemy bardziej zdecydowanej postawy władz, poparcia instytucji do tego kompetentnych, akceptacji przez nie tych ostatnich inicjatyw lokalnych, chociażby pozytywnych rozpatrzeń co do trybu przeprowadzania ekshumacji szczątek na Łączce.

 

 

Komuniści podjęli się trudnego zadania, niegodnego zadania. Nie raz wypuszczali propagandy przeciwko walczącym w podziemiu. Wyklęci mogli ocalić życie, mogli poprosić o „łaskę”, mogli poddać się władzy i „pomóc” w zdekonspirowaniu podziemia, jednak pozostali wierni wartościom, sobie nawzajem, ale przede wszystkim Bogu i ojczyźnie. Trzeba zatem dobrze wykorzystać ich ofiarę, ocalić ich dobre imię i wszelkie zasługi dla kraju, ale również pamiętać o tym, że jest się Polakiem.

 

Autor: Krzysztof Jurek
Ostatnia aktualizacja: 03.11.2016, godz. 20:52 - Krzysztof Jurek