Nauka / Zespół Ekspertów KUL / Eksperci / Agnieszka ŁUKASIK-TURECKA

Awaria medialna

Agnieszka ŁUKASIK-TURECKA | 2021-10-06

Tylko sześć godzin trwała poniedziałkowa awaria Facebooka i niektórych innych mediów społecznościowych. Tylko i aż, bo nie raz w minionych latach zdarzały się momenty, gdy nie można było zalogować się "na fejsa", ale z drugiej strony nigdy nie trwało to "aż" jedną czwartą doby.

         Co wynika z największej - jak mocno podkreślają niektórzy - awarii mediów społecznościowych w historii? Moim zdaniem niewiele z perspektywy polskiego użytkownika. W ciągu kilkudziesięciu godzin, które upłynęły od tego zdarzenia, nie dotarły do mnie żadne informacje o tym, by ktokolwiek, oprócz założyciela FB, poniósł jakieś straty finansowe (a i ten, póki co, też na razie wirtualne). O stratach wizerunkowych także możemy mówić jedynie w jego przypadku. Awaria rozpoczęła się około 18:00 czasu polskiego i trwała jeszcze, gdy większość z nas kładła się spać, a więc nie objęła godzin pracy większości biur, działów PR i komórek sprzedaży w większych czy mniejszych firmach. O pewnych utrudnieniach w ich działalności moglibyśmy mówić, gdyby Facebook nie działał także następnego dnia od rana.

         Nie zapominajmy też, że z FB korzystają nie tylko wielkie korporacje. To tu swoje działania promują też organizacje non-profit, to właśnie na facebookowych grupach studenci poszukują stancji do wynajęcia, to na profilach w mediach społecznościowych działają też lokalne grupy typu oddam-wymienię, a ich uczestnicy kontaktują się zwykle przez nieczynny przez kilka poniedziałkowych godzin komunikator, czyniąc to właśnie po zakończeniu zawodowych czy też uczelnianych obowiązków. Zatem to ich poniedziałkowa awaria mogła dotknąć najbardziej, jednak nie wydaje się, by także dla tych użytkowników była brzemienna w skutkach.

         Użytkownicy logujący się dziś na swoje profile i "scrolujący walla" nie pamiętają już, że któregoś tam wieczoru coś nie zadziałało, i używają FB tak, jak robili to do tej pory.

         Rozpisujące się o awarii media potraktowały wydarzenie jako istotne z tej racji, że postrzegamy media społecznościowe jako coś, z czego w każdej chwili możemy skorzystać, a także z tego powodu, że nagły, zauważalny brak dostępu do nich spowodował wśród sporej części użytkowników zaskoczenie i wywołał zniecierpliwione oczekiwanie. Dla tych, którzy korzystają regularnie z Facebooka czy Instagrama stan oczekiwania mógł być podobny do tego spowodowanego nagłym brakiem prądu, gdy przy świeczkach czy latarce oczekuje się na przywrócenie oświetlenia, by móc funkcjonować w sposób, do którego się przyzwyczailiśmy na co dzień. Nasze reakcje na tę nieoczekiwaną zmianę to już jednak pole badań dla psychologa, nie medioznawcy.

Agnieszka Łukasik-Turecka
Kontakt

agnieszka.lukasik-turecka@kul.pl