Aktualności
"Bruzda" w kościele Powizytkowskim
Sprzedaż biletów w hallu KUL (stary budynek) lub w biurze teatru, tel. 814454502.

Gleba jest miejscem bezpiecznym i daję. Ziarno w nią rzucone ma szansąćrej jesteśmy zrodzeni i po której stąpamy jest drogowskazem, kierunkiem wyznaczającym sens trwania. Siewca zbiera rzucone ziarno. Ludzki spichlerz to ostatnia przystań na drodze pełnej niepokoju, cierpienia ale i zawierzenia.
Wielki gest Leszka Mądzika
"Bruzda" w reż. Leszka Mądzika na Scenie Plastycznej KUL w Lublinie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
«Wyobrażacie sobie teatr Leszka Mądzika bez wszechobecnej ciemności? Nastroju tajemnicy? Symboli wyławianych przez strumień światła z otchłani? Nie? A ja taki spektakl widziałem. Pierwszy raz po 30 latach artysta rozegrał swój teatralno-plastyczny seans w pełnym świetle, w głównej nawie kościoła.
Leszek Mądzik zmienił się w teatralnego robotnika powizytkowskiego w Lublinie. I po raz pierwszy sam wszedł w przestrzeń jako aktor. Ujawnił też aktorów w pełni cielesności, obnażył triki i mechanizmy typowe dla jego teatru. Symbole i metafory przemieniły się w proste, naiwne gesty. Wreszcie postawił na dosłowność rytuału. Z ukrytego w mroku demiurga, który odsłania przed nami swoje sny i metafizyczne rojenia, zmienił się w teatralnego robotnika. Najpierw po kolei wwozi na taczkach swoich aktorów, ludzkie manekiny, może golemy. Obsypuje ich ziarnem, ożywia, namaszcza. Potem każe im iść przez kościół w wąskiej rynnie wypełnionej wodą. Ta bruzda pośrodku świątyni, kanał między świętością i grzechem, poprzedzielana jest blejtramami. Każdy kolejny aktor rozrywa jedną powierzchnię obrazu i pada twarzą w rów. Mądzik pomaga im w tym ofiarniczym akcie, zrywa resztki papieru z ram, obmywa ich ciała wodą. A potem tą samą, przetartą, przeoraną ludźmi drogą przejdzie anioł. Spektakl skończy się wizją wspólnej ludzko-boskiej Ostatniej Wieczerzy. Reżyser opuści jutową kurtynę, zniknie w zakrystii.
Jest w Mądzikowej "Bruździe" niewiarygodna siła osobistego wyznania. Reżyser miał rzadko spotykaną odwagę odrzucenia wszystkiego, co przez lata mozolnie wypracował. Konwencji teatralnej, autorskiej sygnatury, charakterystycznego zestawu symbolicznych rekwizytów. Zaczął jakby od nowa. Jakby w strachu, że może mu być w sztuce za łatwo. Zaprzeczył sobie, żeby pójść dalej. Panie, panowie: wielki gest wybitnego artysty!»
"Wielki gest Leszka Mądzika"
Łukasz Drewniak
Przekrój nr 43/26.10
27-10-2006
A great gesture by Leszek Mądzik
"The Furrow" directed by Leszek Mądzik, Scena Plastyczna KUL, Lublin. Łukasz Drewniak - Przekrój.
«Can you imagine Leszek Mądzik’s theatre without overwhelming darkness? Atmosphere of mystery? Symbols drawn by a stream of light out of the abyss? Can you not? I saw such a performance. For the first time in 30 years the artist performed his theatrical and visual séance in the full light in the church nave.
Leszek Mądzik changed into a theatre worker in the Lublin church. For the first time he entered the theatrical space as an actor. He also revealed full corporality of his actors, disclosed the tricks and mechanisms representative for his productions. Symbols and metaphors got transformed into simple, naïve gestures. Finally, he approached rituals literally. From a demiurge, who reveals his dreams and metaphysical fantasies, hidden in the darkness, he changed into a theater worker. One by one he transports his actors, mannequins, perhaps golems in wheelbarrows. He pours grain over them, brings them to life, and anoints them. Then he makes them walk along the church in a narrow gutter filled with water. This furrow in the middle of the temple, canal between holiness and sin is separated by paper stretchers. Each actor tears one of them and prostrate into the ditch. Mądzik assists them in that act of offering, tearing away the remaining paper, washes their bodies with water. Then an angel walks along the same path, cleared and ploughed by human bodies. The performance ends with a vision of the Last Supper shared by men and God. The director lowers jute the curtain and disappears in the sacristy.
There is an incredible force of personal confession in Mądzik’s performance. The director showed a rare courage to reject everything he has laboriously worked on for years, his theatrical convention, personal signature, characteristic set of symbolic props. He started as if from the beginning; as if motivated by fear that his art can be too easy for him. He negated himself in order to go further. Ladies and gentlemen it is a gesture of a great artist!
"Wielki gest Leszka Mądzika"
Łukasz Drewniak
Przekrój nr 43/26.10
27-10-2006