Aktualności / Wydarzenia
Jak nie dać się zwariować w cyfrowej rzeczywistości?
Nadmiar bodźców, nieustanny szum informacyjny i dezinformacja – jak w takich realiach dbać o zdrowie psychiczne? Jak powinno się mówić o czworonożnych przyjaciołach i czy czułe zwroty to coś złego? Odpowiedzi na te pytania poznali uczestnicy XIII Studenckich Spotkań Komunikacji na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
- Wszyscy żyjemy w zmediatyzowanym świecie, bo wszyscy korzystamy z mediów. Z jednej strony jesteśmy użytkownikami, na których oddziałują te media i myślę, że ci, którzy są bardziej refleksyjni, zadają sobie pytanie, jak sobie radzić z tymi mediami? Zobaczcie jak te media atakują, ale też jak w jaki sposób one wypełniają nas samych, nasze umysły, działania, myśli. Mamy coraz mniej czasu na spokój, ciszę i refleksję – mówiła podczas otwarcia wydarzenia dr hab. Justyna Szulich-Kałuża, dyrektor Instytutu Dziennikarstwa i Zarządzania KUL.
Motywem przewodnim spotkań było pytanie: „Jak zachować dobrostan psychiczny w zmediatyzowanym świecie?”. Wydarzenie rozpoczęło się prelekcją połączoną z warsztatem prowadzonym przez certyfikowanych psychoterapeutów Dorotę Sienko-Gładysz oraz Marcina Jareckiego. Prelegenci nauczyli uczestników praktycznych metod radzenia sobie z przeciążeniem informacyjnym oraz wpływem mediów na kondycję psychiczną młodych ludzi.
Ostatnim punktem dnia był panel naukowy zatytułowany „W kierunku większej wrażliwości. Relacje człowiek–zwierzęta w mediach”.
Udział w nim wzięli: Agnieszka Gozdyra, Ewa Jabłońska, dr hab. Henryk Duda oraz ks. dr hab. Rafał Państwa. Eksperci omawiali, jak media kształtują postrzeganie relacji między ludźmi, a zwierzętami. Dziennikarka i prezenterka telewizji Polsat News Agnieszka Gozdyra przywołała ubiegłoroczną wypowiedź językoznawcy Jerzego Bralczyka, która poruszyła internet. Profesor wyraził wtedy stanowcze zdanie, iż zwierzęta zdychają, a nie umierają.
- Profesor, powiedział, że język jest odbiciem tego, co mamy w głowie. Jeżeli dla coraz większej grupy ludzi termin zdychać w odniesieniu do zwierząt jest nieakceptowalny, to znaczy, że też przyszedł czas na inny opis języka w tej mierze. Jeśli zmienia się nasza wrażliwość i ma to odzwierciedlenie w języku, jakim opisujemy istoty, rzeczy, emocje, to nie możemy być na to głusi ani ślepi – mówiła Agnieszka Gozdyra.
Dziennikarka wspomniała również o wypowiedzi Olgi Tokarczuk, która stwierdziła, że trzeba zacząć patrzeć na zwierzęta z większą czułością i wrażliwością.
- Powiedziała, że przyszedł czas, żebyśmy zaczęli patrzeć na zwierzęta nie jak na przedmioty, maszyny napędzane układem krwionośnym i nerwowym, tylko jak na osobne istoty. To jak myślimy o zwierzętach będzie decydowało o sposobie mówienia do nich, ale też o nich. Dla mnie jest rzeczą oczywistą, że rozmawiamy ze zwierzętami, a one rozmawiają z nami. Co więcej bywa, iż moje zwierzęta zaczynają ze mną rozmowę jako pierwsze, kiedy mamy kontakt wzrokowy i one w swoim języku odzywają się do mnie. Bardzo często z tej intonacji mogę zrozumieć, co tak naprawdę mają mi do powiedzenia – przekazała Gozdyra, przy czym dodała, że jej opinia może być uznana przez niektórych ludzi jako objaw tzw. bambinizmu, który cechuje się większą emocjonalnością w stosunku do świata przyrody.
- To jest kolejny termin, który w ostatnim czasie robi „wielką karierę” w stosunku do ludzi, którzy wykazują się wrażliwością. Ten bambinizm ma zinfantylizować i zwalczyć problem. Ma sprowadzić ludzi przejawiających taką wrażliwość do pozycji dzieci, których zdanie jest nieistotne i ma ośmieszyć temat – przyznała.
Kolejny prelegent, dr hab. Henryk Duda z Instytutu Językoznawstwa KUL dodał, że zmiana konwencji językowej wymaga czasu, a niektóre pokolenia nie będą chciały zmienić dotychczasowych nawyków.
- Prawdopodobnie zajmie to około trzech pokoleń. Jedno pokolenie, które nie zaakceptuje zmiany, drugie, które będzie w połowie drogi i trzecie, które potraktuje to jako naturalny sposób mówienia. Dlatego gdybym miał dać jakąś receptę, to powiedziałbym: Empatia dla zwierząt jestem za. Ale potrzebna jest odrobina empatii dla tych, którzy są przywiązani do starych form – podsumował profesor.
Organizatorem XIII Studenckich Spotkań Komunikacji było Koło Naukowe Studentów Dziennikarstwa KUL.