Nauka / Zespół Ekspertów KUL / Eksperci / Henryk DUDA

Lusterko, lustereczko, powiedz przecie, w jakim języku śpiewają?

Henryk DUDA | 2025-01-22

O tym, kto będzie reprezentował Polskę w tegorocznym konkursie Eurowizji, dowiemy się 14 lutego, gdy odbędzie się Wielki Finał Polskich Kwalifikacji. W eliminacyjnym koncercie usłyszymy 10 utworów. Jeden z nich, piosenka „Lusterka”, którą wykona duet Sw@da x Niczos, wzbudza pewne kontrowersje. Dziennikarze zauważyli, że

Większość Polaków nie zrozumie tekstu do piosenki „Lusterka”, ponieważ tekst napisany jest w mało popularnym języku regionalnym.

Z kolei Tymoteusz Hołysz w serwisie Interia pisze:

W sieci wzbudził on duże zainteresowanie oraz falę negatywnych komentarzy. Internauci spierają się co do poprawności użytego mikrojęzyka podlaskiego.

W przytoczonych opiniach pojawiają się dwa terminy, których znaczenie – jak sądzę – nie jest dla wszystkich jasne: język regionalny oraz mikrojęzyk podlaski. Zacznijmy więc ten komentarz od ich wyjaśnienia.

Termin język regionalny ma dwa znaczenia. W znaczeniu potocznym jest to język jakiegoś regionu, który w społecznym odczuciu różni się od języka innych regionów. Gdy w naszych codziennych sporach o język mówimy o regionalizmach (porównaj np. ogólnopolskie na dworze, krakowskie, południowopolskie na polu), to zakładamy, że język – jeden język! – jest regionalnie zróżnicowany. Prawnie, zgodnie z Europejską Kartą Języków Regionalnych lub Mniejszościowych, język regionalny to język autochtonów, tzn. używany tradycyjnie na danym terytorium. Językiem regionalnym nie może więc być dialekt języka dominującego, państwowego, narodowego, np. dialekty i gwary polskie nie są w tym sensie językiem regionalnym. Języków imigrantów również nie uznaje się za języki regionalne, gdyż nie są językami używanymi tradycyjnie na danym terytorium. Jedynym prawnie uznanym językiem regionalnym jest w Polsce język kaszubski. O zmianę statusu prawnego swojego języka walczą Ślązacy. Sprawy te w naszym kraju reguluje Ustawa z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym (Dz.U.2017.0.823).

Termin mikrojęzyk literacki wprowadził do lingwistyki rosyjski slawista Aleksandr Duliczenko mniej więcej pół wieku temu. Dobrze przyjął się w slawistyce, gdyż pozwala opisać relację między uznanymi i używanymi przez duże wspólnoty komunikacyjne językami, jak np. rosyjski, polski czy bułgarski, a mikrojęzykami właśnie (dosłownie: małymi językami), tj. narzędziami komunikacji o ograniczonym zakresie użycia, którymi posługują się małe, czasami rozproszone grupy etniczne, często na geograficznych i społecznych peryferiach. Ponieważ mikrojęzyki są używane przez niewielkie społeczności, nie mają wykształconych niektórych stylów funkcjonalnych (np. stylu urzędowego czy naukowego). Są często słabo skodyfikowane, tzn. nie posiadają ustalonej ortografii, brak jest poradników językowych czy słowników poprawnościowych. Literatura piękna, także piśmiennictwo użytkowe, są słabo rozwinięte, twórczość jest albo bardzo niewielka, albo szerzej nieznana.

Jeśli czytamy, że tekst „Lusterek” jest napisany w „mało popularnym języku regionalnym”, to z pewnością autor tej wypowiedzi nie myśli o języku regionalnym w znaczeniu prawnym, gdyż – jak pamiętamy – jedynym językiem regionalnym w Polsce jest kaszubski. Sama informacja o „mało popularnym języku regionalnym” nie jest wystarczająco precyzyjna. W tym wypadku trzeba koniecznie wskazać region, o który chodzi. Jak się zaraz przekonamy, to również nie wystarczy. Gdy z kolei słyszymy o „mikrojęzyku podlaskim”, to nie wnikając na razie w szczegóły, możemy się domyślać, ze chodzi o język jakiejś niezbyt licznej grupy mieszkańców Podlasia.

Oba wykorzystane przez dziennikarzy terminy nie dotykają istoty problemu, tzn. dlaczego tekst piosenki jest niezrozumiały. To wymaga bowiem napisania wprost – piosenka „Lusterka” nie jest utworem w języku polskim! Sw@da x Niczos nie śpiewają także w żadnym z dialektów języka polskiego!

W całym pasie wzdłuż wschodniej granicy współczesnej Polski spotykamy gwary ukraińskie i białoruskie języka polskiego. Na Podlasiu od południa są to gwary ukraińskie. Gwary te, z czego czasem nie zdają sobie sprawy nawet językoznawcy, sięgają aż po Narew na północy. Dalej na północ występują gwary białoruskie. Zainteresowanych dokładnym przebiegiem tej granicy odsyłam do opracowań lingwistycznych, przede wszystkim do prac prof. Michała Sajewicza z UMCS. Gwary te nazywa się potocznie mową chachłacką bądź językiem chachłackim. Przyjmuje się, że nazwa ta pochodzi od rosyjskiego, pejoratywnego etnonimu (nazwy narodu) Chachoł, tj. «Ukrainiec». Gwary „chachłackie”, szczególnie te między północną Narwią a Bugiem choć łączą w sobie elementy ukraińskie i białoruskie, choć ich ukraińskość jest – przynajmniej dla mnie – dość oczywista. We wszystkich obserwuje się także elementy rosyjskie, które upowszechniły się w okresie rozbiorów oraz – co nie dziwi – cechy właściwie polszczyźnie. Ich wschodniosłowiański rodowód jest bezdyskusyjny.

Współcześnie na Podlasiu podejmuje się próby skodyfikowania tych gwar, stworzenia podlaskiego mikrojęzyka literackiego. Wśród działaczy tego nurtu wyróżnia się m.in. Jan Maksymiuk, białoruski dziennikarz z Podlasia. W natłoku działań osobom spoza środowiska – sam należę do tej grupy – trudno się zorientować, jaki jest stan kodyfikacji tego nowego mikrojęzyka. Nie sposób też zauważyć, że na obszarze między Narwią na północy a Bugiem na południu odradza się (rodzi się) świadomość ukraińska. Służy jej np. działający w Bielsku Podlaskim Podlaski Instytut Naukowy, który jest „organizacją pozarządową o charakterze naukowym, a także edukacyjnym, kulturalnym i oświatowym, pełniącym rolę zakładu naukowo-badawczego, edukacyjnego i oświatowego społeczności ukraińskiej Podlasia”.

Teledysk „Lusterka” można znaleźć w sieci, m.in. w serwisie Youtube pod adresem: https://​www​.you​tu​be​.com​/​watch​?v=​Dc​35​Yu​ts​fl8, albo w serwisie Eurovision​.org. pod adresem: https://​eu​ro​vi​sion​world​.com​/na​tio​nal​/​po​land​/​2025​/​swda​-ni​czos​-lus​ter​ka. Pod tym adresem opublikowano także teksty przekładów na język angielski, białoruski i polski (kolejność według strony). W kontekście tego, co wiemy o genezie podlaskiego mikrojęzyka literackiego, dobór języków przekładów wydaje się – jak sądzę – zmanipulowany, tj. brakuje tu tekstu „Lusterka” w przekładzie na ukraiński. Myślę, że nie bez znaczenia jest także fakt, że nastawienie do Ukraińców w Polsce pod koniec trzeciego roku wojny zmienia się na ich niekorzyść. Czyżby wydawca strony – a private fan community for everyone who has a passion for Eurovision Song Contest – zdawał sobie sprawę z tych nastrojów i nie chce ukraińskiego w znacznej mierze charakteru „języka podlaskiego” eksponować? Czyżby nie dlatego jeden z portali pytał: „Banderowskie g..no” czy ”PRZEZAJEBIŚCIE DOBRE!”?

A na innym czytamy (ortografia oryginalna):

Ok, czyli wychodzi na to, że Rosjanie – wiadomo po co – tworzą idee “mikroęzyka”. Podchytuje ją polski Białorusin, a efekt jego pracy przejmuje Polka, która z tą “tradycją” nie ma nic wspólnego i całego “mikrojęzyka” uczy się niemal od zera. Ten cudzysłowów to dlatego, że jak widać ludzie z Podlasia ni w ząb tego niby-języka podlaskiego nie znają. Dziewczyna robi z tego “folklor”, a obecne władze pchają to aż do samego finału polskiej Eurowizji.

Wszystko to prowadzi do prostej konkluzji. Problemem nie jest, kto śpiewa ani co śpiewa. Nie jest także ważne, czy podlaski (mikro)język „Lusterka” jest poprawny, gdyż – jak pamiętamy – tego typu języki są słabo skodyfikowane, słabo znormalizowane, są w pewnym sensie językami in statu nascendi, rodzą się jako języki literackie. Z drugiej strony są często językami kontestowanymi, a przez fakt, że są peryferyjne, używane przez niewielką wspólnotę komunikacyjną – językami zagrożonymi wymarciem. Pokazuje to także, jak marna jest edukacja regionalna w Polsce. W dyskusji nad wyborem polskiego reprezentanta na Eurowizję budzą się „upiory przeszłości”. Jestem przeciw. Jako badacz wiem jednak, że koncepty kulturowe żyją długo. Nie można ich nie dostrzegać. A tych, którzy się ich boją, traktować jak ciemną masę, zaścianek. Oni też mają swoje racje, choć nie zawsze potrafią je wyartykułować.

Prywatnie dziwi mnie coś zupełnie innego – po roku 2000 większość naszych reprezentantów śpiewała po angielsku. Osobiście uważam, ze to jest zagrożenie dla kultury polskiej, a nie piosenka w (mikro)języku / języku regionalnym / dialekcie.

Dla pełności obrazu dodajmy, że regulamin konkursu dopuszcza utwory w językach regionalnych i mniejszościowych. W związku z czym, niektórzy przewidują, że to dopiero początek. Na jednym z portali ze czytam:

Większość Polaków nie będzie jednak w stanie zrozumieć tekstu utworu. Dlaczego? Czy to szansa na to, by za rok wystawić piosenkę po kaszubsku?

I dziwię się bardzo. Rozumiem, że dla Kaszubów byłaby to wspaniała promocja ich języka i kultury. Ale nie przesadzajmy. Polak spoza Kaszub, nieosłuchany z kaszubszczyzną, piosenki po kaszubsku też nie zrozumie. Kaszëbóm – wszëtczégò bëlnégò!

Henryk Duda
Kontakt

henryk.duda@kul.pl