Nauka / Zespół Ekspertów KUL / Eksperci / Agnieszka ŁUKASIK-TURECKA

Nie jesteśmy odporni na dezinformację, weryfikujmy źródła

Agnieszka ŁUKASIK-TURECKA | 2023-02-24

Polacy powinni być znacznie bardziej odporni na dezinformację, także na tę, która trafia do naszego kraju z Rosji – podkreśla politolog i medioznawca dr hab. Agnieszka Łukasik-Turecka, prof. KUL, która kieruje pracami Instytutu Nauk o Polityce i Administracji KUL. Do każdej informacji należy podchodzić krytycznie, m.in. weryfikując ją i sprawdzając jej źródła, w przeciwnym razie łatwo będziemy ofiarami kłamstw i manipulacji – ostrzegła ekspertka.

Mija pierwszy rok pełnoskalowej agresji Rosji wobec Ukrainy. Co, w Pani ocenie, jest dla Rosjan najważniejszym celem w obszarze działań dezinformacyjnych prowadzonych przeciwko Polsce?

 

Wywołanie w polskim społeczeństwie poczucia zagrożenia i lęku – to był zdecydowanie najważniejszy cel prokremlowskich działań dezinformacyjnych, które były podejmowane od początku tej inwazji w polskiej przestrzeni internetu i mediów społecznościowych. Poczucia zagrożenia i lęku przed konsekwencjami wspierania przez Polaków broniących się Ukraińców.

Ważnym celem Rosji i jej propagandzistów było także doprowadzenie do wzrostu nieufności między Polakami a Ukraińcami, zwłaszcza w związku z piękną i solidarną postawą naszego społeczeństwa wobec ludzi uciekających przed wojną. Rosji bardzo zależało na tym, żeby zmniejszyć w nas chęć niesienia pomocy Ukraińcom, co się na szczęście Rosjanom nie udało.

Te cele dla rosyjskiej dezinformacji były bardzo ważne, a należy pamiętać, że w sytuacji wojny działania w przestrzeni informacyjnej są niemniej istotne od działań militarnych, ponieważ mają znaczący wpływ na przebieg konfliktu zbrojnego.

Jakie są najważniejsze tematy, które w ostatnim roku podejmowała propaganda rosyjska przeciwko Polsce i jej sojuszowi z Ukrainą?

Początkowo te tematy dotyczyły rynku konsumenckiego. Dezinformatorzy straszyli nas, że w związku z wojną zabraknie paliwa na stacjach benzynowych, a także pieniędzy w bankach czy w bankomatach. Następnie, ale stosunkowo krótko po 24 lutego 2022 roku, przekazy o charakterze dezinformacyjnym zaczęły dotyczyć relacji polsko-ukraińskich i były próbą poważnego skonfliktowania naszych narodów.

W szerszym wymiarze do głównych treści dezinformacyjnych, które Rosja upowszechniała na całym świecie, zaliczam kłamstwa dotyczące groźby użycia broni biologicznej przez Ukrainę czy też fałszywe tezy o rzekomo posiadanym przez Ukraińców arsenale jądrowym oraz o próbie wywołania przez nich incydentu nuklearnego. Pojawiły się również liczne dezinformacyjne przekazy, które miały za zadanie maskować zbrodnie armii rosyjskiej popełnione przez jej żołnierzy w Mariupolu, Buczy, Kramatorsku czy w innych miejscowościach Ukrainy. Rosjanie stosowali nawet deepfake, wykorzystując wizerunek prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego ogłaszającego kapitulację, stawiali również fałszywe tezy na temat ukraińskiego pochodzenia obecnego prezydenta Polski.

Do treści dezinformacyjnych, których celem było doprowadzenie do wzrostu nieufności pomiędzy Polakami a Ukraińcami, zaliczyć można np. fałszywe przekazy mówiące o tym, że strona ukraińska zawnioskowała o zmianę ulicy Belwederskiej w Warszawie na ulicę Stepana Bandery, a także te, które informowały o rzekomych imperialnych ambicjach Polski, które uczyniłby z niej państwo „od morza do morza”. W tym obszarze wymienić należy także fałszywe przekazy dotyczące chęci zajęcia przez Polskę zachodniej Ukrainy, w tym oczywiście Lwowa.

Warto też odnotować, że rosyjskie treści dezinformacyjne, które najpierw trafiały do całego polskiego społeczeństwa coraz częściej były kierowane do bardzo konkretnych grup społecznych. Np. do polskich młodych kobiet, które straszono, że młode Ukrainki przyjeżdżają do Polski, by rywalizować na rynku matrymonialnym. Krótko mówiąc, by zabrać Polkom potencjalnych mężów, partnerów życiowych.

Co ciekawe, przekazy dezinformacyjne, które obserwujemy w polskiej przestrzeni internetu i mediów społecznościowych, skierowane są nie tylko do Polaków, ale także do Ukraińców przebywających w Polsce. Jeden z ostatnich tego rodzaju przekazów dotyczył np. rzekomego powoływania do wojska Ukraińców znajdujących się w naszym kraju. Oczywiście od dawna obserwujemy działania dezinformacyjne Rosji skierowane do obywateli różnych państw, bo trafiają one nie tylko do nas, jednak w tym przypadku mamy do czynienia z działaniami w polskiej przestrzeni informacyjnej skierowanymi nie do Polaków, ale także do przebywających u nas obywateli sąsiedniego państwa, Ukrainy.

Czy Polacy są odporni na dezinformację prowadzoną przez Rosjan?

Obserwując działania użytkowników mediów, zwłaszcza mediów społecznościowych, uważam, że niestety nie jesteśmy odporni na dezinformację. Na pewno coraz więcej się o niej mówi i o jej skutkach, ale nie idzie za tym skuteczność w unieszkodliwianiu jej wpływów. Stąd też dostrzegam potrzebę edukacji w tym zakresie, czyli nabycia takich podstawowych kompetencji jak odróżnianie informacji fałszywej od prawdziwej, nabycia także nawyku weryfikacji informacji, dokładnym sprawdzaniu ich źródeł, co jest ogromnie ważne przy wykorzystywaniu mediów społecznościowych takich jak np. Facebook, Twitter czy Instagram.

Z pewnością Polacy mają coraz większą świadomość zagrożenia związanego z dezinformacją i jej negatywnymi konsekwencjami, ale na mówienie o odporności polskiego społeczeństwa na rosyjskie kłamstwa i manipulacje pojawiające się w internecie jest niestety jeszcze za wcześnie. Pod tym względem przed nami długa droga.

Rok temu zalecała Pani, by korzystać jedynie z mediów renomowanych, w których podawane informacje są rzetelne, sprawdzone. Czy w Pani ocenie udaje się w Polsce to zalecenie realizować?

Generalnie po 24 lutego 2022 roku media profesjonalne radziły sobie z dezinformacją w ten sposób, że zamykały przestrzenie do komentowania artykułów, zwłaszcza tych, które odnosiły się do wojny w Ukrainie. I rok temu zachęcałam, i nadal zachęcam, do korzystania z mediów profesjonalnych, których przekazy są wiarygodne ze względu na to, że podawane przez nie informacje są dokładnie sprawdzane.

Oczywiście, w dzisiejszych czasach trudno korzystać wyłącznie z mediów profesjonalnych – media oddolne, społecznościowe obecnie są również częścią naszego życia. Należy jednak mieć świadomość, że wśród treści, z którymi tam się spotykamy, poza informacjami cennymi są i bezwartościowe, a wręcz fałszywe i co gorsza z intencją wyrządzenia nam konkretnych szkód. Ta świadomość jest ogromnie ważna, ponieważ da nam szansę być bardziej wyczulonym na potrzebę weryfikowania tych informacji, sprawdzania ich w różnych źródłach.

W dobie otwartej przestrzeni informacyjnej, zwłaszcza w przypadku mediów społecznościowych, nie ma możliwości, by obecne były tam jedynie treści prawdziwe i tego, ostatecznie, oczekiwać nie możemy. To my musimy uzbroić się w narzędzia, które pozwolą nam krytycznie je odbierać. Wysiłek powinien być przede wszystkim po naszej stronie.

W tym roku obchodzić będziemy 80. rocznicę kulminacji zbrodni wołyńskiej. Czy w Pani ocenie Rosja ma szansę na skonfliktowanie Polaków i Ukraińców w tej sprawie?

Z całą pewnością prokremlowscy dezinformatorzy będą podejmować kolejne próby skonfliktowania Polaków i Ukraińców w kontekście zbrodni wołyńskiej. To bardzo bolesny i bardzo trudny temat w relacjach Polaków i Ukraińców, więc w związku z resentymentami historycznymi były już podejmowane próby dezinformacji na tym polu. Po to właśnie, by nas nie tylko ze sobą skonfliktować, ale również by zmniejszyć skalę pomocy, którą Polacy okazali ukraińskim uchodźczyniom z ich dziećmi.

Dodatkowo, należy pamiętać, że w Polsce 2023 rok będzie rokiem wyborów parlamentarnych, co oznacza, że zwiększy się liczba przekazów konfliktujących Polaków i Ukraińców. Rosja nie od dziś jest znana z tego, że próbuje zakłócać wybory demokratyczne w różnych krajach, m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdy o urząd prezydenta starali się Donald Trump i Hilary Clinton.

Podsumowując, obronić nas przed dezinformacją może przede wszystkim nasza własna ostrożność i wyczulenie na przekazy, które próbują nami manipulować w interesie Rosji. Edukowanie polskiego społeczeństwa w tym zakresie oceniam jako ogromnie ważne i potrzebne.

Agnieszka Łukasik-Turecka
Kontakt

agnieszka.lukasik-turecka@kul.pl