COOL PUSZCZA 2006

 Cool Puszcza 2006

Tak. Ten tytuł to nie żart. Nikt tu nie zwariował (mało brakowało). Nikt też nie ma problemów z pisaniem i z czytaniem. Litery układają się w sensowną całość, w dodatku jakby skądś znaną, Cool Puszcza - mmhyy? Tylko ta data, 2006. Zaraz, jedną chwilkę. Czyżby? Nie to niemożliwe! Przecież to oznacza, że Zawody Użyteczno-Bojowe Stowarzyszeń Młodzieżowych i Wojska Polskiego odbyły się po raz drugi.

Ponownie studenci i studentki stanęli ramię w ramię, noga w nogę,... z żołnierzami i... z żołnierzami (tu mam na myśli kobiety parające się tą profesją), aby w duchu sportowej i żołnierskiej rywalizacji pokonywać tor wodno-lądowy, tor sprawnościowy naszpikowany "dentystami", "mostami murzyńskimi" i tym podobnymi przeszkodami, następnie BTS, BTZ, a na koniec jeszcze sobie postrzelać. I to wszystko przygotowali studenci, którzy w ubiegłym roku przyjechali jedynie jako jedna z drużyn (przy okazji należą się oczywiste podziękowania w tym miejscu ks. pułkownikowi Kamińskiemu, za udostępnienie terenu ośrodka Caritasu i załatwienie karetki...), jako widzowie i jako kibice. Tak. Ci sami z pomocą wielu nowych legionistów, dla których zawody w Puszczy były jedynie znane z opowieści ich starszych kolegów i koleżanek. Wszyscy oni razem, jak jeden mąż zaplanowali i w znacznym stopniu przygotowali teren przyszłych zawodów - o rozparcelowywaniu kupy ziemi nie wspomnę, ale to już inna historia. Efekt był za to imponujący. Wszystkie przewidziane konkurencje udało się zrealizować, nikt nie odniósł poważnej kontuzji (karetka okazała się zbyteczna...), rywalizacja była zacięta, a satysfakcja z ukończenia wcale niełatwych konkurencji promieniowała z twarzy zawodników. Jednym słowem wszystko się udało - Panie i Panowie, klękajcie narody!

No właśnie. Za każdym razem, jak sobie to przypominam, nie mogę uwierzyć, że się nam udało. Legia Akademicka KUL, pokazała, że nie jest organizacją, która skupia swoje działania jedynie na wyjazdach i odbywaniu szkoleń w różnych jednostkach wojskowych w kraju. Legia pokazała, że jest w stanie zaplanować, zorganizować i zrealizować, mimo licznych przeszkód dużą imprezę, jaką były właśnie II Zawody Użyteczno-Bojowe COOL PUSZCZA 2006. A teraz, w skrócie jak to wszystko wyglądało - już chłodnym okiem.

Zawody zostały zaplanowane na 12-14 maj 2006 roku w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym CARITAS o/Chełm w m. Puszcza, gm. Żmudź. Zgodnie z planem imprezy, pierwszego dnia (12 maja - piątek) wszystkie drużyny po przyjeździe i zakwaterowaniu stawiły się na starcie pierwszej konkurencji. Był to nocny marszobieg na orientację. Była to nowa konkurencja, pełna dodatkowych atrakcji, których nie byliśmy w stanie przewidzieć. No, bo jak przewidzieć reakcję człowieka, któremu przez gospodarstwo w środku nocy przebiega czterech zagubionych wojaków, szukając misternie ukrytych punktów kontrolnych. Wszyscy na szczęście ukończyli ten etap cali i zdrowi.
Zawody na dobre zaczęły się dopiero następnego dnia. Po przybyciu vipów, uroczystym otwarciu imprezy, którego dokonał Prorektor KUL prof. dr hab. Roman Doktór oraz ogłoszeniu wyników nocnego marszobiegu, drużyny mogły przystąpić do rywalizacji na dobre. I jak już wspomniałem, czekał ich bieg sprawnościowy z licznymi przeszkodami i z wykrywaczem min. Był to jeden z elementów tego biegu, na którym traciło się najwięcej cennych sekund. Następnie drużyny po ukończeniu tej konkurencji podzieliły się na dwie grupy, gdzie jedna pokonywała BTS, natomiast druga sprawdzała swoje możliwości na BTZ. Strzelanie i rzut granatem (kolejne konkurencje) również były podzielone i pokonywane w ten sposób.
Ostatnią konkurencją, bodajże najbardziej widowiskową, ale równocześnie najbardziej wyczerpującą, był wodno-lądowy tor wyczynowy. Jego pokonanie wymagało nie tyle sprawności fizycznej, ile współpracy i koordynacji działań członków poszczególnych drużyn. Tor był tak zaplanowany, że kąpiel w jeziorze była nieunikniona. Powinienem dodać, że do ostatniej chwili trwały narady, czy w ogóle rozpocząć tę dyscyplinę. Zawodnicy byli już wyczerpani, a przewidziany czas ukończenia zawodów zbliżał się nieuchronnie. Zwyciężył jednak duch rywalizacji i chęć walki do końca. Niestety, ku rozpaczy męskiej części uczestników, wszystkich znawców urody kobiecej i wielbicieli wdzięków płci pięknej, żeńska drużyna reprezentująca KUL wycofała się z tej konkurencji.

 

    Po tym "piekle na ziemi", już wszystko było wiadome:

  • 3. Brygada Zmechanizowana Legionów im. Romualda Traugutta
  • 22. Brygada Piechoty Górskiej Obrony Terytorialnej z Kłodzka
  • 6. Brygada Desantowo-Szturmowa z Krakowa

Niestety, wycofanie się z ostatniej konkurencji przez nasz zespół kobiecy spowodowało automatyczne zajęcie miejsca drugiego i nie obronienie sukcesu, jakim było miejsce pierwsze uzyskane przez legionistki na poprzednich zawodach. Oczywiście mowa tu o miejscu pierwszym, ale w śród drużyn żeńskich.

Kiedy euforia zwycięzców i rozpacz pokonanych przerodziły się w ogólny zachwyt atmosferą i satysfakcję z ukończenia zawodów drużyny zaczęły powoli opuszczać Puszczę. Za to ci, którzy zostali, mogli spędzić noc przy ognisku i podzielić się swoimi wrażeniami. Następnego dnia na placu boju pozostali tylko legioniści, których zadaniem było rozebranie obozu i zwinięcie tego wszystkiego, co tak misternie rozwijali. Ale wszystko kiedyś musi mieć swój koniec.

Na zakończenie chciałbym podziękować żołnierzom z 3. Brygady Zmechanizowanej Legionów im. Romualda Traugutta, która objęła zawody swoim patronatem. Specjalne podziękowania dla sierżanta Kruka za pomoc w organizacji zawodów i zaplanowaniu konkurencji.
Dziękuję również Kamili, Uli i Emilii za utrzymanie Legii w całości i za motywowanie Kuby (...), majorowi Jakubczakowi za to, że sprawował kontrolę nad przebiegiem zawodów. Dziękuję również Karolowi, za to, że robił mi zdjęcia tylko wtedy, jak pracowałem lub robiłem coś konstruktywnego. Dziękuję Marianowi za modlitwę oraz wszystkim legionistom, których nie wymieniłem, a powinienem.


Legia Akademicka KUL dziękuje wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób pomogli nam w przedsięwzięciu COOL PUSZCZA 2006. Bez was mój pochwalny wstęp nie miałby podstaw.

Jakub Cholewa



 

01_40002_40011_400_01
Autor: Alicja Gajda
Ostatnia aktualizacja: 26.02.2007, godz. 14:50 - Alicja Gajda