Upomnę się też u człowieka o życie człowieka

i u każdego o życie brata

(Rdz 9,5)

 

 

            W roku 2013 minęło 45 lat od ukazania się encykliki Humanae vitae, dokumentu „o zasadach moralnych w dziedzinie przekazywania życia ludzkiego”. Pięć lat temu Kardynał Schönborn wskazał na trzy „nie”, które Europa powiedziała życiu. Pierwsze „nie” zostało wypowiedziane w 1968 roku przez odrzucenie encykliki Humanae vitae. Drugie „nie” przelało się przez nasz kontynent około 1975 roku, kiedy to ustanawiano prawa popierające aborcję. A trzecie „nie” przeciwko życiu polega na przyjmowaniu przez kolejne państwa praw umożliwiających zawieranie małżeństw homoseksualnych. Efekt tych trzech „nie” jest taki, że Europa umiera. Kardynał stwierdza: „Jest to również grzech nasz, biskupów, nawet jeśli nikt z nas nie był biskupem w 1968 roku. Dzisiaj w Niemczech 100 rodziców ma 64 dzieci i 44 wnucząt; to znaczy, że w ciągu jednego pokolenia populacja niemiecka – nie licząc imigracji – zmniejsza się o połowę. Powiedzieliśmy „nie” encyklice Humanae vitae[1].

Konkluzję tego wyjątkowego wyznania kardynała podejmują współczesne środki społecznego przekazu, niestety tylko w tej części dotyczącej demografii i niestety w sposób wpisujący się w anti-life mentality[2]. To właśnie dane demograficzne są jednym z kluczy, za pomocą których dokonuje się manipulacji w rozumieniu życia. Przyrostem demograficznym straszy się w kampaniach na rzecz aborcji, sterylizacji czy środków antykoncepcyjnych, i za chwilę niżem demograficznym argumentuje się zapłodnienie in vitro. W przypadku tego ostatniego pojawia się kolejne kluczowe słowo: cierpienie. In vitro ma „ukoić” cierpienie i ból małżonków starających się o potomstwo, a jednocześnie cierpienie jest dobrym powodem, by proponować człowiekowi eutanazję. Jeszcze inny klucz to słowo wybór. Mówi się o prawie do wyboru, ale już nie o prawie do życia; o prawie kobiet, ale nie o prawie dzieci, używa się terminów: procedura medyczna, zabieg, a nie zabicie nienarodzonego dziecka. Mamy do czynienia z grą słów. Chaos i dezinformacja w obszarze życia – fundamentalnej wartości dla każdego człowieka – jest dziś niewyobrażalny, pozbawiony merytorycznych dyskusji, pełny paradoksów, nad którymi bardzo często nikt nie panuje. Ów chaos jest strategią oddziaływania na nasze zachowania i opinie poza naszą świadomością. Nadmierna ilość informacji, nieważne jakich (za czy przeciw życiu) powoduje zniechęcenie i brak jakiegokolwiek zaangażowania.

W obronie życia rodzą się różnorodne formy zamachu na godność istoty ludzkiej, a globalne oddziaływanie środków społecznego przekazu, czy ogólniej nowoczesnych technologii, kształtuje w świadomości zbiorowej nowe „rozumienie życia”, według którego zamachy na życie tracą stopniowo charakter „przestępstwa” i zyskują status „prawa”, do tego stopnia, iż żąda się uznania ich pełnej legalności[3]. Nie podważając pozytywnej roli, jaką odgrywają mass media w budowaniu współczesnej cywilizacji, w tym także w wielu przypadkach kultury życia i pro-life mentality, nie można przejść obojętnie obok niepokojących procesów wymierzonych przeciwko życiu, które wpisują się w kulturę śmierci czy anti-life mentality. Trudno ocenić, jak jest reprezentowana w poszczególnych społecznościach kultura życia czy śmierci. Badania opinii publicznej, sondaże, mniej czy bardziej obiektywnie, przeprowadzane są na społecznościach kształtowanych przez środki społecznego przekazu. Te zaś, w komunikacji z odbiorcą posługują się w/w badaniami. W tym sprzężeniu zwrotnym łatwo o błąd czy manipulację w kształtowaniu mentalności ludzkiej. Rysuje się potrzeba dyskursu medialnego, szeroko zakrojonych badań w obszarze medioznastwa: nie tylko w wymiarze ilościowym (te badania nad rynkiem mediów są na dobrym poziomie), ale nade wszystko w wymiarze jakościowym (badania nad zawartością mediów). Te badania winny mieć interdyscyplinarny charakter, skoncentrowany nie tylko na samym przekazie medialnym, ale uwzględniający triadę: nadawca-przekaz-odbiorca. Pytanie o człowieka w tych badaniach, w tym o jego fundamentalną wartość, jaką jest życie, nie może zostać zmarginalizowane czy zmanipulowane. Wydaje się, że dyskurs medialny nie nadąża w tym kierunku – przegrywa z czasem, w jakim rozwijają się nowoczesne technologie komunikacyjne.

 

[1] D. Kowalczyk, Europa, geje i Humanae vitae, W Drodze, 7 (419) 2008.

[2] Jan Paweł II, Adhortacja Apostolska Familiaris consortio o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, Rzym 1981, n. 30.

[3] Jan Paweł II, Encyklika Evangelium vitae o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego, Rzym 1995, n. 11.

Autor: Jarosław Jęczeń
Ostatnia aktualizacja: 27.04.2014, godz. 12:42 - Jarosław Jęczeń