„…czynu, myślą szlachetną zrodzonego żadna moc nie zniszczy”. W 101-rocznicę śmierci Ks. Rektora Idziego Radziszewskiego

Śmierć Założyciela naszej uczelni przed ponad 100 lat obiegła błyskawicznie cały Lublin. Gazety lubelskie na pierwszych stronach informowały o śmierci Księdza Rektora: „zamknął powieki mąż idei i czynu, zeszedł ze świata kapłan, mistrz, przodownik, uczony i obywatel, któremu w dziejach Odrodzonej Nauki Polskiej i Wychowania Narodowego – wiekopomne imię, cześć i chwała”. Przypominano postać ks. Radziszewskiego oraz informowano zarówno o przygotowaniach do pogrzebu, jak i uroczystościach pożegnania. Z całej Polski napłynęły depesze kondolencyjne. Kilka dni później, w dniu pogrzebu ogłoszono w mieście żałobę, a kondukt pogrzebowy wyruszając z katedry rozciągnął się na kilka kilometrów. Społeczność Lublina oddała hołd człowiekowi, który siłą swej woli i pracowitości, stworzył czwarty uniwersytet w Polsce.

Studenci uczelni zaangażowali się nie tylko w organizację pogrzebu, ale i w różne formy upamiętnienia swego Mistrza. Jedną z nich były publikacje o ks. Radziszewskim, drukowane w formie wspomnień i wierszy na łamach gazet i czasopism. Poniżej zamieszczamy tekst Zofii Gołębiowskiej, opublikowany w dniu pogrzebu w „Ziemi Lubelskiej” (nr 56, 25 lutego 1922).

Nabożeństwo żałobne w katedrze lubelskiej za śp. Ks. Idziego Radziszewskiego

(„Tygodnik Ilustrowany”, nr 13 (1922), s. 206).

 

S.p. Księdzu Rektorowi w hołdzie

Umysłem ludzkim niepojęta, kres doczesności stanowiąca, ta co wyzwoleniem jest dla ducha, Śmierć zamknęła cykl Twoich prac, myśli i trudów, których hasłem było „Bóg i Ojczyzna!”.

Bo dwa są rodzaje pracy dla Ojczyzny: orężna walka, gdy życie niesie się w ofierze i składa na krwawem, bitewnem polu, wśród szumu górnych sztandarów, i dryga jest jeszcze praca cięższa, bardziej mozolna, wymagająca nie tylko zapału, lecz i samozaparcia i trudów, których rezultatów nie widzi się częstokroć, pracą tą jest wcielenie swej idei w czyn i wywalczenie dla niej prawa obywatelstwa.

Rycerzem idei był ś.p. Rektor!

Wśród pożarów w wojnie światowej, gdy nad krajem rozpalała się zorza nowego jutra, przynosi zmartwychwstającej Polsce w dani – pierwszy w Polsce uniwersytet katolicki.

Od tej chwili młody ten uniwersytet stał się celem Jego pracy tytanicznej, jemu poświęcił swe myśli, uczucia szlachetne i dla jego dobra przezwyciężył wielkie, piętrzące się dokoła trudności!

A dziś – gdy odszedł od nas w błękit nieskończoności – gdy nie doczekał tej radosnej chwili, w której pierwsi Jego wychowawcy, jako ludzie skończeni, opuszczą mury uniwersytetu – dziś więc nie dziw, że żal głęboki chyli nasze czoła, że myśl o Nim towarzyszyć nam będzie bardzo długo.

A na pożegnanie nie rzucimy mu girlandy tęczowych frazesów – tylko przyrzeczenie składamy niezłomne, w którym krystalizuje się zapał naszych młodych serc i miłość dla Niego, że realizować będziemy trudem całego życia Jego ideały, pracować nad tem, co ukochał i czcić będziemy to, co dla Niego było świętem drogiem!

Kiedyś – kiedyś po latach, gdy uniwersytet nasz się rozwinie – gdy stanie się strażnicą myśli polskiej – to przedewszystkiem będzie On niezłomnym posągiem Jego czynu!

Bo czynu, myślą szlachetną zrodzonego żadna moc nie zniszczy.

I za czyn ten niech Mu będzie cześć!

 

 

dr hab. Irena Wodzianowska


WSPÓŁPRACA

ikona
ikona
ikona
ikona
ikona