Katolicki Uniwersytet Lubelski we wspomnieniach byłej ziemianki. Helena Świda-Szaciłowska, Wszystko, co pamiętam. Wspomnienia (1928‒1960), Lublin 2019.

 

W grudniu 2019 r. nakładem wydawnictwa Instytutu Pamięci Narodowej ukazał się drugi tom wspomnień zmarłej w 2016 r. Heleny Świdy-Szaciłowskiej. Wszystko, co pamiętam. Wspomnienia (1928‒1960) to kolejna książka po Moich krętych ścieżkach (Lublin 2019), opowiadająca o życiu wychowanej w Ordynacji Zamojskiej w Zwierzyńcu tłumaczki i śpiewaczki, solistki Filharmonii Lubelskiej. Publikacja podzielona została na trzy rozdziały: Dzieciństwo było cudowne, Wojna i okupacja niemiecka oraz Powojenna rzeczywistość. Rozdział trzeci wiernie oddaje warunki życia w Lublinie zaraz po drugiej wojnie światowej. Dla sympatyków KUL z pewnością stanowi ciekawe uzupełnienie dziejów Uczelni w tym okresie i ilustrację życia studenckiego na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Helena Świda-Szaciłowska ‒ studentka romanistyki KUL w latach 1946‒1951 i aktywna członkini organizacji studenckiej Iuventus Christiana ‒ wspomina na kartach książki swoich wykładowców i kolegów z roku, a także innych wybitnych profesorów, którzy wykładali na KUL po wojnie: Jana Parandowskiego, Juliusza Kleinera, ks. Józefa Pastuszkę i Irenę Sławińską. „Okres studiów to najpiękniejsze lata w życiu ‒ nie tylko ja tak twierdzę. A KUL był wtedy cudowną oazą wśród otaczającego nas coraz ciaśniej komunizmu” ‒ napisała była ziemianka. Helena Świda-Szaciłowska, która z ogromną dumą nosiła czapkę studencką KUL, wspomina liczne bale organizowane w starej auli i letni wypoczynek w Smołowie (dziś Smolajny). Przy tej okazji wielokrotnie przywołuje osobę niezastąpionego w ocenie wielu studentów i pracowników ks. rektora Antoniego Słomkowskiego. Podkreśla jego oddanie sprawom Uczelni oraz ojcowskie podejście do studiujących. Kilka zdań poświęca także Prymasowi Tysiąclecia, lada chwila błogosławionemu Stefanowi kardynałowi Wyszyńskiemu, wielkiemu opiekunowi KUL w tamtym trudnym okresie. Autorka wspomina jego ingres oraz pożegnanie zgotowane mu przez studentów po wyborze na prymasa. W książce znajdziemy jednak nie tylko miłe i wzruszające momenty, lecz także sceny smutne: aresztowanie studentów KUL protestujących przeciw referendum „3×TAK” i uczestniczących w procesji Bożego Ciała w 1949 r., zatrzymanie ks. rektora Antoniego Słomkowskiego i usunięcie z uczelni niektórych profesorów w 1952 r., zamykanie kierunków oraz ogólny opis sytuacji na KUL po zaostrzeniu przez władze PRL kursu wobec Uniwersytetu. Helena Świda-Szaciłowska na krótko związała się z KUL również po studiach ‒ w latach 1951‒1955 pracowała jako asystentka w Sekcji Filologii Romańskiej, a od 1957 r. powracała na krótkie zastępstwa wyłącznie jako dydaktyk. W tym kontekście znajdziemy nawet wzmiankę o Edwardzie Stachurze, który przez krótki czas był studentem KUL. Mimo że autorka wspomnień zrezygnowała z asystentury, Uczelnia wciąż zajmowała ważne miejsce w rodzinie Świdów ‒ ojciec Heleny, Gustaw Świda, pracował w latach pięćdziesiątych w kwesturze, a na cotygodniowych spotkaniach dla przyjaciół organizowanych w ich domu (tzw. jour-fixe’ach czy też żurkach) bywali także profesorowie naszej Uczelni. Po publikację warto też sięgnąć ze względu na unikatowe zdjęcia z rodzinnego archiwum autorki, m.in. wykonane w różnych obiektach KUL: na dziedzińcu Gmachu Głównego, na Poczekajce, gdzie organizowano obozy językowe, oraz w Smołowie. Z całą pewnością jest to kolejne cenne źródło do dziejów Uczelni.

 

 

dr Paulina Byzdra-Kusz


WSPÓŁPRACA

ikona
ikona
ikona
ikona
ikona