Początki Uniwersytetu Lubelskiego w Dziennikach 1918–1952 Jadźki Orłowskiej

Dzienniki 1918–1952 (Jadźka Orłowska, Dzienniki 1918–1952, Lublin 2020.) są interesującym zapisem historii Lublina i Polski, jednak najciekawsze wątki tych prowadzonych przez 34 lata notatek pojawiają się przy okazji opisu młodości autorki. Uwieczniła wówczas wiele chwil, przejęta losem odrodzonej Polski oraz studiami na UL.

 

O pamiętniku Jadwigi Machowej z domu Orłowskiej, zachowanym w zbiorach jej synów, po raz pierwszy napisał w 1988 r. Mirosław Derecki w „Kamenie”. Z okazji obchodów 90-lecia naszej Uczelni fragmenty tego ciekawego źródła, wybrane przez Jacka i Wojciecha Machów, zamieścił „Przegląd Uniwersytecki” (nr 4 i 5 z 2008 r.). Już wtedy mogliśmy dowiedzieć się o determinacji Jadźki Orłowskiej, by wstąpić na Uniwersytet Lubelski, a także przeczytać o wykładających w nim profesorach, zdawanych egzaminach, funkcjonujących organizacjach studenckich. Wspomnienia te są doskonałym źródłem do poznania nastrojów panujących wśród studentów UL. Początek lat dwudziestych XX w. dał im bowiem wiele powodów do radości, jak i do trosk: w murach Uniwersytetu witali Józefa Piłsudskiego, niedługo potem szli na wojnę z bolszewikami, po powrocie z niej przenieśli się do nowej siedziby Uczelni i już w niej opłakiwali śmierć swojego rektora – ks. Idziego Radziszewskiego. Z zapiskami studentki zapoznać się można pod linkami:

https://www.kul.pl/files/66/przeglad/przeg_4_114_www.pdf

https://www.kul.pl/files/66/przeglad/przeg_5_115_www.pdf

 

W 2018 r., z okazji obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości oraz setnej rocznicy założenia KUL, staraniem synów Jadwigi Orłowskiej wydana została książeczka Z pamiętnika naszej Matki, w której znalazły się jej zapiski z lat 1918-1924, między innymi te wydrukowane wcześniej w „Przeglądzie” (książkę do pobrania w formacie pdf można znaleźć tu:

https://medicus.lublin.pl/wp-content/uploads/2020/01/J-i-W-Machowie-Z-pamietnika-naszej-Matki.pdf

 

Prezentowana publikacja różni się od poprzedniej formatem i szatą graficzną, lecz wciąż jest przywołaniem interesującego pamiętnika Jadźki Orłowskiej.

 

Autorka urodziła się w 1898 r. w rosyjskiej Ufie. Była córką nauczyciela gimnazjum, który wyjechał do pracy w Rosji. Miała dwie siostry – Wandę i Halinę, żonę późniejszego prezydenta Lublina, Józefa Piechoty. Rodzina powróciła do Lublina w 1904 r. Jedenaście lat później Jadwiga Orłowska ukończyła żeńską Szkołę Handlową i w wieku 17 lat podjęła pracę w jednym z urzędów administracji austriackiej. Stało się tak, ponieważ po śmierci ojca w 1911 r. matce trudno było związać koniec z końcem. W listopadzie 1918 r. Jadwiga pracowała w Naczelnym Dowództwie Wojsk Polskich w Lublinie, a przez jej ręce przechodziły wszystkie rozkazy wojskowe. Miesiąc później zatrudniła się w lubelskim syndykacie. Z racji ambicji i przemożnego głodu wiedzy, pracując zawodowo, w 1919 r. podjęła studia na nowo powstałym Uniwersytecie Lubelskim, na Wydziale Prawa i Nauk Społeczno-Ekonomicznych. Jej późniejsze życie opierało się na pracy i sprawach rodzinnych, szczególnie po narodzinach dzieci – Jacka i Wojciecha.

Dzienniki 1918–1952 rozpoczynają się w maju 1918 r. i są zapisem euforii i patriotycznych uniesień polskiej młodzieży u progu niepodległości. Notatki z połowy października opisują radosną atmosferę panującą w Lublinie, między innymi płomienne kazania wygłaszane w kościele Wizytek przez księdza kanonika Jana Władzińskiego, późniejszego założyciela i dożywotniego kustosza przedwojennego Muzeum KUL. 9 grudnia 1918 r., zapewne pod wpływem impulsu, jakim była wieść o inauguracji roku akademickiego na nowo powstałym Uniwersytecie Lubelskim, Jadźka Orłowska podjęła decyzję o zapisaniu się na studia. Zamiaru tego jednak nie zrealizowała, była za bardzo pochłonięta pracą zawodową oraz obserwacją życia społeczno-politycznego w Polsce i wydarzeń w Lublinie. Z jej zapisków uderza dojrzała i szczera miłość do Niepodległej. Jadźka miała wielki zapał do pracy przy odbudowie kraju, szanowała ofiarność żołnierza polskiego, który wciąż walczył o granice Polski.

Do planów podjęcia studiów Jadwiga powróciła jesienią 1919 r. Przez pierwsze trzy lata uczęszczała na wykłady odbywające się w murach diecezjalnego seminarium duchownego, gdzie początkowo swoją siedzibę miał Uniwersytet Lubelski. Niespokojny rok 1920 dał Jadźce nietypowy powód do trosk: „znów się martwię, bo prawdopodobnie na przyszły rok uniwerek będzie przeniesiony do dawnego szpitala za ogrodem miejskim. Nie wiem, jak będę mogła chodzić taki kawał, a właściwie jak zdążę”. Zastanawiała się nawet, czy nie będzie musiała zrezygnować ze studiów.

Wspomnienia Jadźki Orłowskiej wspaniale opisują właśnie rok 1920, a także późniejsze lata i wydarzenia, między innymi osierocenie Uniwersytetu przez jego założyciela. Studentka wiernie oddała minorowe nastroje panujące wśród wspólnoty akademickiej i obawę, że bez ks. Idziego Radziszewskiego uczelnia po prostu nie przetrwa. Poza tym w Dziennikach jak w lustrze odbija się polityczne życie ówczesnej Polski: sprawy plebiscytów, rokowania pokojowe, nowa konstytucja (marcowa), powstanie śląskie, zabójstwo prezydenta Narutowicza. Te ważne dla kraju sprawy przeplatają się z indywidualnymi osiągnięciami autorki. Szczególnie chwaliła ona sympatyczną atmosferę panującą na Uniwersytecie. Pisała: „Błogosławię tę chwilę, kiedy zapisałam się na uniwerek, są to poza szkołą jedne z najlepszych moich chwil”. Zapracowana dziewczyna żałowała, że nie może aktywniej włączyć się w życie studenckie, chociaż w 1922 r. należała do Bratniej Pomocy, zarządu Organizacji Młodzieży Narodowej oraz prowadziła sekretariat Komitetu Akademickiego. Prócz tego współpracowała z harcerstwem. W 1921 r. była też delegatką UL na II Ogólny Zjazd Polskiej Młodzieży Akademickiej w Wilnie. Studentka zwróciła uwagę na rolę Uniwersytetu jako wspaniałej kuźni kadr dla miasta i okolic: „Ten uniwerek to dobrodziejstwo w Lublinie, tyle osób, co nie mogłoby wyjechać, korzysta z niego”. Studia ukończyła w 1924 r., uzyskując dyplom magistra prawa Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, zgodnie z ówczesną procedurą, ponieważ nasza Uczelnia nie miała jeszcze pełni uprawnień. Co ciekawe, jej dyplom jest wystawiony z datą 1926 r., jednak nawet synowie Absolwentki nie wiedzą dlaczego.

Po ukończeniu studiów Jadwiga Orłowska nie chciała zrywać więzi z Uniwersytetem. Kontakt ze społecznością akademicką udało się jej utrzymać jeszcze przez półtora roku, ale potem pochłonęły ją codzienne sprawy. Na dalszych niepublikowanych dotąd kartach dziennika sprawy prywatne wciąż przeplatają się z opisami politycznych wydarzeń, kipiących w młodym państwie. Jadwiga opisała na przykład ciężkie warunki życia panujące w Lublinie przez prawie dekadę, począwszy od 1925 r., spowodowane fatalną sytuacją gospodarczą za którą szła inflacja, drożyzna, bankructwa, bezrobocie i komunistyczne agitacje. Wyraziła swoje odczucia związane z zamachem majowym i sytuacją polityczną, która nastała później. Jej pasją stała się fotografia, stąd też w książce wiele zdjęć rodziny oraz Lublina, pochodzących z prywatnego archiwum. W późniejszych latach notatki dotyczyły małżeństwa z Józefem Machem, także absolwentem UL, choć nie tylko, oraz sprawy wychowania synów. Rodzinna idylla została przerwana w 1940 r., gdy niespodziewanie zmarł ojciec rodziny. Jadwiga Machowa znów musiała samodzielnie utrzymać całą rodzinę i coraz mniej notowała w swym brulionie. Dlatego też w książce znajdziemy wiele komentarzy synów autorki. Uzupełnili oni lub wyjaśnili pewne historyczne wątki, czasem dodając dokumenty źródłowe. Szczególnie dużo napisali o tym, co działo się w życiu ich matki, gdy w dzienniku pojawiły się luki. O wspomnienia synów uzupełnione zostały zwłaszcza skromne zapiski Jadwigi Machowej z czasu drugiej wojny światowej.

Wydanie po raz kolejny wspomnień tej aktywnej mieszkanki Lublina jest cenną inicjatywą, ponieważ stanowi interesujący zapis dziejów miasta i kraju. Niewątpliwie najciekawsza część tych prowadzonych przez 34 lata notatek, dotyczy wczesnej młodości Jadwigi Orłowskiej i jej studiów na Uniwersytecie Lubelskim, jest więc kolejnym źródłem do jego historii.

 

Jadźka Orłowska (po prawej stronie)
w czasach studenckich,
fot. z archiwum Wojciecha Macha

 

 

dr Paulina Byzdra-Kusz


WSPÓŁPRACA

ikona
ikona
ikona
ikona
ikona