Wiersz 18-letniego Juliusza Kleinera „Najukochańszej Mamci w dniu urodzin”

W Centralnym Państwowym Archiwum Historycznym Ukrainy we Lwowie, w zespole „Кляйнер Юлій, професор Львівського університету” („Kleiner Juliusz, profesor Uniwersytetu Lwowskiego”) znajduje się teczka opatrzona datą „1904 r.”, a zatytułowana „Poezje profesora poświęcone matce”. Mieści ona kilka wierszy napisanych przez 18-letniego wówczas Kleinera, z których jeden skierowany jest do matki.

 

Druga wojna światowa odcisnęła na kadrze uniwersyteckiej KUL-u nieznośne i trudne do złagodzenia piętno. 2/3 profesorów uczących przed wojną nie powróciła do swego miejsca pracy – zostali zamordowani przez Niemców lub Sowietów, zmarli śmiercią naturalną, pozostawali poza granicą lub ich los był nieznany. Ks. rektor Antoni Słomkowski, który organizował uczelnię od sierpnia 1944 r. i dzięki któremu Uniwersytet rozpoczął pracę w listopadzie, jako pierwsza wszechnica na wyzwolonych od Niemców polskich ziemiach, zastosował strategię zatrudniania uczonych ze Lwowa i Wilna. Na KUL-u – oprócz J. Kleinera, znanego literaturoznawcy – podjęli zatrudnienie inni uczeni: antropolog Jan Czekanowski, literaturoznawca Jan Parandowski, prawnik Leon Halban, historycy sztuki Piotr Bohdziewicz i Marian Morelowski, romanista Kalikst Morawski i in. Niestety, większość z nich, po wznowieniu działalności przez uniwersytety państwowe, podjęło w nich pracę i opuściło katolicką uczelnię.

W taki scenariusz wpisał się także profesor literaturoznawstwa, Juliusz Kleiner. Urodził się 24 kwietnia 1886 r. we Lwowie, gdzie w latach 1904–1908 studiował filologię polską, niemiecką oraz filozofię na miejscowym uniwersytecie. Naukę kontynuował w Berlinie i Paryżu. Doktoryzował się i habilitował we Lwowie w zakresie historii literatury polskiej (1908 i 1912 r.). W latach 1916–1920 był profesorem na Uniwersytecie Warszawskim. Następnie do 1941 r. pracował na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, w roku akademickim 1927/28 sprawując funkcję dziekana. Na KUL-u wykładał w latach 1944–1949 w I Katedrze Historii Literatury Polskiej. Był opiekunem Koła Polonistów Studentów KUL. Od 1947 r. do śmierci wykładał również na Uniwersytecie Jagiellońskim. 27 kwietnia 1949 r. Senat KUL jednogłośnie zatwierdził wniosek Rady WNH o mianowanie go profesorem honorowym KUL. W 1950 r. profesor reprezentował KUL i TN KUL na posiedzeniu jubileuszowym Polskiej Akademii Umiejętności. Odznaczony m.in. orderem Polonia Restituta. Zmarł 23 marca 1957 r. w Krakowie.

Poniżej prezentujemy Państwu w oryginalnym brzmieniu wiersz przyszłego profesora naszej Uczelni.

 

„Najukochańszej Mamci w dniu urodzin”

 

Swym ukochanym nieraz poeci
Utwory swe poświęcali,
Na tytułowych kartach ich imię
Potomnym przekazywali.

 

Ja nie mam księgi, którąbym mógł Ci
Dać w dowód mojej miłości,
Ja-ć księgę życia mego poświęcam,
Otwartą księgę przyszłości.

 

Kiedy ją niegdyś Stwórca przedwieczny
Wolą wszechmocną otworzył,
Na tytułowej żywota karcie,
Twe imię, Matko, położył.

 

Ach, jakże wiele, ogromnie wiele,
W imieniu matki się mieści!
Jednakże więcej, daleko więcej
Twe imię dla mnie ma treści.

 

Co tylko tkwi dobrego w duszy mojej,
Wszystko zawdzięczam Tobie, Ukochana,
Ta czara, z której duch mój od lat pije,
To czara, Matko, przez Ciebie nalana.

 

I Boga tego, co mieszka w mem sercu,
I polski język, mowę mojej duszy.
I tę ojczyznę, która czynów żąda,
I echo serca dla obcej katuszy.

 

I myśl, co poza ciasną ramę sięga,
I czucie, które dla wzniosłości pała,
I sfer duchowych tęskne miłowanie,
Wszystko to, Matko moja, Tyś mi dała.

 

Jeśli ktoś sądzić będzie moje życie
Kiedyś po latach, gdy już spocznę w grobie,
Mnie, jako własność, przypisze me winy,
Zalety, jakem miał, przypisze Tobie.

 

Praca i troska zabrały Ci siłę,
A ból życiowy wniknął w Twoje kości,
A drzewo życia cień Ci tylko dało,
A ja – za mało Ci dałem jasności...

 

Jam wielce winien, żem pozwolił cierniom,
Ażeby na Twej drodze, Matko, rosły,
Jam wielce winien, żem nie kazał kwiatom,
By słodkie miody do ust Twoich niosły.

 

Jam wielce winien – z pochyloną głową
Wyznaję to, co mię najgorzej boli.
Jam wielce winien – ale wierz mi, Droga,
Że nigdy w sercu nie miałem – złej woli.

 

Dziwię się czasem, dlaczego mnie nęci,
W samotnych chwilach wielkości blask złoty...
A teraz zdaje mi się, że to może
Echo jest tylko Twej, Matko, tęsknoty.

 

Dziwię się czasem nagłemu cierpieniu
Duszy, którejby łza była pociechą,
Nic mi na pozór nie każe być smutnym,
Lecz dźwięczy w sercu – Twego bólu echo.

 

Niejedna dziwna myśl, nagle zjawiona,
W Tobie poczęta – we mnie się rozwija.
Niejeden ostry cierń, niespodziewany,
Ciebie zraniwszy – me serce przebija.

 

Bośmy złączeni czemś, co wiąże silniej
Od macierzyństwa boskiego łańcucha,
Bośmy złączeni najświętszymi węzły,
Bośmy złączeni – pokrewieństwem ducha.

 

3 X 1904 r.

 

 

 

Bibliografia:

CDIAL, Кляйнер Юлій, професор Львівського університету, ф. 716, оп. 1, спр. 60; Księga jubileuszowa 50-lecia Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, red. S. Kunowski, W. Müller, M. Rechowicz, Z. Sułowski, A. Wojtkowski, Lublin 1968, s. 227–228; S. Fita, Kleiner Juliusz, „Encyklopedia 100-lecia KUL”, t. 1, Lublin 2018, s. 477.

 

 

dr Paulina Byzdra-Kusz


WSPÓŁPRACA

ikona
ikona
ikona
ikona
ikona