Wznowienie działalności KUL po drugiej wojnie światowej

Działalność akademicka na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim została wznowiona w czasie, gdy nadal trwały działania wojenne, Armia Czerwona stacjonowała na Wiśle, Adolf Hitler przebywał w Wilczym Szańcu, a Kraków okupowali Niemcy. Jak w tych trudnych okolicznościach możliwe było odnowienie KUL?

Drugie narodziny naszej Alma Mater miały miejsce, gdy wojna jeszcze trwała, a Sowieci wypierali wojska niemieckie z ziem polskich. 25 lipca 1944 r. zakończyły się walki o miasto, a już 2 sierpnia 1944 r. u jednego z przedwojennych rektorów KUL, ks. prof. Józefa Kruszyńskiego, pełniącego wówczas funkcję wikariusza generalnego diecezji lubelskiej, zebrali się wykładowcy uczelni, których tamten czas zastał w Lublinie: Leon Białkowski, Henryk Jakubanis, Aleksander Kossowski, Mieczysław Popławski, Stanisław Szczęch oraz ks. Antoni Słomkowski. Konieczność jak najszybszej reaktywacji uniwersytetu uzasadniano potrzebą stworzenia warunków do dalszego kształcenia się młodzieży, która w czasie wojny takiej możliwości nie miała. Powołano się także na wielokrotnie wyrażane życzenie Stolicy Apostolskiej, by Katolicki Uniwersytet Lubelski istniał i rozwijał się. Przede wszystkim jednak zwracano uwagę na niepewną sytuację polityczną i nieodzowność odważnego podejmowania decyzji w obliczu możliwego upaństwowienia uniwersytetu. Funkcję rektora powierzono ks. Antoniemu Słomkowskiemu. Od tej chwili rozpoczęła się walka o ideę, czyli utrzymanie katolickiego charakteru uniwersytetu oraz zaplecze materialne.

5 sierpnia 1944 r., Niemcy ostatecznie wycofali się z gmachu uniwersytetu, a Sowieci zorganizowali w nim szpital. Sugestywny opis dziedzińca uniwersyteckiego przytacza się w niemal każdej narracji poświeconej reaktywowaniu uczelni po drugiej wojnie światowej: „Jakby huragan przeszedł przez to podwórze! Tuż u bramy leżał zabity koń, szczerzył zęby, w martwym oku zastygło przerażenie. Trupy ludzkie w powykręcanych złachmanionych pozach, w których nic nie było z godności człowieka. Dziedziniec zasypany szkłem, papierami, słomą, okna ziejące pustką. Ksiądz [Słomkowski] szedł przez długie korytarze gmachu, zawalone rupieciami i rumowiskiem, wiatr hulał tu wzdłuż i wszerz, trzaskał ocalałymi skrzydłami drzwi. Tu i tam pocisk rozwalił ścianę i przez wyrwę w murze widać było ulice i domy miasta. Dach zniszczony, cały gmach w ruinie.” [J. Cichocki, K.U.L. pracuje..., s. XII]

W obliczu nieuchronnego końca wojny przedwojenni profesorowie KUL nieformalnie starali się u władz wojskowych i przedstawicieli nowo utworzonego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego o odzyskanie budynków uniwersyteckich: Gmachu Głównego, kościoła akademickiego oraz domu studenckiego przy ul. Wyszyńskiego (obecnie ul. Niecałej). Nie wystosowali jednak pisemnych żądań, ani nie wysłali oficjalnej delegacji, lojalni wobec Rządu RP w Londynie. Ten zresztą był wyjątkowo przeciwny ponownemu uruchomieniu KUL, gdyż byłby to sygnał, mówiący o normalizacji sytuacji politycznej w kraju. Ks. rektor Słomkowski i jego współpracownicy, poruszając się w niejasnej politycznie rzeczywistości, zamierzali grać na zwłokę. W PKWN również nie było jednomyślności co do przyszłych losów lubelskiej uczelni: słychać było zarówno głosy o zapewnieniu jej autonomiczności, jaki i jej zamknięciu. Większość działaczy partyjnych dążyła jednak do przedstawienia sytuacji w Polsce jako ustabilizowanej i zgodnej z wolą społeczeństwa – również katolickiej jego części – dlatego otwarcie przedwojennego uniwersytetu postrzegali jako skuteczne posunięcie propagandowe. Dla komunistów reaktywowanie uczelni o katolickim profilu z pewnością nie było rozwiązaniem idealnym, lecz w ówczesnych warunkach – jedynym sensownym, ponieważ władzom zależało, by uniwersytet powstał jak najszybciej. Postanowiono zatem skorzystać z wypracowanych przed wojną struktur. Stagnacja w negocjacjach między KUL a PKWN trwała do 21 sierpnia 1944 r., kiedy to lubelskie elity przepojone troską o los Uniwersytetu podjęły dialog z wyrachowanymi przedstawicielami władzy komunistycznej. Profesorowie KUL zrozumieli, że jeśli chcą utrzymać uczelnię oraz jej katolicki charakter, nie mogą dłużej zwlekać z podejmowaniem decyzji. Na skutek porozumienia obu stron ogłoszono w lubelskiej gazecie „Rzeczpospolita” (26 sierpnia 1944 r.) otwarcie uczelni i nabór na studia.

Oficjalne kontakty KUL i PKWN zostały nawiązane 12 września 1944 r., gdy ks. rektor A. Słomkowski i prof. M. Popławski spotkali się z Bolesławem Bierutem, ówczesnym prezesem Krajowej Rady Narodowej, oraz Stanisławem Skrzeszewskim, kierownikiem Resortu Oświaty. Wynik rozmów można streścić w kilku punktach: katolicki charakter KUL został zachowany, na studia miała być przyjmowana młodzież każdego wyznania chrześcijańskiego, a obie strony zgodnie uważały, że na KUL musi panować wysoki poziom nauczania. Jednym z głównych zadań, jakie przed KUL stawiał jego rektor było szerzenie kultury katolickiej w społeczeństwie polskim. W jego założeniach Uniwersytet miał być apolityczny. Kolejne lata pokazały, że władze KUL potrafią przeciwstawić się komunistycznemu rządowi, przyjmując na studia osoby niechciane lub wyrzucane z państwowych uczelni z powodu pochodzenia lub wyznawanych poglądów.

Dopóki KUL nie odzyskał Gmachu Głównego, jego kancelaria mieściła się w dwóch pokojach akademika przy ul. Wyszyńskiego 8, odzyskanych od Czerwonego Krzyża. Ks. Słomkowski na co dzień mieszkał u sióstr Urszulanek, a na niedzielę wracał do Krężnicy pod Lublinem, bardzo często pieszo. Pierwszym zadaniem nowych władz uniwersyteckich było przywrócenie do porządku zrujnowanego przez Niemców i Sowietów Gmachu Głównego, zwróconego im na początku września. Jak wynika z relacji ówczesnego włodarza KUL: „Gmach był kompletnie zniszczony: dachy podziurawione od kul i uszkodzone od pocisków, szyby powybijane, tu i ówdzie dziury w murach od pocisków, sieć kanalizacyjna i elektryczna zupełnie zniszczona, mieszkania profesorskie i sale zdemolowane, urządzenie sal wywiezione lub zniszczone.” [[A. Słomkowski], Memoriał w sprawie Katolickiego...] Nieoczekiwaną pomoc w odbudowie zaoferował generał Nikołaj Bułganin, pełnomocnik radzieckiego rządu przy PKWN, oraz wojewoda lubelski Kazimierz Sidor. Pieniądze na ten cel płynęły też ze składek społeczeństwa Lubelszczyzny. Po apelu rektora w lokalnej prasie na KUL wróciło część mienia i książek, będących własnością uniwersytetu przed wojną, lecz była to kropla w morzu potrzeb. W całym Lublinie brakowało sprzętu biurowego i mebli: maszyn do pisania, papieru, biurek i szaf. Równolegle do rozwiązywania problemów materialnych rozpoczęto poszukiwania kadry profesorskiej, najczęściej wśród pracowników uniwersytetów Lwowa i Wilna, przebywających na terenie Polski Lubelskiej. Gmach Główny odremontowano do takiego stanu, by 3 listopada 1944 r. możliwe było rozpoczęcie wykładów oraz przydzielenie części pomieszczeń na mieszkania profesorskie tak, jak to praktykowano przed 1939 r. Uniwersytet rozpoczął pracę bazując na czterech przedwojennych wydziałach: Teologicznym, Prawa Kanonicznego, Prawa i Nauk Społecznych oraz Nauk Humanistycznych. 12 listopada odbyła się uroczysta inauguracja z udziałem władz państwowych i wojskowych. Uczelnianemu świętu towarzyszyła jednak atmosfera niepewności ze względu na kontynuowane działania wojenne w zachodnich regionach Polski: „Myśmy wszyscy – profesorowie, studenci, woźni poruszali się jakby na cienkiej tafli lodu” [Z. Brzostowska, Rodzinie uniwersyteckiej..., s. 11.]

KUL, jako pierwsza uczelnia w Polsce, wchodził w rok akademicki 1944/45 z liczbą 1500 studiujących i 43 profesorów (pod koniec roku liczba wzrosła do 65). Przed ks. rektorem Słomkowskim rozpoczął się trudny czas odbudowy KUL oraz funkcjonowania w nowej powojennej rzeczywistości. Największym wyzwaniem dla uniwersytetu było utrzymanie w tych niesprzyjających warunkach politycznych wartości chrześcijańskich oraz podwyższenie poziomu naukowego przy jednoczesnym braku zabezpieczenia finansowego. By te idee mogły wejść w życie potrzeba było spełnić szereg wymagań: wyszukać i zatrzymać przy uczelni dobrze wykwalifikowaną kadrę naukową o profilu katolickim, zaopatrzyć biblioteki zakładowe w książki, które w czasie wojny zostały zniszczone przez Niemców (ok. 30 000 egz.), odremontować i ogrzać uniwersyteckie sale i mieszkania, aby bez szwanku dla zdrowia dało się w nich pracować oraz pomóc studiującej młodzieży przez urządzenie stołówki i domu akademickiego. Lublin, podobnie jak cała Polska, po przejściu frontu znajdował się w opłakanym stanie. Mieszkańcy, także studenci, musieli mierzyć się z koszmarem życia codziennego pierwszych powojennych miesięcy, którym rządził głód i chłód: „Młodzieży przygotowującej się do egzaminów puchły z głodu nogi, a studenci i profesorowie chodzili na wykłady w płaszczach” [P. Iliński, Moja działalność..., s. 89] Występowały ogromne trudności aprowizacyjne, lokalowe i sanitarne. Normą były nieoczekiwane wzrosty cen, a w grupie towarów najbardziej poszukiwanych była garderoba. W notatkach rektora Słomkowskiego znalazło się zdanie, że „profesorom i młodzieży akademickiej daje się dotkliwie odczuć brak odzieży i obuwia. Niektórzy z profesorów i studentów chodzą w ostatnim ubraniu i w ostatnich butach, czasem nawet i ubranie i buty są pożyczone. Bardzo utrudnia też normalną pracę brak opału, wskutek czego i mieszkania są nieogrzewane i wykłady odbywać się muszą w zimnych salach.” [A. Słomkowski, Odbudowa Katolickiego Uniwersytetu..] Przychody uczelni oparto na zbiórkach do puszek przed kościołami całej Polski oraz wpływach z tacy. Oprócz tego każda diecezja zgodnie z zaleceniem kurii powinna była wysłać na KUL 10 zł od każdego tysiąca wiernych. W tamtym czasie był to skromny, ale chyba jedyny skuteczny sposób dotowania uczelni.

Pomimo tych trudności KUL nie tylko się reaktywował, ale dzięki pracy swego drugiego założyciela miał szansę na odnowę. Jak pokazały represje, które niedługo potem dotknęły tę uczelnię ze strony komunistycznej władzy, gdyby nie determinacja i mądrość jej ówczesnego rektora, być może KUL odrodziłby się dużo później lub wcale.



Bibliografia:

Cichocki J., K.U.L. pracuje, w: Deo et Patriae. Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin 1948, s. XII–XXX.

Dudek J., Codzienność tużpowojennego Lublina 1944–1945, w: Lublin w kulturze, kultura w Lublinie. Dziedzictwo kulturowe miasta od średniowiecza do współczesności, red. P. Dymmel, R. Jop, Lublin 2018, s. 183–211.

Filipowicz M., Katolicki Uniwersytet Lubelski od końca wojny po upadek komunizmu (1944–1989), w: KUL Uniwersytetem niepodległej Polski. Konferencja z okazji 100-lecia Uniwersytetu w Senacie RP 8 maja 2018 r., red. M. Charzyńska-Wójcik, J. Klimek, D. Skórczewski, Lublin 2018, s. 65–81.

Iliński P., Moja działalność na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w latach 1945-1946, w: Katolicki Uniwersytet Lubelski w latach 1944–1952. Wspomnienia i relacje, red. J. Ziółek, Lublin 1999, s. 87–101.

Niećko E., Katolicki Uniwersytet w Lublinie w służbie dla Narodu, w: Katolicki Uniwersytet Lubelski, Lublin 1946, s. 45.

[Słomkowski A.], Memoriał w sprawie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, [rkps., bd., bm., BU KUL].

Tenże, Odbudowa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego [mps., bd, bm, BU KUL].

Ziółek J., Materialna i naukowa odnowa KUL za rektorstwa ks. prof. Antoniego Słomkowskiego, w: Ksiądz Rektor Antoni Słomkowski. Stulecie urodzin. Materiały z sympozjum KUL 5 grudnia 2000 r., red. M. Chmielewski, Lublin 2001, s. 35–46.

 

dr Paulina Byzdra-Kusz


WSPÓŁPRACA

ikona
ikona
ikona
ikona
ikona